Strony

poniedziałek, 8 października 2018

Fragment "The Land I Lost" - Raffe, Alec i Lily

"- Co tutaj masz, kochanie? - zapytała Lily, gdy wszedł Alec.
- Tym, co ma jest mój telefon - powiedział Alec. - Który ukradł.
   W rękach Rafaela zawibrował telefon Aleca. Rafael przesunął się, by być poza zasięgiem. Nie wydawał się bardzo przejęty tym, że Alec próbował odzyskać swoją własnośc. Wpatrywał się w telefon.
    Alec sięgnął po telefon, ale zatrzymał się zdziwiony. Podczas wpatrywania się w telefon, ponura mina na jego ustach zadrżała, a później zmieniła się w uśmiech. Uśmiech, powolny, ciepły i słodki objął całą jego twarz.
    Ręka Aleca opadła. Rafael odwrócił do niego nagle radosną twarz i wyśpiewał pytanie. Nawet jego głos brzmiał inaczej, gdy był szczęśliwy.
- Nie rozumiem cie - powiedział Alec bezradnie.
     Rafael pomachał telefonem przed twarzą Aleca, by pokazać, o co mu chodzi. Alec spojrzał na ekran i wciąż się wpatrywał. Miał chore, niepewne uczucie w piersi, odkąd zrozumiał, co robili tutaj Nocni Łowcy, ale teraz świat znowu wydawał się stabilny.
    Magnus wysłał mu zdjęcie z podpisem: Jagódka i ja w domu po dzikiej i niebezpiecznej misji z huśtawką.
    Magnus pochylał się przed wejściem do ich domu. Max śmiał się, z widocznymi dołeczkami, tak jak zawsze, gdy Magnus używał magii, by go rozbawić. Niebieskie i złote światła latały dookoła nich i wielkie opalowe bąbelki, które wydawały się także zrobione ze światła. Magnus uśmiechał się z zadowoleniem, a czarne kolce jego włosów były otoczone błyszczącymi wstęgami magii.
    Alec poprosił Magnusa, by wysyłał mu zdjęcia, za każdym razem, gdy był daleko, po ich pierwszej misji, gdy Max był maluszkiem. By przypominać Alecowi o co walczy.
    Lily odchrząknęła.
- Chłopiec zapytał: Kim jest ten superowy pan?
- Och - powiedział Alec, klękając przy łóżku. - Och, to... to Magnus. Nazywa się Magnus Bane. Jest moim... Jestem jego... on i ja zamierzamy się pobrać.
Pewnego dnia, zrobią to.
    Alec nie wiedział dlaczego ważnym było powiedzenie to temu dziecku.
    Lily przetłumaczyła. Rafael spojrzał z telefonu na twarz Aleca, a później znowu, jego brwi zmarszczyły się w szczerym zdumieniu. Alec czekał. Słyszał dzieci, mówiące okropne rzeczy w przeszłości. Dorośli wlewali w ich umysły truciznę, która wylewała się później ich ustami.
    Lily zaśmiała się.
- Powiedział - zawiadomiła Lily z piekielną radością - "Dlaczego tak fajowy mężczyzna jest z tobą"?
    Alec powiedział:
- Rafael, oddaj mi telefon."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz