Strony

wtorek, 10 grudnia 2019

Wszystkiego najlepszego, Magnus!

Spóźniłam się o dwa dni, ale lepiej późno niż wcale, prawda? Na osłodę mam dla was nowy cytat z "The Lost Book of the White". TMI gang powraca *-*

"Magnus znalazł swój szlafrok, zamrugał, żeby odgonić sen, a następnie poszedł do kuchni, gdzie Jace Herondale nalewał sobie kawy do należącego do Magnusa kubka z napisem: "Jestem pewnego rodzaju Wielką Sprawą".
- Nie masz swojego własnego ekspresu do kawy? - zapytał Magnus ponuro.
      Jace, ze swoimi blond włosami, będącymi w nadnaturalnie idealnym stanie, posłał mu zwycięski uśmiech, na który Magnus nie był przygotowany przed wypiciem kawy.
- Słyszałem, że zostałeś raniony przez dziwny norweski cierń - powiedział Jace. - Mam także pytanie: masz mleko sojowe? Clary ma fazę na sojowe mleko.
- Co robisz w moim mieszkaniu? - zapytał Magnus.
- No cóż- powiedział Jace, szperajac teraz w lodówce. - Lubię myśleć, że jestem tutaj mile widziany o każdej porze, przez moją bliską relację z waszą trójką. Ale w tym przypadku, Alec po nas zadzwonił. Mówił coś o Szanghaju.
- Jakich nas? - zapytał Magnus podejrzliwie.
Jace zamachnąl kubkiem z kawą.
- Nas! No wiesz. Nas wszystkich.
- Was wszystkich? - powtórzył Magnus. Podniósł dłoń. - Poczekaj. Stop. Pójdę ubrać na siebie coś więcej niż kimono. A ty użyjesz swoich anielskich mocy, by nalać dla mnie tak wielki kubek czarnej kawy jaki możesz znaleźć, ja zaraz będę, następnie porozmawiamy o okropnych pomysłach takich jak kim "wszyscy wy" jesteście oraz co powiedział ci Alec ostatniej nocy.
      Gdy wrócił do salonu, teraz odpowiednio ubrany, znalazł Aleca z rękami założonymi na piersi, wyglądającego na cierpiącego. W najdalszym kącie pokoju, obok sufitu, wisiał Max wirujac w powietrzu. Nie wyglądał jakby był w niebezpieczenstwie - w zasadzie, krzyczał "Wheeeeeeeeeee", zdawało się, że świetnie się bawił. Pod nim, Clary Fairchild i Isabelle Lightwood próbowały zeszturchnąć go z powrotem na ziemię, używając do tego rączki od miotły. Swoją wolną ręką, Clary machała swoim rudym warkoczem, probując zainteresować tym Maxa jakby był Prezesem Miau. Max wisiał do góry nogami i najwyrazniej czuł się z tym znakomicie. Każdy był ubrany w koszulki i jeansy, ale Isabelle, oczywiście, pojawiła się w dopasowanym czarnym swetrze ubranym na plisowaną aksamitną długą spódnicę. Była jedną z niewielu osób, które czasami sprawiały, że Magnus czuł się ubrany niewystarczajaco dobrze." 

1 komentarz: