"Tęsknota za domem"
Tęsknię...
Za błękitnym niebem,
po którym białych obłoków stada płyną,
a ptaków rodziny
do odległych krańców Ziemi lecą.
Za błękitnym niebem,
po którym białych obłoków stada płyną,
a ptaków rodziny
do odległych krańców Ziemi lecą.
Tęsknię...
Za słońcem wstającym
na wschodzie o poranku,
witając się ze światem
złotymi barwami brzasku.
Za słońcem wstającym
na wschodzie o poranku,
witając się ze światem
złotymi barwami brzasku.
Tęsknię...
Za tymi zielonymi wzgórzami
gdzieniegdzie pokrytymi skałami,
surowymi w swym obliczu,
a łagodnymi w dotyku.
Za tymi zielonymi wzgórzami
gdzieniegdzie pokrytymi skałami,
surowymi w swym obliczu,
a łagodnymi w dotyku.
Tęsknię...
Z leśnym gwarem,
który słychać za drzewnym pagórem,
a spomiędzy jego ramion żywiczych
rozpościera się widok na świat stworzeń dzikich.
Z leśnym gwarem,
który słychać za drzewnym pagórem,
a spomiędzy jego ramion żywiczych
rozpościera się widok na świat stworzeń dzikich.
Tęsknię...
Za jezior przejrzystą,
rześką wodą,
w której rybki wstęgą
migotliwą, ledwo widoczną, płyną.
Za jezior przejrzystą,
rześką wodą,
w której rybki wstęgą
migotliwą, ledwo widoczną, płyną.
Tęsknię...
Za ojczystą ziemią
z rana skąpaną rosą,
na której polne kwiaty
kolorami tęczy się mienią.
Za ojczystą ziemią
z rana skąpaną rosą,
na której polne kwiaty
kolorami tęczy się mienią.
Tęsknię...
Za wrzosami fioletowymi
na wietrze szeleszczącymi,
na stoku stromym rosnącymi
i o swój los się nie martwiącymi.
Za wrzosami fioletowymi
na wietrze szeleszczącymi,
na stoku stromym rosnącymi
i o swój los się nie martwiącymi.
Tęsknię...
Za wielką wierzbą,
rosnącą z tyłu domu,
kołyszącą mnie do snu
swą łagodną piosenką.
Za wielką wierzbą,
rosnącą z tyłu domu,
kołyszącą mnie do snu
swą łagodną piosenką.
Tęsknię...
Za Mamą
w ogrodzie śpiewającą,
a w bezsenne noce
walijskie kołysanki mi nucącą.
Za Mamą
w ogrodzie śpiewającą,
a w bezsenne noce
walijskie kołysanki mi nucącą.
Tęsknię...
Za Tatą
rąbiącym drewno siekierą,
a wieczorową porą
siedzącym w fotelu z zamyśloną miną.
Za Tatą
rąbiącym drewno siekierą,
a wieczorową porą
siedzącym w fotelu z zamyśloną miną.
Tęsknię...
Za Cecily, moją siostrą młodszą
na koniu jak szalona jadąca,
zawsze mnie poduszczającą
i najczęściej wygrywającą.
Za Cecily, moją siostrą młodszą
na koniu jak szalona jadąca,
zawsze mnie poduszczającą
i najczęściej wygrywającą.
Tęsknię...
Za Ellą, moją siostrą starszą
patrzącą na mnie z matczyną troską.
Niestety nie spotkam jej już na Ziemi,
co najwyżej po drugiej stronie rzeki.
Za Ellą, moją siostrą starszą
patrzącą na mnie z matczyną troską.
Niestety nie spotkam jej już na Ziemi,
co najwyżej po drugiej stronie rzeki.
Tęsknię...
Za bezpieczeństwa poczuciem
i rodziców codziennym uściskiem.
One każdy kąt ocieplały
mojej poetyckiej duszy.
Za bezpieczeństwa poczuciem
i rodziców codziennym uściskiem.
One każdy kąt ocieplały
mojej poetyckiej duszy.
Tęsknię...
Za rannymi przepychankami z siostrami
i wspólnymi posiłkami.
Za urodzinowymi przyjęciami
i wspólnie ozdabianymi choinkami.
Za rannymi przepychankami z siostrami
i wspólnymi posiłkami.
Za urodzinowymi przyjęciami
i wspólnie ozdabianymi choinkami.
Tęsknię...
Za wspinaczkami górskimi,
mną razem z Tatą szczyty zdobywającymi.
Dawały one zawsze uśmiechy
co oznaczało, że są to dobre czyny.
Za wspinaczkami górskimi,
mną razem z Tatą szczyty zdobywającymi.
Dawały one zawsze uśmiechy
co oznaczało, że są to dobre czyny.
Tęsknię...
Za wyściagami na drzewach
i deklamowaniem poezji w konarach.
I za ich bujaniem w przód i w tył,
czując się jakbyś latał w przestworzach i Ty.
Za wyściagami na drzewach
i deklamowaniem poezji w konarach.
I za ich bujaniem w przód i w tył,
czując się jakbyś latał w przestworzach i Ty.
Tęsknię...
za Walią w całym swym pięknie
i za miłością w każdej odsłonie.
Czyli za życiem straconym
i już nigdy nie odzyskanym.
za Walią w całym swym pięknie
i za miłością w każdej odsłonie.
Czyli za życiem straconym
i już nigdy nie odzyskanym.
I tak już kufry swych błędów
od lat ciągnę w dal
i od sióstr i rodziców
oddalam się od lat.
od lat ciągnę w dal
i od sióstr i rodziców
oddalam się od lat.
Już dawno nie napisałam żadnego wiersza, ale dzisiaj miałam chęć jakiś stworzyć. A więc są to słowa od Tessy dla Willa, już po oświadczynach Jema.
"Dla Ciebie"
Will, Willu, Williamie
Nie mogę patrzeć na Twoje cierpienie.
Tyś me zmartwienie.
Rozświetlasz mą duszę
zabawiając śmiesznym słowem
i strasznym humorem.
Nie chcę Cię ranić.
Ni serca łamać.
Nigdy nie kłamać.
Lecz co mam czynić?
Wszak James jest mym narzeczonym,
Ale Tyś mym ulubionym.
Twe imię
Rozjaśnia mi w głowie.
Sprawia, że szybciej serce bije.
Will, Will, Will
rozbrzmiewa w myślach mych.
Zatracam się w słowach twych.
Co mam robić?
Nie mogę ze swymi uczuciami się ujawnić,
Ponieważ należę do Jema.
Ale nie jesteś mi obojętny
Aniele szlachetny,
Kochający bracie.
Will, Willu, Williamie
To wszystko dla
Ciebie!
Mam nadzieję, że spodobały Wam się wiersze, które napisałam. Mam dla Was kolejny. Tym razem został stworzony na podstawie Darów Anioła. Tym razem nie opisuje on uczuć głównych bohaterów, ale jeden z kwiatów rosnących w oranżerii. Była o nim mowa podczas urodzin Clary.
„Kwiat Północy”
W dzień zamknięty w sobie
Nieśmiały.
Pąków otworzyć nie chce,
Swojej wspaniałości,
Piękności też nie.
Widać tylko płatki.
Możemy domyślać się jak wygląda.
Ale w nocy,
Kiedy księżyc świeci
Kwiat otwiera się,
Ale tylko kiedy nikt go nie ogląda.
Spada z niego złoty pył,
Żółte płatki
Poruszają się na wietrze,
Otwiera się szybko.
Niestety na krótko i tylko o północy.
Nieśmiały.
Pąków otworzyć nie chce,
Swojej wspaniałości,
Piękności też nie.
Widać tylko płatki.
Możemy domyślać się jak wygląda.
Ale w nocy,
Kiedy księżyc świeci
Kwiat otwiera się,
Ale tylko kiedy nikt go nie ogląda.
Spada z niego złoty pył,
Żółte płatki
Poruszają się na wietrze,
Otwiera się szybko.
Niestety na krótko i tylko o północy.
Napisałam parę...hm.... chyba można to nazwać wierszami, które wymyśliłam na podstawie "Diabelskich Maszyn.N
Pierwszy to myśli Willa.
"Problem"
Uciekać w popłochu.
To ma jedyna nadzieja
na uratowanie jej życia.
Muszę się ukrywać
i ranić ją do głębi.
Kiedy ją widzę,
czuję się jakbym widział niebo.
Odzyskiwał coś co było
moje, ale o tym nie wiedziałem.
Czuję się jakby była częścią mnie,
którą kiedyś utraciłem,
ale teraz odzyskałem.
Marzę o niej,
Śnię o niej,
Pragnę jej.
Ale nie mogę jej mieć.
I to łamie mi serce.
Gdybym był z nią
To sprowadziłbym na nią
Pewną śmierć.
Ale nie tracę nadziei.
Kiedyś znajdę sposób na to
Abyśmy mogli być razem.
Kolejnym jest wiersz, który jest jednym wielkim pytaniem, które Tessa zadaje Willowi.
Zastanawiam się jak można żyć;
Czy w ogóle da się żyć
Ze złamanym sercem.
Jak Cię widzę
To supeł w mojej piersi
rozwiązuje się.
Jesteś trucizną w moich żyłach.
Jestem dla Ciebie tylko zabawką.
Sam tak mówiłeś
Tego pamiętnego wieczora,
Kiedy stałeś na dachu
I patrzyłeś na zasypiający Londyn.
Mówiłeś, że to miasto jest przedsionkiem
Piekła,
A my spalonymi duszami.
A teraz zastanawiam się,
skąd te małe uprzejmości?
Rozmowa w bibliotece,
Egzemplarz Watheka, wiersz.
Po co to robisz,
Skoro nic dla Ciebie nie znaczę?
Jak cytowałeś Dickensa
Poczułam ciepło w sercu.
Spójrz na to co ze mną robisz.
Jaki masz wpływ na moje życie.
Po co przyszedłeś do mnie w nocy w Yorku?
Dlaczego chciałeś mnie pocałować?
Dlaczego ,za każdym razem, kiedy
ze mną rozmawiasz słyszę tęsknotę w Twoim głosie?
Caelum denicue, aniele.
Pamiętasz swoje słowa?
Pamiętasz bal maskowy u Benedicta Lightwooda?
Pamiętasz balkon?
Co się tam wydarzyło?
Twoje słowa?
Twoje dłonie
Błądzące swobodnie po moim ciele?
Co mówiłeś o moim imieniu?
I narkotyk?
Kocham Cię.
Wszystko w Tobie.
Wygląd i charakter.
Jedwabiste,
Miękkie,
Atramentowo - czarne włosy
Niebiesko – fiołkowe oczy,
Jak dwa jeziora,
Bez dna.
Twoją miłość do Cecily,
Do Jema – Twojego parabatai.
Twoją miłość do książek,
Twoją arogancję,
Nawet to, że nienawidzisz
Gabriela Lightwooda J
Udajesz, że jesteś strasznym człowiekiem.
Pijanicą i łajdakiem.
Ale nawet niewiadomo jak bardzo będziesz
Się starać,
Nie możesz ukryć tego, że jesteś
Najlepszym człowiekiem
Jakiego w życiu znałam.
Wiem, że coś Cię dręczy,
Sekrety z przeszłości,
Twoja rodzina.
Ale wiem, że sobie z tym poradzisz.
Chcesz wiedzieć, skąd mam tą pewność?
Ponieważ Cię znam
I ufam Ci,
Choć usilnie chcesz to zmienić.
I jest jeszcze coś, chociaż nie umiem
Powiedzieć tego głośno i przyznać siędo tego.
Czy w ogóle da się żyć
Ze złamanym sercem.
Jak Cię widzę
To supeł w mojej piersi
rozwiązuje się.
Jesteś trucizną w moich żyłach.
Jestem dla Ciebie tylko zabawką.
Sam tak mówiłeś
Tego pamiętnego wieczora,
Kiedy stałeś na dachu
I patrzyłeś na zasypiający Londyn.
Mówiłeś, że to miasto jest przedsionkiem
Piekła,
A my spalonymi duszami.
A teraz zastanawiam się,
skąd te małe uprzejmości?
Rozmowa w bibliotece,
Egzemplarz Watheka, wiersz.
Po co to robisz,
Skoro nic dla Ciebie nie znaczę?
Jak cytowałeś Dickensa
Poczułam ciepło w sercu.
Spójrz na to co ze mną robisz.
Jaki masz wpływ na moje życie.
Po co przyszedłeś do mnie w nocy w Yorku?
Dlaczego chciałeś mnie pocałować?
Dlaczego ,za każdym razem, kiedy
ze mną rozmawiasz słyszę tęsknotę w Twoim głosie?
Caelum denicue, aniele.
Pamiętasz swoje słowa?
Pamiętasz bal maskowy u Benedicta Lightwooda?
Pamiętasz balkon?
Co się tam wydarzyło?
Twoje słowa?
Twoje dłonie
Błądzące swobodnie po moim ciele?
Co mówiłeś o moim imieniu?
I narkotyk?
Kocham Cię.
Wszystko w Tobie.
Wygląd i charakter.
Jedwabiste,
Miękkie,
Atramentowo - czarne włosy
Niebiesko – fiołkowe oczy,
Jak dwa jeziora,
Bez dna.
Twoją miłość do Cecily,
Do Jema – Twojego parabatai.
Twoją miłość do książek,
Twoją arogancję,
Nawet to, że nienawidzisz
Gabriela Lightwooda J
Udajesz, że jesteś strasznym człowiekiem.
Pijanicą i łajdakiem.
Ale nawet niewiadomo jak bardzo będziesz
Się starać,
Nie możesz ukryć tego, że jesteś
Najlepszym człowiekiem
Jakiego w życiu znałam.
Wiem, że coś Cię dręczy,
Sekrety z przeszłości,
Twoja rodzina.
Ale wiem, że sobie z tym poradzisz.
Chcesz wiedzieć, skąd mam tą pewność?
Ponieważ Cię znam
I ufam Ci,
Choć usilnie chcesz to zmienić.
I jest jeszcze coś, chociaż nie umiem
Powiedzieć tego głośno i przyznać siędo tego.
KOCHAM CIĘ!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz