"- Co to był za dźwięk? - zapytał Alec lekko zaniepokojony.
- Och, to tylko Jace - powiedziała Isabelle lekceważąco. - Ręce przy sobie, Jace! Zadzwonił do mnie.
- Nie, dźwięk brzmiący jakby tysiąc pokryw pojemników na śmieci spadło z nieba.
- Och, Jace wymachiwał wielkim toporem na łańcuchu, gdy zadzwoniłeś - powiedziała Isabelle. - Jace! Twój topór utknął w ścianie. Nie przejmuj się nieważnymi rzeczami Alec. Opowiedz mi o ważnych rzeczach. Jak Magnus, i nie mam na myśli jego dobrego samopoczucia.
Alec zakaszlał.
- Mam na myśli jego umiejętności i nie mam na myśli tych magicznych - doprecyzowała Isabelle.
- Wiem, o co ci chodzi! - powiedział Alec.
Alec nie miał dokładnej odpowiedzi na ten konkretny temat. Kiedy on i Magnus spotykali się w Nowym Jorku, Alec kilka razy bardzo chciał pociągnąć sprawy dalej, ale nie był pewny jak się czuł. Bał się ogromu uczuć, które czuł. Tylko raz się obściskiwali. Magnus nigdy nie naciskał. Później przyszła wojna, a po jej zakończeniu Magnus zaprosił go na wakacje w Europie, a Alec się zgodził. Alec podejrzewał, że oboje wiedzieli, iż to oznaczało, że Alec był gotowy pójść wszędzie i zrobić wszystko z Magnusem. Był nerwowy, ale chciał spróbować wszystkiego: mieć razem przyszłość, pójść tak daleko jak mogli w każdym znaczeniu tego słowa.
Tylko Magnus nie wykonał żadnego ruchu, Magnus był zawsze taki ostrożny z Alekiem. W tym wypadku, Alec wolałby, by był mniej ostrożny, ponieważ Alec nie był za dobry w rozmowach, a zwłaszcza niezręcznych rozmowach o uczuciach - a wszystkie rozmowy były o uczuciach - i nie wiedział jak zapytać.
Na pewno Magnus chciał. Prawda?"
Tęskniłam za rozmowami Isabelle i Aleca, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz