Zanim przejdę do głównego tematu chciałabym Wam oznajmić, że już niecałe 9 dni dzieli nas od polskiej premiery "Miasta Niebiańskiego Ognia". Aaaaa! Już nie mogę się doczekać! Niestety ja poczekam sobie jeszcze trochę, ponieważ zamierzam kupić polską okładkę, czyli muszę uzbroić się w cierpliwość (co będzie bardzo trudne, zaważywszy na to, że nie należę do bardzo cierpliwych osób ;) ). Och, ten okres między wyjściem amerykańskiej a polskiej okładki będzie strasznym miesiącem :(
Ale przejdźmy do rzeczy:
Wczoraj trochę mi się nudziło, więc szperałam po internecie w poszukiwaniu ciekawych wątków o bohaterach "Darów Anioła" i "Diabelskich Maszyn". I trafiłam na pewną ciekawą rzecz, która sprawiła, że po jej przeczytaniu moje wnętrzności związały się w supeł oraz ścisnęło mi się gardło ze wzruszenia i smutku.
A taką reakcję sprawił list Willa do jego rodziców, którego nigdy nie wysłał i nie dokończył. Tłumaczyłam sama, a oryginał znajdziecie tutaj: http://www.cassandraclare.com/my-writing/excerpts-extras/a-letter-will-wrote-to-his-parents-unsent-and-unfinished/
Mamo, Tato
Dzisiaj są moje siedemnaste urodziny. Wiem, że pisanie do Was jest łamaniem Prawa. Wiem, że prawdopodobnie potargam ten list na kawałki, tak jak to robiłem w każde moje urodziny, odkąd skończyłem dwanaście lat. Ale piszę go i tak, by upamiętnić tę okazję, tak jak niektórzy robią doroczne pielgrzymki na grób, by pamiętać o śmierci ukochanych osób. Bo czyż nie jesteśmy dla siebie martwi?
Zastanawiam się, czy kiedy obudzicie się dzisiaj rano, będziecie pamiętać, że siedemnaście lat temu mieliście syna. Zastanawiam się, czy myślicie o mnie, wyobrażacie sobie moje życie, tutaj w Instytucie londyńskim. Wątpię byście byli w stanie to sobie wyobrazić. Ono całkowicie różni się od naszego domu otoczonego przez góry, czystego, błękitnego nieba i nieskończonej zieleni. Tutaj wszystkie jest czarne i szare oraz brązowe, a wschody słońca są skąpane w dymie i krwi.
Zastanawiam się, czy myślicie o tym, że jestem samotny, albo tak jak mama zawsze robiła, że jest mi zimno lub, że znów wyszedłem na deszcz bez kapelusza. Tutaj nikt się o to nie martwi. Tutaj jest tak dużo rzeczy, które w każdej chwili są w stanie nas zabić, że złapanie przeziębienia nie wydaje się ważne.
Zastanawiam się, czy wiecie, że słyszałem Was tego dnia, gdy przyszliście po mnie, kiedy miałem dwanaście lat. Wpełzłem pod łóżku, aby nie słyszeć Was wykrzykujących moje imię. Ale Was słyszałem. Słyszałem jak mama wołała swoje " kochane maleństwo". Gryzłem swoje dłonie, dopóki nie zaczęły krwawić, ale nie zszedłem na dół i wreszcie Charlotte musiała Was odprawić. Myślałem, że przyjdziecie znowu, ale nie zrobiliście tego. Herondale' owie są bardzo uparci.
Pamiętam ogromne westchnienia ulgi, które oboje z siebie wydawaliście, za każdym razem gdy Konsul przychodził, by spytać się mnie, czy chcę dołączyć do Nefilim i opuścić swoja rodzinę, a ja za każdym razem odmawiałem. Zastanawiam się, czy wiedzieliście, że byłem kuszony: przez ideę życia w chwale, walczenia i zabijania, by nieść ochronę tak jak mężczyzna powinien. To jest w naszej krwi: pociąg do serafickich ostrzy i steli, Znaków i potworów.
Zastanawiam się, dlaczego opuściłeś Nefilim, Tato; dlaczego Mama nie zgodziła się na Wstąpienie i stać się Nocnym Łowcą. To dlatego, że uważaliście ich za okrutnych i zimnych? Ja tak nie uważam. Zwłaszcza Charlotte jest dla mnie dobra, nie wiedząc, że na to nie zasługuję. Henry jest szalony jak pędzel (nie znalazłam takiego tłumaczenia słowa brush, aby pasowało, więc daję to), ale jest dobrym człowiekiem; mógłby sprawić, że Ella zaczęłaby się śmiać. Niewiele dobrego można powiedzieć o Jessamine, ale jest nieszkodliwa. Tak jak mało dobrego jest do powiedzenia o niej, tak dużo dobrego można powiedzieć o Jemie. - on jest bratem jakiego Tato zawsze chciałeś, żebym miał, krew z mojej krwi, mimo, że nie jesteśmy spokrewnieni. Choć straciłem wszystko, zyskałem jego przyjaźń. Mamy także też nową osobę w naszym domu. Jej imię brzmi Tessa. Ładne imię, nie sądzicie? Jej oczy są tak szare jak chmury, przesuwające się znad oceanu między góry -
Zastanawiam się co Will mógł napisać dalej. Niestety ten list jest nieskończony. A jakie są Wasze reakcje? Co sądzicie o tym liście?
Teraz wyznam Wam okropną prawdę, ponieważ nigdy nie zamierzam wysłać tego listu. Przybyłem do Instytutu, ponieważ nie miałem gdzie się podziać. Nie oczekiwałem, że stanie się on moim domem, jednak od czasu, kiedy tu jestem, odkryłem, że jestem prawdziwym Nocnym Łowcą. W pewnym sensie moja krew mówi mi, że do tego zostałem stworzony. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej, odszedł z Clave za pierwszym razem, może mógłbym uratować życie Elli. Może mógłbym uratować moje własne.
OdpowiedzUsuńWasz syn,
Will
Jest to dalszy fragment listu, również przetłumaczony przeze mnie. Idiom "Mad as a brush" raczej nie ma swojego polskiego odpowiednika, więc znaczy to po prostu "zbzikowany".
Pozdrawiam,
Gray
Dziękuję Ci bardzo 😘
Usuń