FanGirlLia, poprosiłaś bym opublikowała moje konkursowe opowiadanie, ponieważ wyraziłaś chęć przeczytania go.
Oto one (mam nadzieję, że ci się spodoba, liczę na szczerą opinię ;) )
Gwoli wyjaśnienia: na konkurs trzeba było napisać ff (do max. 3 stron A4) o jakiejś znanej polskiej osobistości, więc wybrałam Annę Dereszowską - ułatwieniem jest to, że ta pani była uczennicą tej samej szkoły, której uczennicą teraz jestem ja, więc mogłam opisać lepiej aulę, sprawdzić kto był jej wychowawcą oraz dyrektorem szkoły, a także wiem więcej o historii budynku i szkoły, co pomogło mi w napisaniu. Zresztą zobaczycie ;)
Ster czasu
1 wrzesień
1995 rok
Ania Dereszowska stanęła przed drzwiami
auli III Liceum Ogólnokształcącego w Katowicach, wzięła głęboki wdech,
wyprostowała ramiona i spojrzała na wielkie, podwójne drzwi prowadzące na aulę.
Wyciągnęła rękę i otworzyła drzwi, co okazało się nie lada wyzwaniem, ponieważ
były bardzo ciężkie i masywne.
Od razu spotkała się z nieprzyjemnym
spojrzeniem jednej z członkiń grona pedagogicznego. Kobieta patrzyła na nią z
naganą, gdy ta szybko pomknęła na koniec sali i oparła się o zimną ścianę,
modląc w duchu, by nikt nie zwrócił zbytniej uwagi na pannę Spóźnialską.
Na podwyższenie weszła pani dyrektor i
rozpoczęła przemowę. Oznajmiła, że nazywa się Teresa Baranowska – Dereszowska oraz
powitała przybyłe na uroczystość osoby.
Dyrektorka głośno wypowiadała imiona i
nazwiska nauczycieli, uczących poszczególne klasy, a wywołani wychowawcy
wstawali, ukazując się swoim podopiecznym, dzięki czemu, Ania nie musiała
zadzierać wysoko głowy, by dostrzec grono pedagogiczne.
Przełknęła głośno
ślinę, patrząc na górującą postać jej opiekunki. Była to ta sama pani, która zwróciła
uwagę na jej lekkie spóźnienie.
Dziewczyna
spuściła wzrok, bojąc się, że jakimś cudem kobieta wyczuje jej spojrzenie i
popatrzy tymi zimnymi oczami w jej stronę. Ania wodziła spojrzeniem po
delikatnych nierównościach podłogi aż nagle jej oczy zatrzymały się na wypustce
w samym rogu auli. Coś było pod podłogą. Zaciekawiona, miała ochotę podejść i
przekonać się, co leży ukryte pod kawałkiem drewna. „Spokojnie” – uspokajała
siebie w myślach. „Nie zachowuj się jak dziecko. Chyba nie chcesz jeszcze
bardziej zwrócić na siebie uwagi, prawda?”
W końcu ciężkie
drzwi zostały otwarte, a ciemna masa ludzi zaczęła wylewać się na szkolny korytarz,
zabierając ze sobą gwar i wesołość. Szybko podeszła w kąt sali, ukucnęła i lekko
dotknęła złotego przedmiotu. W jednej chwili jej ciało przeszył dreszcz. Szybko
podważyła panel i wyciągnęła spod niego pudełko z malutkim sterem zamiast
wieczka. Pudełeczko, które nie
chciało się otworzyć.
Skoro nie dało się
ściągnąć steru, to może trzeba było go przekręcić?
Zakręciła nim w lewą
stronę. Jej ciało aż podskoczyło od gwałtownej fali wyładowań, poczuła jak
włosy na głowie powoli wygrywają walkę z grawitacją. Zorientowała się, że jej
dłonie zniknęły w dziwnej poświacie, wydobywającej się z całego przedmiotu. Gdy
promienie zaczęły wspinać się po jej ramionach i szyi, wzięła głęboki wdech,
jakby miała wpaść pod wodę.
Jednak nic takiego
się nie stało. Przez ledwie ułamek sekundy czuła się jakby leciała, jej dusza
szybowała w obłokach. Nagle została gwałtownie pociągnięta przez niewidzialną
rękę i wpadła do własnego ciała, nabierając kształtu, wracając na ziemię, do
znajomego, lecz przytłaczającego ciężaru.
Otworzyła oczy.
Wciąż ściskała złote pudełeczko, jednak znajdowała się w całkowicie obcym
miejscu. Brakowało wszystkiego, a zwłaszcza olbrzymiego witraża w kształcie
rozety, zdobiącego jedną ze ścian. Wstała i wyjrzała przez wysoko osadzone
okno. Wszystko było inne. Nawet szkolne mury. Wstrzymała oddech. Gdzie się
podziały samochody? Ulice? Sygnalizacja świetlna? W tym świecie ulice wcale nie
były pokryte asfaltem, a po twardej nawierzchni poruszały się powozy. Zamrugała
oczami. Czy to się działo naprawdę?
Nagle ktoś złapał ją
za ramię i gwałtownie obrócił w swoją stronę. Teraz stał przed nią wysoki,
potężny mężczyzna. Ubrany był w trzyczęściowy, trochę dziwny garnitur, w ręce
dzierżył laskę z ozdobną główką, jego głowę ozdabiał cylinder, sprawiając że
pan wydawał się jeszcze wyższy. Jego twarz zasłaniały gęste wąsy i olbrzymie
bokobrody.
- Wer sind Sie?! Was machst du hier?! – wykrzyknął oburzony.
Ania nie uczyła się w szkole niemieckiego, lecz rosyjskiego, ale była
zaznajomiona z tym językiem na tyle, by wiedzieć, że mężczyzna właśnie zapytał
kim jest i co tutaj robi.
- Ich… Ja przepraszam… Ich ent… - szukała w głowie słowa przepraszam, ale niestety nie mogła go
sobie przypomnieć.
- Das Mädchen! Hier! – wykrzyknął mężczyzna, oburzony i
zdegustowany jednocześnie. Złapał ją za łokieć i niemal wywlókł z sali, a
następnie zaczął ciągnąć po szerokiej klatce schodowej. Z klas zaczęli wyglądać
uczniowie. Chłopcy, pragnący przyjrzeć się fenomenowi jakim była dziewczyna w
murach tej szkoły. Dziewczyna i to ubrana bardziej nieprzyzwoicie niż
największa ladacznica.
Już wiedziała
dlaczego obecność dziewczyny w tejże szkole była nie na miejscu. Była to szkoła
męska. Płci żeńskiej wstęp wzbroniony.
Wyprowadził ją na
zewnątrz, a następnie zagrodził drogę kobiecie, idącej z małym chłopcem. Zaczął
żywo mówić i gwałtownie gestykulować, co jakiś czas wskazując na lekko
zdezorientowaną Anię, która kompletnie nie wiedziała, co mężczyzna mówi.
Kiedy skończył swoją tyradę, szybko wkroczył do budynku.
- Słyszałam, że wtargnęłaś do męskiej szkoły –odezwała się
kobieta po polsku.
- Ja wcale nie chciałam. Sama nie wiem jak to się stało… Ja…
- urwała, czując na sobie czyjś wzrok. Odwróciła głowę i zorientowała się, że
pewien dżentelmen patrzy na nią pogardliwie i niemal rozbiera wzrokiem. Kobieta
podążyła za jej spojrzeniem.
- On bierze mnie za prostytutkę! – wykrzyknęła dziewczyna.
- Cicho! Nie wymawiaj tego słowa. Damie nie przystoi wyrażać
się w ten sposób.
Ściągnęła z siebie chustę i podała ją Ani.
- Okryj się. I tak będziesz zwracać uwagę, ale może nie będą
o tobie wspominać na salonach przez najbliższe sześć miesięcy.
Dziewczyna zawiązała materiał na biodrach, przez co całe jej
nogi wraz z butami skryły się pod wzrokiem nieznajomych.
- Chodź. Pójdziemy do mojej, a raczej mojego męża,
posiadłości. Dostaniesz herbatę i coś porządnego do ubrania.
- To może zabrzmi dziwnie, lecz… Który mamy rok? – zapytała
nieśmiało.
- Tysiąc osiemset dziewięćdziesiąty piąty. Jesteś pewna, że
nic ci nie jest? Może powinien obejrzeć cię lekarz.
- Czuję się doskonale. Tylko… Mogłabym chwilkę odpocząć?
- Oczywiście. Może ja i mój syn oddalimy się od ciebie i
zakupimy kawałek chleba?
Nie czekając na odpowiedź, ruszyła w znanym sobie kierunku.
Ania oparła się o
zimny mur i wciągnęła głęboko powietrze. Jednak nie potrafiła odpocząć,
ponieważ w jednej chwili bardzo rozbolała ją głowa, a w umyśle zaczął brzmieć
natarczywy dźwięk. Odgłosy dziewiętnastowiecznego miasta zaczęły cichnąć, a
powtarzający się rytm był coraz głośniejszy, aż w końcu pochłonął całą jej
świadomość razem z ciałem.
***
Ania zerwała się z
łóżka, dysząc ciężko. Rozejrzała się dookoła i ze zdumieniem stwierdziła, że
znajduje się we własnym pokoju. Jej zegar wybijał głośne dźwięki, próbując
uświadomić jej, że już powinna zacząć szykować się do szkoły. Podbiegła do
kalendarza, stojącego na biurku i przyjrzała się dacie wypisanej czarnym
tuszem. Drugi wrzesień roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego.
Czyli podróż w
czasie była tylko snem. Musiała być tak zdenerwowana pierwszymi zajęciami i
spotkaniem z przerażającą wychowawczynią, że jej umysł wytworzył takie obrazy.
Ale udała mu się jedna rzecz. Ania już wcale
nie obawiała się tego nowego dnia. Była gotowa na zmierzenie się z losem.
Przynajmniej w prawdziwym życiu nikt nie wyrzuci jej z męskiej szkoły i nie
uzna za ladacznicę.
Jak zaczynam pisać komentarz albo się do kogoś zwracam to lubię zaczynać od imienia, niestety Twojego nie znam :/ Mogę tylko strzelać po nicku, że nazywasz się Kamila, choć to wątpliwe biorąc pod uwagę treści jakie znajdują się na tym blogu i bohaterkę, wampirzycę z książki o imieniu Camille :D Więc zacznę tak:
OdpowiedzUsuńCamille!
Czy to czasem nie jest konkurs Imagines? Bo te kryteria, o których pisałaś wyżej mi do niego pasują. A przypadek bądź nie, ale sama brałam udział w tym konkursie :) Ale to mało ważne, jak na ten moment.
To opowiadanie jest świetne. I wiem co sobie myślisz: "Pewnie tak mówi, żeby nie było mi przykro, chce mnie zmotywować bla bla bla", ale źle myślisz. Bo jak mi się coś nie podoba to mówię o tym otwarcie :) A to opowiadanie było naprawdę dobre. Sama piszę ff, więc trochę siedzę w blogach takiego typu i tam zawsze jest ten sam schemat, słownictwo dosyć przeciętne, czasem zdarzy się ktoś lepszy, ale ogólnie takie młodzieńcze pisanie. A u Ciebie jest inaczej. Pomysł jest super! Nie martw się, sama wiem co to znaczy ograniczenie do trzech stron, gdzie bijesz się które słowo wyrzucić, a które nie, bo przecież wszystkie są ważne, ale zajmują za dużo miejsca :D Były tam takie niuanse typu " „Spokojnie” – uspokajała siebie w myślach.", ale to takie językowe, to w ogóle nie są ważne. Podoba mi się jak piszesz, to wszystko jest lekkie, gra ze sobą, płynnie przechodzi się z linijki do linijki. I ty chcesz skończyć pisać?! No chyba nie! Ja zamierzam kiedyś stać pod Empikiem, gdy będzie premiera Twojej książki :)
Widać i czuć, że jesteś oczytana, kreatywna, masz wyobraźnię, pomysł. A z czasem będzie lepiej i lepiej. Po tym tekście teraz ja zastanawiam się czy nie skończyć z pisaniem, serio :D Haha, więc jeśli ty kończysz to ja tym bardziej, bo jestem kilka poziomów niżej niż ty.
Naprawdę świetne!
Wierz mi bądź nie, ale każde słowo wypisane wyżej jest szczere i prosto z serduszka :)
Popłakałam się. Serio. Łzy kapią mi na telefon
UsuńMam na imię Kamila, więc dobrze podejrzewałaś ;)
Tak, to był konkurs Imagines. We dwie brałyśmy w nim udział ☺
Pisanie tego opowiadania wyglądało tak: Jest! 3 strony. Zmieściłam się! A wejdę na regulamin sprawdzić, czy wszystko zrobiłam prawidłowo. O interlinia ma być 1,5, a ile jest u mnie? O nie, 1,15. Zmienię na prawidłową. Co?! 5 stron?! O nie! Czyli muszę skrócić to opowiadanie o 2 strony?
Każde usunięte słowo było jak nóż w moim sercu. Strasznie się bałam, że zrobiłam z tego takie opowiadanie, które składa się z samych suchych faktów, bez emocjonalnego zabarwienia.
Chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam tylu miłych słów na raz. Jeśli nazwałam twój poprzedni komentarz motywującym, to ten chyba zmienił moje życie. Może jednak się nie poddam tak łatwo. Błędy poprawię. Postaram się przynajmniej.
Jeszcze raz bardzo dziękuję. Tak mi się ciepło zrobiło. To jak wydawcy kiedyś w końcu się nade mną ulitują i moją książkę wydadzą, to przynajmniej będę pewna, że jedna osoba ją kupi 😉
Dziękuję jeszcze raz
PS. A o kim pisałaś ff na Imagines?
PPS. Chyba jeszcze nikt nie napisał mi tak dokładnej oceny mojego opowiadania, ale właśnie na taki komentarz zawsze czekałam. Może nie jest z moim stylem pisania tak źle jak sądziłam 😉
Bardzo się cieszę, że tak zareagowałaś na ten komentarz :) Też mi się ciepło na serduszku zrobiło ^.^ A powiedz mi, skąd znasz wyniki konkursu? Bo ja szukałam i nie mogłam tego znaleźć :/ A na maila nic nie dostałam :/
UsuńMam nadzieję, że słowa "Po tym tekście zastanawiam się, czy nie skończyć z pisaniem" to był żart. Zgadza się? Aż tak wielkiej między naszym pisaniem nie może być, przecież ja wybitna nie jestem.
UsuńNa Facebooku było utworzone wydarzenie i tam podali wyniki. W ogóle zmienili ilość zwycięzców. Z 10 na 20.
UsuńPrzepraszam, że chwilowo nie odpisywałam, ale byłam w szoku, bo... jestem jedną z tych 20 osób. I wiesz na początku się bardzo ucieszyłam, ale potem zrobiło mi się przykro, bo to jest strasznie nie fair. Bo Twoje opowiadanie było lepsze od mojego. I tu nie chodzi o jakieś teraz zaniżanie swojej samooceny, ale obiektywnie patrząc naprawdę Twoje jest bardziej pomysłowe, ciekawsze i przede wszystkim lepiej napisane od mojego :/ Przykro mi, że Ci się nie udało, a powinno.Bez sensu to wszystko :(
UsuńMoże, nie będziemy tak rozmawiać w komentarzach. Podasz mi do siebie jakiś kontakt? Lub ja mogę podać na przykład maila: fangirllia@gmail.com , napisz do mnie to więcej o wszystkim porozmawiamy.
UsuńWysłałam do ciebie maila 😙. Gratuluję wygranej 😘 Każdy kto wygrał napisał lepsze opowiadanie niż ja, więc ty także
Usuń