czwartek, 13 września 2018

Fragment "Land I Lost" - Alec i Raffe

    "Raffe uniósł raczki do góry, żeby wziąć go na ręce. Alec wziął go w ramiona. Serca czarowników biją inaczej, a Alec był przyzwyczajony do słyszenia bicia serc Magnusa i Maxa, nieskończenie stabilnych i uspokajających. Dziwnym było trzymanie dziecka ze śmiertelnym biciem serca, ale Alec przyzwyczajał się do nowego rytmu.
    Wieczorne słońce piekło na pobielonych ścianach ulicy, kiedy szli wzdłuż niej. Ich cienie były długie za nimi, ale miasto ciągle było jasne, a Alec po raz pierwszy zobaczył, że mogło być ładne.
      Czasami Alec rozpaczał: że świata nie da się zmienić, albo że nie zmieni się wystarczająco szybko. Nie był nieśmiertelny i nie chciał być, ale zdarzały się momenty, kiedy bał się, że nie będzie żył wystarczająco długo, ze nigdy nie będzie mieć okazji do ujęcia dłoni Magnusa przed wszystkimi, których kochał i złożyć świętą przysięgę.
      W tych chwilach  był obraz, który Alec trzymał jako broń przeciwko wyczerpaniu i poddaniu; przypomnienie by zawsze walczyć dla tego dnia, dla ich dnia.
      Kiedy zniknie, kiedy będzie kurzem i popiołem, Magnus ciągle będzie chodził po tym świecie. Jeżeli świat zmieni się na lepsze, to ta nieznana przyszłość będzie lepsza dla Magnusa. Alec mógł wyobrazić sobie, że pewnego upalnego dnia jak teraz, na nieznanej ulicy, na nieznanym lądzie, Magnus może zobaczy coś dobrego, co przypomni mu Aleca, jakiś sposób, dlaczego świat zmienił się, ponieważ Alec kiedyś żył. Alec nie mógł wyobrazić sobie jaki będzie wtedy świat.
      Ale mógł sobie wyobrazić, w jakiejś odległej przyszłości, twarz, którą kochał najbardziej."  (tłumaczenie własne)


Za każdym razem jestem taka szczęśliwa, widząc jak Alec się zmienił.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz