sobota, 31 maja 2014

Kolejny fragment drugiego opowiadania

  Oto kolejny fragment mojego drugiego opowiadania. Mam nadzieję, że zostanie przyjęty tak samo dobrze jak wcześniejsze moje prace.




    Cyril zatrzymał powóz przed bramą domu, w cieniu wielkiego dębu. Wiejska rezydencja Lightwoodów była piękna, Will nie mógł zaprzeczyć. Jednak wydawała się za cicha i spokojna jak na miejsce przyjęcia u Benedicta. Słyszał od wielu osób, bywających na jego balach, że są głośne i huczne. Ten dom przypominał raczej miejsce tragedii. Will przypomniał sobie fragment „Makbeta” Williama Szekspira. „Biedna ziemia! Nieledwie sama sobie jest postrachem. Nie matką nam ją zwać, grobowcem raczej.”Z rozmyślań na temat tego cytatu wyrwał go ohydny odór zgnilizny i rozkładającego się ciała, który wydobywał się z wnętrza rezydencji. „Demony” – pomyślał. „Pan Lightwood, widzę, się nieźle zabawił.”
- Czujesz? – zapytał Tessę – Demoniczne czary. Cuchnie nimi w powietrzu.
- Jesteś pewien? Dom wydaje się strasznie cichy. Jakby nikogo nie było w środku. Mogliśmy się pomylić?
     Will wytłumaczył Tessie co czuć w powietrzu. Kiedy drzwi się otworzyły szybko pobiegł do ogrodu. Był zaprojektowany według stylów panujących w różnych państwach europejskich. Powoli zaczął kroczyć ciemną ścieżką, czując się jak bohater jednej z licznych powieści, które czytał. Nagle z ciemności wyłonił się jakiś kształt. Will odskoczył gwałtownie do tyłu, omal nie potykając się o wystający korzeń. Kiedy przyjrzał się lepiej postaci zorientował się, że to tylko posąg Sofoklesa. Chłopak zaczął się zastanawiać, czy któryś z Lightwoodów przeczytał chociaż jedno jego dzieło, czy figura stoi tam tylko dla ozdoby. Popatrzył w niebo rozkoszując się widokiem miliona gwiazd i wielkiego białego, okrągłego księżyca sunącego po firmamencie zupełnie jak statek, płynący po bezkresnym oceanie. Przeszedłszy cały ogród, Will miał w głowie tylko jedną myśl: Lightwoodowie muszą być bardzo bogaci.
    Stał teraz na tyłach domu, szukając otwartego okna, przez które mógłby wejść do środka. Ujrzał je na prawej ścianie. Wspiął się po balustradzie i gładko wylądował na twardej posadzce wewnątrz sali balowej. Pierwsze co rzuciło się Willowi w oczy, a raczej w nozdrza i uszy to przeraźliwy odór, który był wręcz nie do opisania. Gdyby ktoś później spytał się go jaki miał zapach nie wiedziałby co odpowiedzieć, ponieważ zmieniał się wraz ze stroną, w którą spoglądał młodzieniec, myślami, kłębiącymi się w jego głowie oraz emocjami, przejmującymi jego ciało. Chłopak z ciekawością rozejrzał się po pokoju, chłonąc najdrobniejsze szczegóły. Sala była ogromna i duszna. Na suficie wisiał ogromny żyrandol, którego blask oświetlał całe pomieszczenie, rozszczepiając się po drodze na miliardy mniejszych światełek, które nadawały tańczącym wręcz drapieżny wyraz twarzy, a suknie i garnitury wydawały się uszyte z materiału lepkiego i wodnistego. Jednak nie wszystkie osoby, znajdujące się na parkiecie były ludźmi. Will dostrzegał wampiry patrzące chciwie na szyje swoich partnerów, ifryty, wyróżniające się oryginalnymi kolorami skóry, ubrane zgodnie z najnowszą modą oraz stworzenia, których obecność najbardziej przeraziła chłopaka – demony. Każdy gość miał na sobie maskę. Większość była z bardzo ekstrawaganckich materiałów, w kształtach dziobów, z okularami, przetykane diamentami i innymi drogimi kamieniami. Will był tak pochłonięty obserwowaniem gości, że nie zobaczył tych stworzeń, które, niczym ochroniarze, stali przy drzwiach i firanach, ciągnących się po ziemi. Teraz chłopak miał pewność, że Benedict współpracuje z Mortmainem. Wszystkie te osobniki były automatami, które niczym ołowiane żołnierzyki czekały na rozkazy. Willa przeszedł dreszcz. Musiał jak najszybciej znaleźć Tessę i wydostać się z tego domu. Nie chciał narażać jej na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Zaczął rozglądać się gorączkowo, ukryty za jedną z zasłon w poszukiwaniu swojej towarzyszki. Kiedy jego wzrok spoczął na dziewczynie w białej sukni, tańczącej z Nathanielem Grayem, zaczął zachodzić w głowę jak Jessamine zdołała wydostać się z Instytutu. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że to Tessa. JEGO Tessa. Widział jak rozmawiają, jak tańczą. Pomyślał, że on też chciałby porwać dziewczynę i przetańczyć z nią całą noc. Dostrzegał delikatne zmarszczki, pojawiające się od czasu do czasu na alabastrowym czole dziewczyny. Nagle Will z przerażeniem zobaczył, że Nate pochyla się w jej stronę, wpatrując się chciwie w jej usta. On chciał ją pocałować! Will nie mógł na to pozwolić, ale jak miał zareagować? Przejęty sceną rozgrywającą się przed jego oczami, nie od razu poczuł wzrok na swojej twarzy. Z szybkością błyskawicy obrócił się w kierunku, z którego pochodziło to uczucie. Szybko wyskoczył na jedno z balkonów, gdy zorientował się, że to Gideon Lightwood. Po powrocie na salę zaczął szukać wzrokiem gospodarza. Ujrzał go, półleżącego na jednym z foteli. Willa przeszedł dreszcz obrzydzenia, kiedy jego umysł zarejestrował, że Benedict nie leży na tym fotelu sam. Już sama myśl, że mężczyzna całował jakąś kobietę w miejscu publicznym i to w obecności swoich własnych dzieci przerażała chłopaka, to do tego tą osobą, której ciało przylegało do Lightwooda nie był człowiek, a demon z wężami zamiast oczu, liżącymi twarz Benedicta. „Demonice. Brr. Jak jego synowie wytrzymują ten widok?” – pomyślał patrząc za wychodzącym Gideonem. Pośpiesznie odwrócił wzrok od gospodarza i powolnym krokiem podszedł do Tessy, która siedziała na jednym z krzeseł i rozmawiała z kobietą o lawendowych włosach. Kiedy podszedł, wpatrując się w swoją przyjaciółkę, usłyszał jak kobieta mówi:
- Za tobą stoi bardzo przystojny chłopiec. Piękny jak lord faerie! Powinnam zostawić cię samą. I rozpłynęła się tłumie.
    Chłopak chwilę porozmawiał z Tessą, a kiedy stwierdził, że trzeba ją stamtąd zabrać, a słowa jej brata strasznie ją zraniły, postanowił wymyślić plan, jak ją wydostać z balu. Szybko pobiegł do nieużywanego pokoju. Po raz pierwszy ucieszył się, że między połami jego stroju znajduje się czysta kartka i pióro. Szybko napisał parę słów, w których rozkazywał przybyć Nathanielowi Grayowi do Vauxhall. Podrzucił jednemu z automatów karteczkę, na której był run, który sprawiał, że ten kto go dotknie jako pierwszy na chwilę znajdował się pod kontrolą tego, kto narysował ten znak. Jak tylko Nate wyszedł z pomieszczenia, szybko pobiegł do jego partnerki, która siedziała na tym samym krześle, na którym była wcześniej.
- Tesso. Widziałem, że twój brat dostał list.
- Tak… Ty go przysłałeś.
- Tak – Will poczuł się spragniony. Wyjął szklankę z lemoniadą z ręki dziewczyny i sam wypił resztę.  – Tess… Tessa? – Spojrzał przerażony na jej włosy, które nie były już ani kręcone i jasne, a proste i brązowe. Na jej własne włosy, a nie Jessamine. Oczy też zaczynały zmieniać kolor, nabierały coraz bardziej szarej barwy. – Dobrze się czujesz?
- Dlaczego pytasz?
- Spójrz  - Will złapał kosmyk jej włosów i pokazał go dziewczynie. Jej oczy się rozszerzyły.
- O Boże. – Will zobaczył, że jej ciało zaczęło także się przemieniać. – Jak długo…
- Niedługo. Przed chwilą jeszcze byłaś Jessamine. – Wziął ją za rękę. – Chodź szybko.
   Zaczął prowadzić ją do wyjścia, lawirując między gośćmi. Tessa zadrżała i zachwiała się. Will odwrócił się, a kiedy zobaczył, że dziewczyna jest bliska omdlenia, wziął ją na ręce i zaczął nieść. Mimo, że strasznie się o nią bał, nie mógł wyrzucić z głowy myśli, że trzyma Tessę w ramionach, a jego ręce spoczywają na jej ciele obleczonym suknią, która była, jak zobaczył z przerażeniem i pragnieniem Will, trochę za mała, przez co piersi Tessy były bardzo ściśnięte. Stwierdził, że nie zdąży wynieść jej przed rezydencję, zanim całkowicie nie przemieni się w siebie, więc co sił w nogach wybiegł na jeden z małych balkonów. Odsunęła się od niego i mocno złapała się balustrady jakby chciała dzięki niej odzyskać pełną świadomość. Will szybko zamknął za nimi drzwi, pobiegł do niej i lekko dotknął jej pleców.     
 
Czuję, że jedna z moich koleżanek bedzie na mnie zła, ponieważ nie może się już doczekać mojej wersji sceny na balkonie, a ja ciągle do niej nie doszłam. Jeśli wy też macie podobne odczucia, to nie martwcie się, ponieważ została już mi ta scena. Postaram się ją napisać jak najpiękniej i jak najdłużej. :) 
 
 
 
 
 
 
 

piątek, 30 maja 2014

"Winter"

Już dawno nie napisałam żadnej recenzji książki, ale to nie znaczy, że nie czytałam. Stwierdziłam jednak, że nie ma sensu pisać recenzji części "Darów Anioła".
Niecałą godzinę temu skończyłam czytać pewną książkę...


      "Winter" to powieść z gatunku fantasy - niektórzy nazywają ją też romansem paranormalnym, ale ja nie należę do tych osób. Została napisana przez brytyjską pisarkę, mieszkającą w Mediolanie Asię Greenhorn.
        Powieść opowiada losy 16 - letniej Winter Starr, której całe życie wywraca się do góry nogami, gdy jej babcia zapada w śpiączkę, na skutek dziwnego wypadku. Dziewczyna zostaje przeniesiona z Londynu do małego maisteczka na północy Walii - Cae Mefus - aby zamieszkać razem z rodziną Chiplinów. Dziewczyna w całkowicie zwykłych okolicznościach poznaje oszałamiającego Rhysa Llewelyna, który zmienia, już dziwne życie małej Starr. Jednak Gareth, najstarszy syn państwa Chiplinów, ostrzega dziewczynę przed tajemniczym przystojniakiem, mówiąc, że może chłopak nie jest tym, kim ona myśli, że jest. Niedługo po jej przyjeździe w, na pozór spokojnym, Cae Mefus zaczynają dziać się bardzo dziwne napaści na miejscowych. Policja jest bezradna, a kiedy przybyszka z Londynu dowiaduje się, że zamieszany może być w to elitarny klub ze szkoły Nyks, a tym samym Rhys, dziewczyna zagłębia się w mroczną historię zwykłego miasteczka w zabitej dechami Walii... 
     Książka ta bardzo mi się spodobała. Dodatkową atrakcją był dla mnie język walijski, którym posługują się mieszkańcy. Podczas jej czytania dużo razy używałam Google Tłumacz.;) Nie jest to książka w stylu: dziewczyna przyjeżdża do nowej szkoły - spotyka dziwnego chłopaka - zakochują się w sobie - i żyli długo i szczęśliwie. Więc zapałałam do dzieła jeszcze większym uwielbieniem. Wiem także,że autorka nie kłamała co do krajobrazu Walii, ponieważ sama się tam wychowywała. Stwierdziłam także, po przeczytaniu opisów wyglądu bohaterów płci męskiej mieszkających w Cae Mefus, że Walijczycy muszą być strasznie przystojni i że trzeba to sprawdzić. ;) Osobiście jestem strasznie zafascynowana Walią, tej jej odcięciem od świata, językiem i życiem miejscowych, w związku z tym byłam bardzo zafascynowana tą pozycją. Jeszcze nie spotkałam się z książką, której akcja dzieje się w deszczowej Walii. Powieść ma bardzo fajną narrację. Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła, ale spodobała był sposób opisania przez autorkę uczuć i emocji bohaterów. Oto przykład:
"Przerażało go jak patrzyła na niego pełna ufności (...). Winter poczuła, że kręci się jej w głowie."
W jednym fragmencie, w niedalekich odstępach, np. 3 linijki występuje opis przeżyć wewnętrznych dwóch osób. Najpierw są opisane uczucia jednego bohatera, a następnie drugiego. Daje to naprawdę miły efekt. Cieszę się także, że główna bohaterka nie jest rozdarta pomiędzy uczuciami do dwóch chłopaków, chociaż dopiero przeczytałam pierwszą część, więc wszystko się może zdażyć.:-D Fabuła jest bardzo ciekawa, w książce występuje wiele opisów akcji, to bardzo urozmaica czytanie. Ja lubię, gdy dużo się dzieje w powieści. Gorąco polecam ją wszystkim. Ta pozycja potrafi bardzo szybko złapać mnie w swoje sidła i przenieść w jednej chwili do wiejskich krajobrazów Walii, na górę Snowdon. Jeśli chcecie szybko oderwać się od otaczającej Was rzeczywistości i szybko do niej nie wrócić,a jak wrócić to w doskonałym humorze, to ta książka jest dla Was. A do tego w Wielkiej Brytanii ciągle leje, więc kiedy wraca się do rzeczywistości to świat od razu staje się bardziej kolorowy. :)
 
Diolch, za przeczytanie moich wywodów. (Jednak nie tylko z podręczników można się czegoś nauczyć:) ).

wtorek, 27 maja 2014

Amerykańska premiera "City of Heavenly Fire"

  Dzisiaj nadszedł ten długo wyczekiwany, zwłaszcza przez Amerykanów, moment.

   Dzisiaj jest dzień, w którym ostatnia część " Darów Anioła" pojawiła się w sklepach.

Teraz nam Polakom tak jak innym krajom zza oceanu, wykluczając Wielką Brytanię, pozostaje jedynie czekać na tłumaczenie.

Mam nadzieję, że u nas pojawi się szybko. Oby okładka była ładna. Wiem, że to nie możliwe, ale jak to się mówi, nadzieja umiera ostatnia.

Możemy przynajmniej najcieszyć oczy widokiem cudownej, amerykańskiej okładki.

poniedziałek, 26 maja 2014

Jem, uczący się jak ściągnąć gorset :)


W piątek znalazłam bardzo fajną rozmowę Jema i Willa. Oto ona:
 
 
 

Jem:  ahh więc trzeba tutaj rozwiązać... i... później jest tutaj to całe...sznurowanie... i... Will przestań się ruszać.
Will: * w wymienionym gorsecie* Nie mogę w tym oddychać! To tortura! Pośpiesz się i rozwiąż to!
Jem: Jeśli przestaniesz się ruszać. Mogę to zrobić szybciej!
Will: W takim tempie Tessa będzie martwa zanim to ściągniesz.
Charlotte: *wchodząc* Jem myślałam-
Jem:--------------------
Will:-------------------
Charlotte:-----------------
Jem:---------------------
Will:---------------- Tak dokładnie to wygląda.


To jest genialne. :0 Jak to czytam to od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.:)
Will w gorsecie.... Hmm. To naprawdę musiałoby śmiesznie wyglądać. :)

sobota, 24 maja 2014

Fragment drugiego opowiadania

Właśnie pracuję nad kolejnym opowiadaniem, dotyczącym mojej kochanej Wessy. <3
Jest to, jak obiecałam, bal maskowy i scena na balkonie. Dodałam oczywiście też parę scen od siebie na początku opowiadania, zresztą podobnie zrobiłam z pierwszym.

Miłego czytania. :)

   Zaraz po rozmowie z Tessą, Will udał się do swojego pokoju. Przeszedł obok sterty książek i uśmiechnął się do siebie. Sophie zawsze denerwowała się kiedy tutaj przychodziła. Otworzył wielką trzydrzwiową szafę w poszukiwaniu swojego stroju wieczorowego. Znalazł go na samym dnie.
  Po niecałych dwudziestu minutach, już przebrany, podszedł do lustra. Zawsze zastanawiał się jak widzą go inni ludzie, a zwłaszcza Tessa, ale nie chciał o niej myśleć. Will był podobny i do mamy, i do taty. Po mamie odziedziczył czarne, kręcone włosy, które posiadały atramentowy połysk, niebiesko - fiołkowe oczy oraz kształt kości policzkowych. Geny taty ujawniały się w kształcie podbródka oraz budowie ciała, chociaż chłopak nie był tak barczysty jak jego ojciec. Po nim odziedziczył także charakter, chociaż mama też używała ciętych ripost i sarkastycznych uwag. Will zastanawiał się czasami, czy mógłby spodobać się jakieś dziewczynie. Nie chciał, aby ktoś go pokochał, ale nie mógł przestać myśleć, czy jest w typie przedstawicielek płci pięknej, a zwłaszcza jednej z nich... Czasami, choć strasznie się za to nienawidził, zazdrościł Jemowi tego, że mógł on głośno mówić to co chce i być tym kim chce. Popatrzył na zegar. Nie dobrze. Stał przed lustrem dziesięć minut. Musiał się pośpieszyć. Porwał z komody czarną maskę i wybiegł z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
    Znalazł Cyrila w stajni podczas szczotkowania koni.   
- Dobry wieczór, paniczu. Co pana sprowadza tutaj o tak późnej porze?
- Chciałbym, abyś oporządził konie i zawiózł mnie i Jessamine do wiejskiego domu państwa Lightwoodów w Cheswick.
- A dlaczego tak późno?
- Do pana Lightwooda wpadł jej bliski krewny. Jest tam już od tygodnia, a jutro wcześnie rano wyjeżdża. Jessamine dowiedziała się tego dopiero teraz, więc stwierdziła, że, musi go odwiedzić. On jest bardzo bogaty - dodał konspiracyjnym szeptem - a ona chciałaby, aby przepisał jej część majątku.
- Rozumiem paniczu.
     Pięć minut później Will stał na dziedzińcu Instytutu, czekając na Tessę. Po chwili w drzwiach pojawiła się niska, kobieca postać. Jak zawsze chłopak był pod wrażeniem umiejętności swojej koleżanki. Jednak nie widział Jessamine wyraźnie jakby jego umysł wiedział, że to nie ona. Dostrzegał zarys Tessy, jakby była duchem. Dziewczyna ubrana była w białą suknię, a włosy spięte licznymi klamerkami. Twarz ukrywała złota półmaska.
- No, no - powiedział Will kiedy zeszła po schodach. Poczuł jak jej ciało przechodzi lekki dreszcz, kiedy ujął jej dłoń. „Czy ona reaguje tak na mnie” - pomyślał. „Nie. Na pewno jej zimno, przecież jest otulona tylko cienkim szalikiem.” - Teraz rozumiem dlaczego twój brat zacytował Tennysona. Jesteś Maud, prawda?
- Wiesz, że ja też nie przepadam za tym wierszem - odparła kiedy pomagał jej wejść do powozu.
Wskoczył do powozu i usiadł na przeciwko niej. Nagle przyłapał się na tym, że myśli na temat bardzo nieodpowiedni w obecnej sytuacji. A mianowicie o tym, że jeszcze nigdy nie będzie z Tessą tak długo sam na sam.
- Jessamine go uwielbia.
- Nie jestem Jessamine. - zawsze zaskakiwała Willa swoją stanowczością, a to mu się bardzo podobało.
- Nie. Chociaż jesteś jej doskonałą kopią, widzę pod nią ciebie, jakby... jakby wystarczyło zdrapać warstwę farby, żeby pod spodem ukazała się moja Tessa.
- Nie jestem również twoją Tessą.
  Will poczuł się zawiedziony. Wiedział, że powinien się cieszyć z jej reakcji, ale niestety nie potrafił. Może gdyby to był ktoś inny. Ale to nie był nikt inny. Postanowił zmienić temat.
- Oczywiście. Jak to jest być Jessamine? Czujesz jej myśli? Odbierasz emocje?- Tessa odchyliła zasłonkę lekko drżącą ręką.
- Próbowałam w jej sypialni. Ale coś było nie tak. Nic nie mogłam wyczuć.
- Cóż przypuszczam, że trudno grzebać w czyimś umyśle, jeśli ten ktoś nie ma mózgu.
- Żartuj sobie, jeśli chcesz, ale z Jessamine jest coś nie w porządku. Miałam wrażenie, jakbym próbowała dotknąć... gniazda węży albo trującej chmury. Czuję trochę jej emocji. Dużo wściekłości, tęsknoty i goryczy. Ale nie mogę wychwycić poszczególnych myśli. To tak, jakby łapać wodę rękami.
- Dziwne. Zetknęłaś się wcześniej z czymś takim?
- Nie i to mnie niepokoi. Nate będzie się spodziewał, że coś wiem, a ja nie będę znała właściwej odpowiedzi.
Will zauważył, że Tessa przygląda się jego kręconym włosom, spływającym na jego oczy.
- Jesteś dobrą aktorką i znasz swojego brata. Mam do ciebie zaufanie.
- Naprawdę?
- A jeśli coś pójdzie nie tak - ciągnął, nie zważając na jej pytanie - ja tam będę Tess. Nawet jeśli mnie nie zauważysz. Będę tam. Pamiętaj.
- Dobrze. - przekrzywiła głowę. Chłopak znał ją na tyle długo, aby wiedzieć, że dziewczyna chce zadać ważne, osobiste pytanie - Will?
- Tak?
- Był trzeci powód, dla którego nie chciałeś budzić Charlotte i mówić jej, co zamierzamy zrobić, prawda?
Will poczuł się tak jakby stał bardzo blisko przepaści, prowadzącej w ciemność.
- Jaki?
- Jeszcze nie wiesz, czy jest to po prostu głupi flirt Jessamine, czy coś poważniejszego i bardziej mrocznego. Prawdziwy związek z moim bratem i Mortmainem. A jeśli tak, wiesz, że to złamie Charlotte serce.
„Jak ona się tego domyśliła?Dlaczego ona to wszystko wie?” - pomyślał trochę przerażony.
- Dlaczego miałbym się tym przejmować? Jeśli Charlotte jest taka głupia, żeby przywiązywać się do Jessamine...
- Właśnie, że się przejmujesz. Nie jesteś nieludzkim blokiem lodu, Will. Widziałam cię z Jemem. Widziałam, jak patrzysz na Cecily. Miałeś jeszcze jedną siostrę, tak?
„Dlaczego musiała zapytać akurat o to? Jak ja mam teraz odpowiedzieć, skoro ja nie chcę odpowiadać, a rozmowa na ten temat sprawia mi ból?”
- Dlaczego sądzisz, że miałem... że mam jeszcze jedną siostrę?
- Jem sądził, że twoja siostra umarła. Ty sam powiedziałeś: „Moja siostra nie żyje”. A Cecily wyglądała na bardzo żywą. Dlatego, myślę, że oprócz niej miałeś drugą siostrę, która umarła.
Will poczuł się tak jakby poślizgnął się i spadł w przepaść.
- Jesteś bystra.
- Jestem bystra i mam rację, czy jestem bystra się mylę?
Will cieszył się, że ma na twarzy maskę, ponieważ czuł dzięki niej odrobinę prywatności.
- Ella. Dwa lata starsza ode mnie. I Cecily, trzy lata młodsza. Moje siostry.
- A Ella...
Will nie mógł wytrzymać spojrzenia Tessy na sobie, więc szybko odwrócił wzrok. Nagle stanęła przed nim scena w sypialni Elli, podczas której jego siostra leżała martwa. Powróciło też poczucie winy.
- Jaka była Ella? I jaką dziewczyną jest Cecily?
Chłopak zdziwił się a równocześnie poczuł ulgę. Jeszcze nikt, ani Jem, ani również Charlotte, nie zapytał o charakter swoich sióstr. Jem nie chciał być wścibski, ale gdyby dopytywał się o różne szczegóły to wiedziałby więcej. Oczami wyobraźni przeniósł się do Wali, do tych lat kiedy mógł być sobą i zobaczył swoich rodziców, obejmujących się na werandzie, ujrzał siebie, chudego dwunastolatka, biegnącego ze śmiechem za swoimi siostrzyczkami. Ich czarne włosy powiewały na wietrze...
- Ella była opiekuńcza. Jak matka. Zrobiłaby dla mnie wszystko. A Cecily była małym, rozkosznym stworzeniem. Miała dopiero dziewięć lat, kiedy odszedłem. Nie wiem, czy nadal jest taka, ale przypomina... Cathy z Wichrowych Wzgórz. Nie bała się niczego i chciała mieć wszystko. Potrafiła walczyć jak diabeł i przeklinać jak przekupka z Billingsgate.
- Jeśli mogę zapytać...
- Przecież wiesz, że i tak zapytasz, niezależnie od tego, czy się zgodzę.
- Sam masz młodszą siostrę, więc co zrobiłeś siostrze Gabriela, że on tak cię nienawidzi?
- Mówisz poważnie?
- Tak. Jestem zmuszona spędzać dużo czasu z Lightwoodami, więc zauważyłam, że Gabriel tobą gardzi. Byłabym spokojniejsza gdybym wiedziała dlaczego.
„Chryste Panie. Kolejne pytanie gorsze od pierwszego. Ciekawe jakie będzie następne. Jeśli to się nie skończy to nie wiem o jakie, jeszcze bardziej prywatne, sprawy zapyta.”
- Dobry Boże. Ich siostra, tak przy okazji, imię Tatiana dostała po najbliższej przyjaciółce matki Rosjanki. Miała wtedy chyba dwanaście lat.
- Dwanaście? - spytała przerażona Tessa. „Fajną wersję wydarzeń sobie stworzyła. Czy ona myśli, że jestem uwodzicielem? To dobrze, czy źle?” Westchnął.
- Widzę, że stworzyłaś sobie własną wersję tego, co się stało. Jeśli ta informacja jeszcze bardziej cię uspokoi, ja też miałem wtedy dwanaście lat. Tatiana ubzdurała sobie, że mnie kocha. Tak jak kochają małe dziewczynki. Wszędzie za mną chodziła, chichotała, chowała się za kolumnami, żeby mnie podglądać.
- W wieku dwunastu lat robi się głupie rzeczy. - powiedziała z uśmiechem Tessa.
- To było pierwsze gwiazdkowe przyjęcie w Instytucie, w którym brałem udział… .
  I opowiedział jej jak przeczytał parę fragmentów pamiętnika Tatiany przed publicznością, a Gabriel Lightwood próbował go udusić, ale to Will złamał mu rękę.
  Kiedy skończył, zasunął zasłonkę i w powozie zrobiło się ciemno. Czuł się wyjątkowo spokojnie, słysząc jej przyśpieszony oddech.
- Will…
- Dama ma kolejne pytanie. Słyszę to w jej tonie. Czy ty nigdy nie będziesz miał dość zadawania pytań, Tess?
- Nie, póki nie dostanę odpowiedzi, które mnie zadowolą. Will, skoro czarownicy są potomkami demonów i ludzi, co się dzieje, kiedy jednym z rodziców jest Nocny Łowca?
  To pytanie bardzo zdziwiło chłopaka. Nie spodziewał się go. Ale mimo wszystko, nie dziwił się dziewczynie. Gdyby był na jej miejscu też chciałby dowiedzieć się kim jest. Niestety nie mógł pokazać po sobie co naprawdę myśli, więc postanowił zrobić się niemiły...
- To nie ja nie mam serca – powiedziała Tessa.
   Chłopak poczuł w sercu żal do siebie samego i do swojej towarzyszki, ponieważ mimo całej swojej ciekawskiej natury, nie próbowała przebić się przez jego ochronny mur. Poczuł, że jego twarz robi się czerwona. Ale zanim zdążył odpowiedzieć, poczuł, że konie gwałtownie się zatrzymują, a to oznaczało, że... Przybyli na miejsce.

 

Mam nadzieję, że się podobało. Za niedługo opublikuję kolejną część. :)
 A jeśli chcielibyście, abym napisała jakąś scenę, którą bardzo lubicie, to napiszcie w komentarzach jaką, a ja postaram się ją napisać. ;)

piątek, 23 maja 2014

The Mortal Instruments crack

Oto kilka filmików, które znalazłam na youtubie. W niektórych momentach prawie płakałam ze śmiechu. ;)


 
 

Wyniki ankiety

   Wiem, że wyniki ankiety miały być dopiero w poniedziałek, ale niestety zauważyłam, że po paru dniach przestał działać licznik głosów. Z 4 zrobiło się zero i nie chciały zapisywać się nowe. Próbowałam stworzyć nową ankietę. Niestety skończyło się tak samo jak z pierwszą.
 
Jeśli ktoś z Was wie jak to naprawić, to proszę Was bardzo, napiszcie mi w komentarzu jak mam to zrobić. :)
 
Z wyników, które widziałam jako ostatnie przed zepsuciem się ankiety wynika, że na 4 osoby, które zagłosowały 3 są TEAM WILL, a 1 jest TEAM JEM.
 
Jeśli ankiety zaczną mi za parę dni działać, to postaram się utworzyć nową.
 
Jeszcze raz proszę o pomoc w naprawie tego błędu!

poniedziałek, 19 maja 2014

Jace i Brat Zachariasz(Jem)

Oto jedne z rysunków, które przedstawiają sceny pomiędzy Jace'em i Bratem Zachariaszem, czyli Jemem, w "Mieście Niebiańskiego Ognia".

 
 

 
 
 
 
 
 
Czy dobrze wnioskuję, uważając, że Jace w pewnym sensie przyczyni się do powrotu Jema z Bractwa? 
Wynika z nich także, że Jace i Jem będą ze sobą rozmawiać. Już czuję, że to będzie bardzo smutna scena i, że będę na niej bardzo płakać. Za dużo emocji!

Ankieta

Zapraszam wszystkich do udziału w ankiecie, którą umieściłam dzisiaj na blogu.
Oceńcie, którego chłopaka z "Diabelskich Maszyn" lubicie najbardziej.

Jesteście:

 Team Will
 

 
 
 
Team Jem



 
 
Team Henry
 
 
 
 
Team Gideon
 
 
 
 
Team Gabriel
 
 
 
Wyniki poznamy 26 maja. :)

sobota, 17 maja 2014

Oficjalny zwiastun "Miasta Niebiańskiego Ognia"

Oto oficjalny zwiastun "Miasta Niebiaskiego Ognia"w polskim tłumaczeniu.




Już nie mogę się doczekać. Aż słów mi brakuje. Chyba najlepszym określeniem tego co dzieje się w mojej duszy to: Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. OOOOOOOOMMMMMMMGGGGGGG!!!!!!!

A tak wogóle czy czy słowa wypowiadane od 00:29 to nie jest czasem fragment "Romea i Julii" Williama Szekspira? Wydaje mi się, że tak. Akurat pasuje do tytułu książki.

Mam takie pytanie: O co chodzi z tym wkładaniem miecza do wody? Czy to nie jest czasem Miecz Anioła? Wiem, że mi na to pytanie nie odpowiecie, ale nie mam ich komu zadać. Ale po co go będą zamaczać. Ach. :(

Dowiem się tego pewnie dopiero w listopadzie. :'(



City of Heavenly Fire official trailer

Wczoraj o 19:00 według czasu obowiązującego w Stanach Zjednoczonych ukazał się oficjalny zwiastun "Miasta Niebiańskiego Ognia". Niestety nie ma jeszcze polskiego tłumaczenia, więc film jest w języku angielskim.




Już nie mogę się doczekać, a Wy?
 Zazdroszczę Amerykanom tego, że będą mogli przeczytać "Miasto Niebiańskiego Ognia" już za niecałe 10 dni. Ale my też będziemy mogli je przeczytać, ale później.

piątek, 16 maja 2014

Tydzień milczenia

Dzisiaj na Facebooku zobaczyłam taki oto komunikat, prośbę. (Nie wiem jak to nazwać ;) )





Ja uważam, że to milczenie powinno trwać dłużej, ponieważ osoby mieszkające w krajach, w których książki trzeba tłumaczyć z angielskiego, premiera "Miasta Niebiańskiego Ognia" będzie o wiele później niż w tych, w których nie trzeba ich tłumaczyć. Tak jak np. Polska. Premiera ostatniej części "Darów Anioła" będzie na pewno dopiero w listopadzie i do tego czasu dowiemy się wielu rzeczy, których nie powinniśmy.

Nie wiem, czy uważacie podobnie jak ja, ale to jest moje zdanie w tej kwestii.

Ale mimo wszystko cieszę się, że ktoś wymyślił podobną akcję. ;)

poniedziałek, 12 maja 2014

Druga okładka "Miasta Niebiańskiego Ognia"

Dzisiaj chciałam Wam pokazać wewnętrzną okładkę "Miasta Niebiańskiego Ognia".

Oto ona:



Od lewej:
Alec, Isabelle, Jace, Maia, Simon.



Zastanawiam się, dlaczego nie ma na niej Clary ( Jordana też nie ma, ale Clary jest główną postacią, więc jej brak bardziej rzucił mi się w oczy ). Mam nadzieję, że to nic nie znaczy i, że jest to tylko wizja autorów okładki.

środa, 7 maja 2014

Kolejny cytat z "Miasta Niebiańskiego Ognia"

Parę dni temu trafiłam na ten oto cytat z MNO. Myślę, że słowa te wypowiada Alec, a mówi o Magnusie. :(

Jego twarz wykrzywił grymas - On mnie nienawidzi- powiedział- Jedyne co robię to go kocham, ale on mnie tylko nienawidzi, a ja nie wiem dlaczego.



czwartek, 1 maja 2014

Fragment 1 rozdziału MNO

24 kwietnia wydawnictwo Simon & Schuster opublikowało nagranie, na którym Cassandra Clare czyta fragment pierwszego rozdziału "Miasta Niebiańskiego Ognia". Niestety mogę go Wam opublikować tylko w formie linku.

https://www.youtube.com/watch?v=0JfS-fbw74Q


Ja już nie mogę się doczekać.
A mój komentarz do tego fragmentu brzmi: Biedny Malec :(