sobota, 26 listopada 2016

Nowa postać w serialu



Do obsady dołączyła pani, która nazywa się Lisa Berry. Wiecie kogo zagra? Uwaga... Uwaga... Mamę Luke'a. Ktoś zgadł?

Znalezione obrazy dla zapytania lisa berry

Mam jedno zasadnicze pytanie. Jak bardzo oni zamierzają zniszczyć tę serię?! Po co wprowadzać kolejną postać, której w serii nie było? Jestem załamana. Naprawdę. Módlmy się tylko, żeby plany producenta Shadowhunters się nie sprawdziły, ponieważ w jednym z wywiadów powiedział, że chciałby także zrobić serial o Diabelskich Maszynach. Nie pozwólmy mu zniszczyć jeszcze tej serii!

Fragmenty "Opowieści z Akademii Nocnych Łowców" część 1

Fragmenty pochodzą z opowieści zatytułowanej "Welcome to the Shadowhunter Academy". Oto link do posta, w którym opublikowałam opisy do każdej opowieści
http://ksiazkitodiamenty.blogspot.com/2015/10/opisy-wszystkich-opowiadan-w-tales-from.html

1. "Witajcie w Akademii Nocnych Łowców."

2. "- Hej, Clary. Dbaj o siebie - powiedział. - Wiem, że potrafisz - ucichł. - I dbaj o Jace'a, tego pięknego, niezależnego blondynka.
Jace zrobił obsceniczny gest, który naprawdę wydawał się Simonowi bardzo znajomy, więc, wiedział, że to była ich sprawa."

3. "Może czarownicy lubili tylko czarowników. Chociaż Magnus najwyraźniej bardzo lubił Aleca."

4. "- Nic z tego nie jest fair. To niesprawiedliwe, że część twojego życia została z ciebie oderwana. To niesprawiedliwe, że zostałeś oderwany ode mnie. Jestem tak bardzo zła Simonie."

5. " - Co jest z tobą nie tak? - zapytał Simon ostro. - Mówiąc: "Nie panikujcie!" gwarantuje, że wszyscy zaczną panikować! Bądź konkretny!"

6. Cóż, jestem Lovelace.  Moja rodzina odrzuca bycie Nocnym Łowcą z powodu lenistwa od roku 1700."

7. "Simon ciągle pracował nad rozgryzieniem jak działa rząd Nocnych łowców oraz ich drzewo genealogiczne. Wydawało się, że wszyscy są ze sobą spokrewnieni, co było bardzo męczące."

8. "- Chciałabym być blisko Jace'a Herondale'a - Julie westchnęła. - jest taki niesamowity.
- On jest bardziej lisi niż futro lisa, w dziurze lisa w dzień polowania na lisy - Beatriz zgodziła się z rozmarzeniem."

9. "Pomyślał o tym, co pamiętał o Jordanie, o tym jak bolało samo patrzenie na Isabelle i Clary . Bez wspomnień byli zgubieni. A nikt nie chce, by osoba, którą kochają była zgubiona."

10. "Były tam imponujące kamienne ścieżki i ławki, a nawet posąg anioła, który sprawił, że Simon stał się bardziej nerwowy odkąd był fanem Doktora Who. Anioł nie płakał, nie do końca, ale według Simona wyglądał na zbyt przygnębionego."

11."Czuć się w ten sposób było straszne, posiadać emocje bez wspomnień."

12."- Simon musiał uratować świat, a my dostaliśmy się tutaj przez właściwe nazwisko? - George zapytał lekko. Mrugnął do Simona. - Trochę pechowo kolego. "

13. "Starał się nie przytulać ją za mocno, mimo że ona przytulała go trochę za mocno. Tak naprawdę, niemal miażdżyła jego klatkę piersiową, ale będąc szczerym, wcale mu to nie przeszkadzało."

14." - Nie jestem twoim chłopakiem Isabelle - krzyknął.
Zbladła, Simon przeraził się jak bardzo źle zabrzmiały te słowa.
- Mam na myśli, że nie mogę być twoim chłopakiem Isabelle. - powiedział. - Nie jestem nim... Osobą, która była twoim chłopakiem. Osobą, której pragniesz."

15. "Być za fajnym dla szkoły, było rzeczą Jace'a."

16. " Problem polegał na tym, że Simon nie wiedział jak zachowywać się jak dupek."

17. "Musiał uciec. Musiał iść i stać się bohaterem, takim jakim był kiedyś."

18. "- Jesteś Simon - odetchnął. - Simon Lewis."

19. "Kiedy puścił Clary, obrócił się i przytulił Jace'a. Clary patrzyła na to, a łzy spływały po jej policzkach."

20. "- Jestem tutaj, by ustalić mój związek.
Simon wytrzeszczył oczy. Nie mogła mówić o nim. Prawda?
- "Widzisz tego chłopaka? - Isabelle zapytała, wskazując palcem na Simona. Najwyraźniej mówiła o nim. - To Simon Lewis i jest moim chłopakiem, więc jeśli którykolwiek z was, będzie chciał go skrzywdzić, ponieważ jest Przyziemnym lub - Aniele zmiłuj się nad ich duszami - lub będziecie z nim flirtować, przyjdę do was, złapię was i zamienię was w proch."

21. "- Nie mogę uwierzyć, że nie powiedziałeś, że nazywasz się Simon Lewis - powiedziała. - Myślałam, że jesteś zwyczajnym Przyziemnym.
Simon odsunął się delikatnie.
- Jestem zwyczajnym Przyziemnym."

22. "Wiedział tylko, że świeciła jako konstelacja w kształcie dziewczyny."

23. "Jestem zagubiony, ale nie jestem idiotą. Po prostu chciałem zostać sam i mieć depresyjne myśli."

24. "Simon widział jak Jace oparł Clary o ścianę."

25. "Nie wiem czego chcę, oprócz jednej rzeczy: Nie chcę się jeszcze poddawać."

26. Simon zamknął oczy. Najwidoczniej wszyscy Nocni Łowcy wyglądali jak modele bielizny, wliczając jego nowego współlokatora. Jego życie było jakimś żartem."

27. "Mam złe wieści, które mogą zmienić twój pogląd na temat Nocnych Łowców i ich umiejętności używania kserokopiarki."

28. "Włożył kartę swojej siostry do kieszeni. Opuszczał dom, by rozpocząć nowe, dziwne życie, więc zabrał jej miłość ze sobą jak to już kiedyś zrobił."

29. "- Wow - powiedział George. - Wyobrażałem sobie królestwa demonów jako przerażające i okropne, ale wydaje się, że tu jest dość dużo non stop nom nom nom."

30. "Nocni Łowcy musieli kochać śmieszne koszulki, prawda? Każdy je kochał."


Czyli będzie Sizzy, Clace, Jace i Simon będą przyjaciółmi... Dlaczego w niektórych krajach "Opowieści..." zostały już wydane, ale u nas jeszcze nie? :(

Fragment TLH

Dzisiaj duży cytat o Annie Lightwood (córki Gabriela i Cecily jakby ktoś nie wiedział)



   "Anna Lightwood mieszkała przy Percy Street, niedaleko Tottenham Court Road. Ulica była zapełniona przez domy, zbudowane z czerwonej cegły, które wyglądały niemal identycznie. Każdy miał otwierane okiennice, białe drzwi, ceglane kominy oraz ogrodzone wejście dla służby wykonane z czarnego, kutego żelaza.
   Na schodach domu przy numerze 30 siedziała płacząca dziewczyna. Była bardzo modnie ubrana - w spacerową, niebieską suknię ozdobioną koronkowymi falbanami. Na głowię miała opaskę, obszytą jedwabnymi różami, która zakołysała się, gdy dziewczyna płakała.
   Cordelia sprawdziła adres, który zapisała na kartce, mając nadzieję, że jest inny. Nie, zdecydowanie numer 30. Westchnęła, wyprostowała ramiona i podeszła.
- Przepraszam - powiedziała, gdy weszła po schodach. Dziewczyna całkowicie je blokowała. Nie było sposobu, aby grzecznie przejść obok. - Przyszłam, aby spotkać się z Anną Lightwood.
    Głowa dziewczyny podskoczyła. Była bardzo ładna - blondynka, o zaróżowionych policzkach, mimo że płakała. Posłała Cordelii nieufne spojrzenie.
- Kim jesteś?
- Ja... - Cordelia podeszła bliżej i spojrzała na dziewczynę. Zdecydowanie była Przyziemną - bez znaków, bez znaku niewidzialności. - Jestem jej kuzynką?
- Oh - zaskoczenie pojawiło się na jej twarzy. - Jestem tutaj... ponieważ... - po jej policzkach spłynęły świeże łzy.
- Czy mogę zapytać o jaki problem chodzi? Mogłabym jakoś pomóc?
- Anna - dziewczyna załkała. - Ja... Ja ją wciąż kocham! Mogłabym poświęcić dla niej wszystko! Dobre towarzystwo i jego zasady, tylko po to, żeby z nią być, ale ona wyrzuciła mnie na ulicę jak psa!
- Oj, Emmeline - wycedził głos i Cordelia spojrzała w górę, aby zobaczyć Annę, wychylającą się z okna na piętrze. - Miała na sobie męski szlafrok pokryty bogatym fioletowym i złotym brokatem (Magnusowi by się spodobał he he), jej włosy były ułożone na kształt czapki, zrobionej z luźnych, krótkich fali. - Nie możesz powiedzieć, że zostałaś wyrzucona jak pies, kiedy czeka na ciebie twoja mama i  dwoje lokajów. - pomachała. - Witaj Cordelio.
- O rany - powiedziała Cordelia i delikatnie poklepała Emmeline po ramieniu.
- Poza tym, Emmeline - powiedziała Anna. - Bierzesz ślub w środę. Z baronetem.
- Nie chcę go! - Emmeline zerwała się na równe nogi. - Chcę ciebie!
- Nie - powiedziała Anna. - Chcesz baroneta."

Troszkę smutne :(

sobota, 19 listopada 2016

Te piosenki sprawiają, że płaczę

Jeśli macie kilka minut wolnego czasu, to wejdźcie na yt, wpiszcie Gio Navas i posłuchajcie pięknych piosenek napisanych na podstawie DA i DM. Ja na razie posłuchałam dwóch, popłakałam się słuchając ich, dlatego wstawiam tutaj linki, byście mogli szybciej się z nimi zapoznać.

https://www.youtube.com/watch?v=RdtNR4K6W0U

https://www.youtube.com/watch?v=LtrxtFk7o8c


Przypomniałam sobie te wszystkie momenty Jem/Will. Poczułam jakbym to ja traciła połowę mojej własnej duszy.
Przypomniałam sobie ten ból Willa związany z klątwą. Tą jego tragiczną miłość.

Moje serce jest w miliardach kawałeczków.




Jakie to piekne



Ta grafika mi się tak bardzo podoba *-*
Czuję ucisk w piersi i niemal łzy w oczach, gdy na nią patrzę.

Boadycea, Will z mechanicznymi skrzydłami, Tessa w jego ramionach, dookoła nich Sanktuarium... So beautiful
Jestem słaba :/

Fragment rozmowy przeprowadzonej w kolejnej części opowieści "1878 i 2008"

Alec: Słyszałem, że kiedyś nazwałeś mnie bez wątpienia nieznośnym bachorem.
Magnus: Gdybyś poznał niektórych swoich przodków, to zrozumiałbyś jak doszedłem do takiego stwierdzenia.

Fragmenty "Opowieści z Akademii Nocnych Łowców"

Ale w formie audiobooka. Można usłyszeć 10 kilkuminutowych fragmentów pierwszej księgi, czyli: Welcome to the Shadowhunter Academy

http://www.ew.com/article/2016/11/14/cassie-clare-tales-shadowhunter-academy-audiobook

Najbardziej podoba mi się czwarty fragment. Ciekawe, czy zgadniecie dlaczego ;)


Dużo nowych i ciekawych informacji o Lord of Shadows (2 części TDA)

Większość wiadomości to odpowiedzi na pytania fanów na twitterze.

1. Na okładce jest model, tak samo jak na okładce Pani Noc.

2. W książce będzie więcej Dru (będą także sceny z jej perspektywy). Dziewczyna dokona ważnego odkrycia.

3. Niektóre sceny będą działy się w Kornwalii.
Tutaj muszę czymś się pochwalić. Informacja powyżej to jedna z odpowiedzi na tt. Pod nim napisałam komentarz: Czy tylko mi Kornwalia i TDA łączą się z TLH (zwłaszcza po przeczytaniu tego tweeta)? A Cassandra nie dość, że polubiła i podała dalej to jeszcze mi odpisała: "Nie wiem ;)"
Już kiedyś kilka razy polubiła i podała dalej moje tweety, ale jeszcze nigdy mi nie odpisała. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Prawie dostałam palpitacji serca i hiperwentylacji.

4. Kieran pojawi się w tej części.

5. Będzie więcej Kita i Ty'a.

6. Część akcji będzie działa się w Londynie (dlatego Tower Bridge na okładce)

7. Bohaterowie nie przyjeżdżają do Londynu ze względu na Tessę i Jema, ale mogą zostać oni wspomniani.

8. Znowu zobaczymy Instytut Londyński.

9. Pierwsza niejasana odpowiedź Cassie:
"Czy jakaś główna postać umrze?
Um"
Mamy się bać?

10. Cristina, powiedzmy że, zdecyduje, czy woli Marka, czy Diego.

11. Zobaczymy Magnusa, Clary, Jace'a i prawdopodobnie także innych z DA

12. Kieran ma 50 braci i prawdopodobnie ich poznamy (mam nadzieję, że nie wszystkich na raz, bo nie spamiętam imion)

13. Cassandra na razie nie chce nam powiedzieć dlaczego zdanie: Magnitude of the stars (Wielkość gwiazd) znajduje się na okładce.

14. Kolejne pytanie i niejasna odpowiedź.
"Czy zobaczymy głównego ducha, który żyje w Instytucie Londyńskim?
Dobre pytanie! Wiesz kto może zobaczyć każdego ducha? Herondale'owie."
Czy to oznacza, że tylko Kit go zobaczy? Lub Jace (jeśli też wtedy będzie w Londynie)

15. LoS jest bardzo długie (na stronie wydawnictwa Simon&Schuster, które wydaje książki Cassie pisze, że będzie 496 stron, ale chyba to nie jest całkowicie pewne)

16.  TDA jest powiązane z TLH

17.  Pierwszy wyraz w LoS to: Kieran.

18. Ostatnie słowo LoS to: Godzina.
 Znowu jestem podekscytowana.

19. Dowiemy się jak brzmią imiona Marka i Helen u Faerie, ale nie poznamy prawdziwego imienia Kierana.

20. Będą słodkie momenty pomiędzy Markiem i Cristiną, ale pomiędzy Markiem i Kieranem także. Dużo słodkich :)

21. Ból to fabuła.

22. Kolejna niejasna odpowiedź:
"Mam nadzieję, że Jessamine opowie Kitowi o Willu
Kto wie? :)"

Cytat nr 1:
"Mark niemal zderzył się z Helen, na wpół podnosząc ją na równe nogi, gdy obrócili się dookoła."

Cytat nr 2:
"- Dobrze - powiedział Kit. - Ale chciałbym tylko powiedzieć, że nie zawsze chodzi o to co ludzie myślą, że jest dla ciebie najlepsze, albo, że wydaje im się, że wiedzą. Czasami oni po prostu za tobą tęsknią.
- Livvy będzie za mną tęsknić...
- Cała rodzina będzie za tobą tęsknić. Ja także. "


Czyli Ty idzie do Scholomancji? :(

Ważne szczegóły na okładce Lord of Shadows







Oficjalna okładka Lord of Shadows (2 części Pani Noc)

The cover of Lord of Shadows! Julian and the skyline of modern London, which we will be visiting along with the Blackthorns in LoS. Lord of Shadows will be released May 23, 2017. #tda #thedarkartifices

Czy tylko ja uważam, że jest śliczna?
Na okładce jest Julian. Tylko dlaczego przedstawiono Tower Bridge, który przecież jest w Londynie?

Kolejne zwiastuny 2 sezonu Shadowhunters




https://www.youtube.com/watch?v=vTPHDAD8MYk
Malec <3


https://www.youtube.com/watch?v=TZ415gbRDh0
Niektórzy w komentarzach pod filmem zastanawiali się, czy tą kobietą, którą "zabija" Jace nie jest Tessa (ze względu na suknię chociażby). To byłaby ironia losu, gdyby Jace zabił Tessę, prawda? :)

poniedziałek, 14 listopada 2016

Wszystkie na razie opublikowane zwiastuny/fragmenty 2 sezonu Shadowhunters






Kto oprócz mnie uważa, że to będzie jeszcze mniej podobne do książki niż sezon 1? I w ogóle, czy tylko mnie się wydaje, że Maia jest zła?

sobota, 12 listopada 2016

Lightwood/Herondale

Jace: nie jestem Herondale'em, jestem Lightwoodem.
*w tym samym czasie w niebie*
Will: Co?!
Will: Do diabła z tobą.
Will: Lightworm? Wybierasz Lightwormy?!
Will: Razjel!! Jak mogłeś wrócić do życia takiego zdrajcę?!
Will: Teeeeesssssaaaa! Jeeeeeeemmmmmm! Naprawcie to!
Will: Rany... Nazwisko zostanie stracone.
Will: I zostanie stracone na rzecz Lightwormów. Lightwormów!

Magnusowe przyjęcie w laboratorium

Czy to już jest uzależnienie, gdy w czwartek na lekcji robisz doświadczenia w laboratorium i efekty kojarzą ci się z Magnusem? Bo ja tak miałam. Ale powiedzcie, czy to serio do niego nie pasuje i się z nim nie kojarzy (chodzi mi o zdjęcia poniżej)?

1. AgNO3 + NaCl - zobaczcie co powstaje, gdy po wlaniu ich do probówki, zostawi się ją na kilkanaście minut przy oknie, by mogły na nią podziałać promienie słoneczne



 (srebrny osad jakby co;)  ) - SREBRO SIĘ BŁYSZCZY :)



2. Pb(NO3)2 + KI - zobaczcie co powstało po wlaniu do probówki, a następnie podgrzaniu jej


(BROKAT!!!!!) - Wiadomo, że to naprawdę nie brokat, ale tak wygląda ;)


Serio, nie skojarzyłoby się z Magnusem? Ale jemu by się chyba te zajęcia (albo chociaż powyższa część) spodobały.

Tatusiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Alec: Tatusiu, mógłbyś podać mi sól?
Robert i Magnus: Pewnie.
Robert:...
Magnus:...
Maryse:...
Izzy:...
Jace:...
Clary:...
Simon:...
Alec: Mogę wyjaśnić.


O nie, właśnie dałam pomysł na scenę, czy motyw do opowiadania dziewczętom piszącym zboczone ff na Wattpadzie. Co ja zrobiłam? *załamana swoim zachowaniem*

Z dwadzieścia lat opcja druga

Niby opcja druga, ale może być powiązana z opcją pierwszą ;)

Córka: Hej mamo, bardzo lubię tę książkę...
Mama: O rany, tak mi przykro.
Córka: Co masz...
Mama: Zadzwonię do nauczycieli.
Córka: O co ci...
Mama: Powiem im, że prawdopodobnie zaczniesz się gorzej uczyć.
Córka: Dlaczego...
Mama: Wszystko się wali i zaczyna.
Córka: O czym ty mów...
Mama: Możesz także pożegnać się z przyjaciółmi.
Córka: Ale ja...
Mama: Chcesz, żebym pomogła ci z twoim blogiem?
Córka: Ale ja nie mam blo...
Mama: Będziesz.
Córka: Ale...
Mama: Cicho. Zaczęło się, już nie ma odwrotu.



Będziecie w przyszłości takimi mamami? Ja na pewno byłabym w siódmym niebie, gdyby okazało się, że moje dzieci kochają DA, czy DM, czy jeszcze inne książki Cassie (cieszyłabym się, gdyby po prostu bardzo lubiły czytać książki, niezależnie od gatunku), ale chyba, aż tak bym nie oszalała. A Wy? :)

Za dwadzieścia lat opcja pierwsza

Dziewczyna: Cześć, jak masz na imię?
Chłopak: Jace, a ty?
Dziewczyna: Clary.
Chłopak: Twoja mama też kocha "Dary Anioła"?
Dziewczyna: Tak...


    Zamierzacie nazwać swoje dzieci tak jak swoich ulubionych bohaterów z książek? Ja osobiście uwielbiam imię William. Jego znaczenie, a do tego brzmienie sprawia, że po prostu odlatuję. Bardzo chciałabym tak w przyszłości nazwać syna, ale gdybym zrobiła to w Polsce, to utrudniłabym mu życie na starcie, więc chyba musiałabym się wyprowadzić  za granicę, by móc to zrobić :(

sobota, 5 listopada 2016

Na specjalną prośbę - opowiadanie konkursowe

Przepraszam za kolor opowiadania, ale coś się stało i tło oraz litery stały się białe :(
FanGirlLia, poprosiłaś bym opublikowała moje konkursowe opowiadanie, ponieważ wyraziłaś chęć przeczytania go.
Oto one (mam nadzieję, że ci się spodoba, liczę na szczerą opinię ;) )
Gwoli wyjaśnienia: na konkurs trzeba było napisać ff (do max. 3 stron A4) o jakiejś znanej polskiej osobistości, więc wybrałam Annę Dereszowską - ułatwieniem jest to, że ta pani była uczennicą tej samej szkoły, której uczennicą teraz jestem ja, więc mogłam opisać lepiej aulę, sprawdzić kto był jej wychowawcą oraz dyrektorem szkoły, a także wiem więcej o historii budynku i szkoły, co pomogło mi w napisaniu. Zresztą zobaczycie ;)


Ster czasu

  1 wrzesień 1995 rok
    Ania Dereszowska stanęła przed drzwiami auli III Liceum Ogólnokształcącego w Katowicach, wzięła głęboki wdech, wyprostowała ramiona i spojrzała na wielkie, podwójne drzwi prowadzące na aulę. Wyciągnęła rękę i otworzyła drzwi, co okazało się nie lada wyzwaniem, ponieważ były bardzo ciężkie i masywne.
    Od razu spotkała się z nieprzyjemnym spojrzeniem jednej z członkiń grona pedagogicznego. Kobieta patrzyła na nią z naganą, gdy ta szybko pomknęła na koniec sali i oparła się o zimną ścianę, modląc w duchu, by nikt nie zwrócił zbytniej uwagi na pannę Spóźnialską.
     Na podwyższenie weszła pani dyrektor i rozpoczęła przemowę. Oznajmiła, że nazywa się Teresa Baranowska – Dereszowska oraz powitała przybyłe na uroczystość osoby. 
    Dyrektorka głośno wypowiadała imiona i nazwiska nauczycieli, uczących poszczególne klasy, a wywołani wychowawcy wstawali, ukazując się swoim podopiecznym, dzięki czemu, Ania nie musiała zadzierać wysoko głowy, by dostrzec grono pedagogiczne.
    Przełknęła głośno ślinę, patrząc na górującą postać jej opiekunki. Była to ta sama pani, która zwróciła uwagę na jej lekkie spóźnienie.
     Dziewczyna spuściła wzrok, bojąc się, że jakimś cudem kobieta wyczuje jej spojrzenie i popatrzy tymi zimnymi oczami w jej stronę. Ania wodziła spojrzeniem po delikatnych nierównościach podłogi aż nagle jej oczy zatrzymały się na wypustce w samym rogu auli. Coś było pod podłogą. Zaciekawiona, miała ochotę podejść i przekonać się, co leży ukryte pod kawałkiem drewna. „Spokojnie” – uspokajała siebie w myślach. „Nie zachowuj się jak dziecko. Chyba nie chcesz jeszcze bardziej zwrócić na siebie uwagi, prawda?”
    W końcu ciężkie drzwi zostały otwarte, a ciemna masa ludzi zaczęła wylewać się na szkolny korytarz, zabierając ze sobą gwar i wesołość. Szybko podeszła w kąt sali, ukucnęła i lekko dotknęła złotego przedmiotu. W jednej chwili jej ciało przeszył dreszcz. Szybko podważyła panel i wyciągnęła spod niego pudełko z malutkim sterem zamiast wieczka.      Pudełeczko, które nie chciało się otworzyć.
   Skoro nie dało się ściągnąć steru, to może trzeba było go przekręcić?
   Zakręciła nim w lewą stronę. Jej ciało aż podskoczyło od gwałtownej fali wyładowań, poczuła jak włosy na głowie powoli wygrywają walkę z grawitacją. Zorientowała się, że jej dłonie zniknęły w dziwnej poświacie, wydobywającej się z całego przedmiotu. Gdy promienie zaczęły wspinać się po jej ramionach i szyi, wzięła głęboki wdech, jakby miała wpaść pod wodę.
    Jednak nic takiego się nie stało. Przez ledwie ułamek sekundy czuła się jakby leciała, jej dusza szybowała w obłokach. Nagle została gwałtownie pociągnięta przez niewidzialną rękę i wpadła do własnego ciała, nabierając kształtu, wracając na ziemię, do znajomego, lecz przytłaczającego ciężaru.
   Otworzyła oczy. Wciąż ściskała złote pudełeczko, jednak znajdowała się w całkowicie obcym miejscu. Brakowało wszystkiego, a zwłaszcza olbrzymiego witraża w kształcie rozety, zdobiącego jedną ze ścian. Wstała i wyjrzała przez wysoko osadzone okno. Wszystko było inne. Nawet szkolne mury. Wstrzymała oddech. Gdzie się podziały samochody? Ulice? Sygnalizacja świetlna? W tym świecie ulice wcale nie były pokryte asfaltem, a po twardej nawierzchni poruszały się powozy. Zamrugała oczami. Czy to się działo naprawdę?
   Nagle ktoś złapał ją za ramię i gwałtownie obrócił w swoją stronę. Teraz stał przed nią wysoki, potężny mężczyzna. Ubrany był w trzyczęściowy, trochę dziwny garnitur, w ręce dzierżył laskę z ozdobną główką, jego głowę ozdabiał cylinder, sprawiając że pan wydawał się jeszcze wyższy. Jego twarz zasłaniały gęste wąsy i olbrzymie bokobrody.     
- Wer sind Sie?! Was machst du hier?! – wykrzyknął oburzony. Ania nie uczyła się w szkole niemieckiego, lecz rosyjskiego, ale była zaznajomiona z tym językiem na tyle, by wiedzieć, że mężczyzna właśnie zapytał kim jest i co tutaj robi.
- Ich… Ja przepraszam… Ich ent… - szukała w głowie słowa przepraszam, ale niestety nie mogła go sobie przypomnieć.
- Das Mädchen! Hier! – wykrzyknął mężczyzna, oburzony i zdegustowany jednocześnie. Złapał ją za łokieć i niemal wywlókł z sali, a następnie zaczął ciągnąć po szerokiej klatce schodowej. Z klas zaczęli wyglądać uczniowie. Chłopcy, pragnący przyjrzeć się fenomenowi jakim była dziewczyna w murach tej szkoły. Dziewczyna i to ubrana bardziej nieprzyzwoicie niż największa ladacznica.
   Już wiedziała dlaczego obecność dziewczyny w tejże szkole była nie na miejscu. Była to szkoła męska. Płci żeńskiej wstęp wzbroniony.
  Wyprowadził ją na zewnątrz, a następnie zagrodził drogę kobiecie, idącej z małym chłopcem. Zaczął żywo mówić i gwałtownie gestykulować, co jakiś czas wskazując na lekko zdezorientowaną Anię, która kompletnie nie wiedziała, co mężczyzna mówi.
Kiedy skończył swoją tyradę, szybko wkroczył do budynku.
- Słyszałam, że wtargnęłaś do męskiej szkoły –odezwała się kobieta po polsku.
- Ja wcale nie chciałam. Sama nie wiem jak to się stało… Ja… - urwała, czując na sobie czyjś wzrok. Odwróciła głowę i zorientowała się, że pewien dżentelmen patrzy na nią pogardliwie i niemal rozbiera wzrokiem. Kobieta podążyła za jej spojrzeniem.
- On bierze mnie za prostytutkę! – wykrzyknęła dziewczyna.
- Cicho! Nie wymawiaj tego słowa. Damie nie przystoi wyrażać się w ten sposób.
Ściągnęła z siebie chustę i podała ją Ani.
- Okryj się. I tak będziesz zwracać uwagę, ale może nie będą o tobie wspominać na salonach przez najbliższe sześć miesięcy.
Dziewczyna zawiązała materiał na biodrach, przez co całe jej nogi wraz z butami skryły się pod wzrokiem nieznajomych.
- Chodź. Pójdziemy do mojej, a raczej mojego męża, posiadłości. Dostaniesz herbatę i coś porządnego do ubrania.
- To może zabrzmi dziwnie, lecz… Który mamy rok? – zapytała nieśmiało.
- Tysiąc osiemset dziewięćdziesiąty piąty. Jesteś pewna, że nic ci nie jest? Może powinien obejrzeć cię lekarz.
- Czuję się doskonale. Tylko… Mogłabym chwilkę odpocząć?
- Oczywiście. Może ja i mój syn oddalimy się od ciebie i zakupimy kawałek chleba?
Nie czekając na odpowiedź, ruszyła w znanym sobie kierunku.
   Ania oparła się o zimny mur i wciągnęła głęboko powietrze. Jednak nie potrafiła odpocząć, ponieważ w jednej chwili bardzo rozbolała ją głowa, a w umyśle zaczął brzmieć natarczywy dźwięk. Odgłosy dziewiętnastowiecznego miasta zaczęły cichnąć, a powtarzający się rytm był coraz głośniejszy, aż w końcu pochłonął całą jej świadomość razem z ciałem.
***
   Ania zerwała się z łóżka, dysząc ciężko. Rozejrzała się dookoła i ze zdumieniem stwierdziła, że znajduje się we własnym pokoju. Jej zegar wybijał głośne dźwięki, próbując uświadomić jej, że już powinna zacząć szykować się do szkoły. Podbiegła do kalendarza, stojącego na biurku i przyjrzała się dacie wypisanej czarnym tuszem. Drugi wrzesień roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego.
    Czyli podróż w czasie była tylko snem. Musiała być tak zdenerwowana pierwszymi zajęciami i spotkaniem z przerażającą wychowawczynią, że jej umysł wytworzył takie obrazy.


    Ale udała mu się jedna rzecz. Ania już wcale nie obawiała się tego nowego dnia. Była gotowa na zmierzenie się z losem. Przynajmniej w prawdziwym życiu nikt nie wyrzuci jej z męskiej szkoły i nie uzna za ladacznicę. 

Pierwsze informacje o trylogii o Magnusie

1. Jak wiemy Cassandra pisze tę trylogię z Wesleyem Chu.
2. Trylogia nazywa się The Eldest Curses (Najstarsze Klątwy) - tytuł pochodzi z "Hamleta" Williama Szekspira
3. Tytuły poszczególnych książek wchodzących w skład trylogii:
The Lost Book of White (Zaginiona Biała Księga)
The Black Volume of the Dead (Czarny Wolumin Umarłych)
The Red Scrolls of Magic (Czerwone Zwoje Magii)
4. Akcja pierwszej części zaczyna się podczas "Miasta Upadłych Aniołów", podczas wakacji Maleca w Europie.
5.Trylogia ukaże nam ekscytujące i tajemnicze życie.
6. Wiadomo także, że w jednej z książek przedstawiona będzie bardzo specjalna scena Maleca obsadzona w Paryżu.
7. Pierwsza powieść będzie opublikowana w listopadzie 2017 roku.

Czy jesteście tak samo podekscytowani jak ja? :)

PS. Pamiętacie scenę w "Mieście Kości", gdy Nocni Łowcy są na przyjęciu Bane'a, Magnus pokazuje Szarą Księgę, a Clary oburza się,  że ona nie jest szara a zielona? Ciekawe czy te zwoje i woluminy też będą miały inne kolory niż głoszą nazwy ;)


Ilustrowana historia Nocnych Łowców i Podziemnych

Czy tylko ja chciałabym tę książkę? Historia Nocnych Łowców i Podziemnych z rysunkami Cassandry Jean, jej kartami tarota i wszystkimi "komiksami" jak np. ślub Tessy oraz Jema i pojawienie się Willa jako ducha na ceremonii.
Niestety w Polsce nie zapowiada się na to, by ją wydano, mimo, że np. we Włoszech została :(
Wydawnictwo Mag pójdź w ich ślady :(



Will i Jem robią selfie

Jem: Will, chodź i zrób sobie ze mną selfie.
Will; Czekaj, muszę poprawić włosy.
Jem: Ok, kaczy dziubek za 3
Will: Co?
Jem:
Will:Co?!
Jem:
Will: Nie zamierzam robić tak absurdalnej miny.


Czy tylko ja chciałabym zobaczyć jak Will jednak robi taką absurdalną minę? :)

czwartek, 3 listopada 2016

Mam doła :(

Jak głosi tytuł mam doła.
Dlaczego?
Nie dość, że skręciłam nogę w poniedziałek, więc poruszanie się mam bardzo utrudnione i bolesne, to nadzieję dawało mi rychłe ogłoszenie wyników pewnego konkursu.
Wyniki były dzisiaj. Zwycięzców było 20. Ale ja nie należę do tej grupy. Nie wygrałam jak zwykle. Już od kilku lat nie zajęłam miejsca w żadnym konkursie.
 Powiedzcie mi: Czy ja naprawdę tak źle pisze opowiadania (i wiersze)? Bo ja już sama nie wiem, co mam myśleć. 
Na razie poważnie zastanawiam się nad skończeniem swojej "przygody" z pisaniem. Zero opowiadań, "książek", wierszy. Skoro nie umiem, to po co męczyć siebie i innych.

Przepraszam, że zamęczam was moimi problemami. Miłego czytania reszty postów   

My priorities are about as straight as Alec Lightwood



Straight: oznacza prosty, ale też heteroseksualny ;)
Taka gra słów :)

Tytuły książek z serii Dary Anioła, ale z punktu widzenia Magnusa

1. MIASTO NIE ZAPROSIŁEM WAS NA TO PRZYJĘCIE
2. MIASTO NIE JESTEM NIANIĄ
3. MIASTO MAM NADZIEJĘ, ŻE WIESZ, IŻ CZARY OCHRONNE NIE DZIAŁAJĄ
4. MIASTO NIE, NIE SPAŁEM Z KAŻDĄ ŻYJĄCĄ OSOBĄ
5. MIASTO NIE ROZMAWIAJMY O MOIM OJCU
6. MIASTO MOŻE POROZMAWIAMY CHWILĘ O MOIM OJCU

Stwórzmy serię z właśnie takimi tytułami :)

Jak ubierają się emo Nocni Łowcy?

Czy emo Nocni Łowcy ubierają się na biało?
"Dlaczego twój syn jest ubrany na biało? Czy ktoś w waszej rodzinie umarł?"
"Nie, po prostu sobie coś ubzdurał."
"Nic sobie nie ubzdurałem, to prawdziwy ja."

Czy tylko mnie to śmieszy? Biali emo Nocni Łowcy :)

Magnus Bane sto lat po śmierci Aleca

" Kochałem kiedyś Nocnego Łowcę. Złamał mi serce. Wzięliśmy ślub. Mieliśmy dzieci. Nie był moją pierwszą miłością, ani nie był ostatnią. Ale... Był Alekiem. Moim Alekiem. Tym, który nauczył mnie o co tak naprawdę chodzi w miłości."

:'(

Izzy upiekła indyka

Simon: Izzy, indyk wygląda... um... bardzo smakowicie.
Izzy: Nawet nie próbuj Simon, już zamówiłam pizzę.
Jem: patrzy na indyka
Jem: Jest twardy jak skała.
Will: Tak jak mój...
Tessa: William!
Will: Zamierzałem powiedzieć moja kolekcja kamieni, ale podoba mi się kierunek, do którego zmierzamy.
Clary: Jace, upiecz ciasto.
Jace: Upiecz ciasto Alec.
Alec: patrzy na Jace'a
Alec: Jak wiele razy muszę ci mówić, że nie jestem twoją gosposią?
Magnus: ale jesteś moją gosposią skarbie.

Ostatnie dwie kwestie trochę nie mają sensu po polsku, ponieważ przetłumaczyłam słowo na gosposia zgodnie z tłumaczeniem wydawnictwa Mag.
oryginalnie jest:
Alec: How many times have I told you, I am not your bitch?
Magnus: But you are my Bitch, darling.

Teraz ma większy sens? ;)

2015 rok - co się zmieniło

2015

Emma ma 20 lat
Izzy, Simon, Clary mają 24 lata
Jace ma 25 lat
Alec ma 26 lat
Magnus ma 200 lat (na pewno ;) )
Tessa ma 154 lata
Jem ma 155 lat
Jessa, Luke i Jocelyn obchodzą 7 rocznicę ślubu
Max nie żyje od 8 lat
Sebastian nie żyje od 7 lat
Will nie żyje od 78 lat 


Czy tylko ja mam łzy w oczach po przeczytaniu tego? Czas tak szybko mija. Nie zorientowałam się, że oni będą mieli już tyle lat. Ale wiecie co jeszcze jest straszne? Oni się starzeją, ale my razem z nimi. Przecież zaczęłam czytać te książki mając 13 lat i wyobrażałam sobie, że gdy skończę 16 lat to będę taka jak Clary, zakocham się w kimś takim jak Jace. A teraz mam 17 lat. jestem w wieku Jace'a z DA oraz Willa i Jema w DM :(



Pierwszy pocałunek Magnusa i Aleca


Jest to jedna z usuniętych scen z Miasta Popiołów. Dlaczego Cassie ją usunęła? :(

Stojąc na klatce schodowej w domu Magnusa, Alec patrzył na imię napisane pod dzwonkiem do drzwi. BANE. Nazwisko nie pasowało do Magnusa, pomyślał, nie teraz, gdy go znał. Jeśli możesz naprawdę uznać, że znasz kogoś, kiedy chcesz, żeby uczestniczył raz w akcji, a potem on uratuje twoje życie, należy mu podziękować. A nazwa 'Magnus Bane' sprawia, że myślisz o nim jak o rodzaju potężnej postaci z ogromnymi ramionami, formalnymi purpurowymi szatami czarowników i wywoływaniu ognia oraz błyskawic. Nie jak o Magnusie jak o nim samym, który był bardziej skrzyżowaniem pantery i oszalałego elfa. Alec wziął głęboki wdech. Cóż, zaszedł tak daleko, mógłby równie dobrze pójść na całość. Gołe żarówki wiszące nad jego głową kładły cienie, gdy podszedł do przodu i nacisnął dzwonek.
Chwilę później głos odbił się echem po klatce schodowej.
- KTO WZYWA WYSOKIEGO CZAROWNIKA BROOKLYNU!?
- E... to ja. To znaczy Alec. Alec Lightwood.
Zapadła krótka cisza, jakby sam korytarz się zdziwił. Następnie szczęk i drugie drzwi stanęły otworem, wpuszczając go do środka. Kierował się po rozklekotanych schodach w ciemność, która pachniała pizzą i kurzem. Drugie piętro było jasne, a drzwi na jego końcu otwarte. Magnus Bane stał pochylony w przedpokoju.
Alec po raz pierwszy widział go wyglądającego w miarę normalnie: jego czarne włosy dalej były kolcami, ale wyglądał na zaspanego. Jego twarz, nawet z kocimi oczami sprawiała wrażenie bardzo młodej. Miał na sobie czarną koszulkę z napisem 'Milion Dolarów', zrobionym na piersi cekinami i dżinsy opuszczone nisko na biodrach. Na tyle nisko, że Alec wbił wzrok w swoje nudne buty.
- Alexander Lightwood - powiedział Magnus. Miał tylko śladowe ilości obcego akcentu. Alec nie potrafił wyłapać rytmu samogłosek. - Czemu zawdzięczam tą przyjemność?
Alec wyjrzał mu przez ramię.
- Masz towarzystwo?
Magnus skrzyżował ręce, co podkreśliło jego bicepsy i oparł się framugę.
- Miałem nadzieję, że moglibyśmy porozmawiać.
- Hmm - Magnus zmierzył go wzrokiem z góry na dół. Jego oczy naprawę świeciły w ciemności jak u kota. - No, dobrze.
  Następnie odwrócił się nagle i zniknął w mieszkaniu. Po chwili, nieco spłoszony, Alec ruszył za nim.
  Loft wyglądał inaczej bez stu ciał w nim upchniętych. To był - no, dobra, może nie zwyczajny, ale rodzaj przestrzeni, w jakim da się żyć. Podobnie jak większość loftów miał duży, centralny pokój, podzielony na pokoiki przez grupki mebli. Był to kwadrat kolekcji sof i stołów.
 Skręcił w prawo, w kierunku wskazanym przez Magnusa. Alec usiadł na złotej, aksamitnej kanapie z eleganckimi drewnianymi zdobieniami na poręczach.
- Chcesz herbaty? - spytał Magnus. Nie siedział na krześle, lecz leżał na tureckiej pufie, wyciągając swoje długie nogi przed siebie.
  Alec skinął głową. Czuł się niezdolny do mówienia czegokolwiek.Czegoś inteligentnego czy ciekawego. To zwykle Jace mówił ciekawe lub inteligentne rzeczy. Był parabatai Jace'a i to była cała jego chwała, czy jej potrzebował, czy jej chciał: był jak ciemna gwiazda jakiejś supernowy. Ale to była droga, przez którą Jace nie mógł z nim przejść, w której Jace nie może mu pomóc.
  - Jasne.
  W prawej ręce poczuł nagle gorąco. Spojrzał w dół i zrozumiał, że trzyma w ręku kubek z Joe-The Art of Coffee. Pachniało jak chai. Podskoczył i ledwo uniknął rozlania napoju na siebie.
- Na Anioła!
- Uwielbiam te wyrażenie - powiedział Magnus. - Jest takie osobliwe.
Alec spojrzał na niego.
- Ukradłeś tę herbatę?
Magnus zignorował pytanie.
- Więc, dlaczego tu jesteś?
Alec wziął łyk skradzionej herbaty.
- Chciałem ci podziękować - powiedział, gdy zaczerpnął powietrza. - Za uratowanie mi życia.
Magnus odchylił się na rękach. Jego koszulka podsunęła się w górę, pokazując płaski brzuch, i Alec znów nie wiedział, gdzie patrzeć.
- Chciałeś mi podziękować.
- Uratowałeś mi życie - powtórzył Alec. - Albo majaczyłem, a nie sądzę, więc chciałem ci podziękować. Wiem, że nie musiałeś tego robić. Więc.. dziękuję.
Brwi Magnusa zniknęły pod grzywką.
- Nie ma... sprawy?
Alec postawił herbatę.
- Powinienem już iść.
Magnus rozsiadł się.
- Przyszedłeś tak późno aż na Brooklyn, żeby tylko mi podziękować? - uśmiechnął się. - To byłby zmarnowany wysiłek.
Wyciągnął rękę i położył dłoń na policzku Aleca, jego kciuk przylegał do kości policzkowej. Jego dotyk niemal parzył, wstrząsał iskrami ciepła. Alec siedział jak wmurowany, zupełnie zaskoczony. Niespodziewany gest wywołał niespodziewany wpływ. Oczy Magnusa zwęziły się, a ręka opadła.
- Huh - powiedział sam do siebie.
- Co? - Alec wystraszył się, że zrobił coś niewłaściwego. - Co jest?
- Jesteś po prostu... - jakiś cień za Magnusem poruszył się z płynną zwinnością. Czarodziej podniósł go. Był to mały, szaro-biały pręgowany kot. Zwinął się w zgięciu ramienia i spojrzał na Aleca z podejrzliwością. Te dwie pary złoto-zielonych oczu łypało na niego pomuro. - Nie spodziewałem się tego.
- Po Nocnym Łowcy?
- Po Lightwoodzie.
- Nie wiedziałem, że znałeś moją rodzinę.
- Znam twoją rodzinę od setek lat - oczy Magnusa przyglądały się jego twarzy. - Twoja siostra jest typową Lightwood, a ty...
- Powiedziała, że mnie lubisz.
- Co?
- Izzy. Moja siostra. Powiedziała, że mnie lubisz. Ucieszyłem się, że mnie lubisz.
- Ucieszyłeś się, że cię lubię? - Magnus ukrył uśmiech w kocim futrze. - Przepraszam. Mamy po dwanaście lat? Nie przypominam sobie, żebym mówił coś Isabelle...
- Jace powiedział to samo. - Alec sprawiał wrażenie tępego, bo udawanie kogoś takiego przychodziło mu z łatwością. - To, że mnie lubisz. Kiedy tu zadzwonił, a ty pomyślałeś, że to ja, byłeś rozczarowany, że to był jednak on. To się nigdy nie zdarza.
- Prawda? cóż, powinno.
Alec był zaskoczony.
- Nie. To znaczy, Jace to... Jace.
- To problemy - powiedział. - Ale ty jesteś całkowicie bez podstępu. Każde z Lightwoodów to zagadka. Zawsze któreś spiskuje, jak niski czynsz Borgins. ale tego nie widać w twojej twarzy. Widzę każde uczucie, które jest czyste, proste i bezpośrednie.
Alec pochylił się.
- Chcesz ze mną gdzieś wyjść?
Magnus zamrugał.
- Widzisz, właśnie o tym mówiłem. Proste.
Alec zacisnął usta i milczał.
- Dlaczego chcesz ze mną wyjść? - Zapytał Magnus. Podrapał głowę Prezesa Miau. Jego palce zaginały kocie ucho. - Nie, żebym nie był bardzo pożądany, ale sposób, w jaki pytasz sugeruje, że będziemy robić coś niestosownego.


- Po prostu chcę. – powiedział Alec. – A myślałem, że mnie lubisz, więc jeśli powiesz tak, to chcę spróbować – ukrył twarz w dłoniach. – Być może to był błąd.
Głos Magnusa stał się delikatny.
- Czy ktoś wie, że jesteś gejem?
Głowa Aleca poderwała się w górę, oddychał ciężko, jakby właśnie przebiegł maraton. Ale co mógł zrobić? Przeczyć temu, kiedy czuje dokładnie odwrotnie?
- Clary – powiedział ochryple. – Przez przypadek. I Izzy, ale nic nie powiedziała.
- Twoi rodzice nie? I Jace?
Alec pomyślał o Jace’ie i natychmiast odepchnął daleko tę myśl.
- Nie. I nie chcę, żeby wiedzieli. Ani oni, ani Jace.
- Myślę, że możesz mu powiedzieć – Magnus podrapał prezesa Miau pod brodą. – Gdybyś umarł, on rozpadłby się na kawałki jak puzzle. Obchodzisz go.
- Wolałbym nie – powiedział, wciąż oddychając szybko. Przetarł dłońmi kolana. – Nigdy nie byłem na randce. Nigdy się nie całowałem. Nigdy. Izzy powiedziała, że mnie lubisz, więc...
- Nie jestem nieczuły. Ale czy ty mnie lubisz? Bo wiesz, ta cała sprawa z homoseksualistami, to nie znaczy, że możesz się rzucić na każdego faceta, bo nie jest dziewczyną. Wciąż są ludzie, których chcesz, i ludzie, których nie chcesz.
Alec pomyślał o Instytucie, gdy był w delirium bólu i trucizny, kiedy przybył Magnus. Ledwo go rozpoznał. Był pewny, że zacznie krzyczeć, tak jak rodzice, jak Izzy, jak Jace, ale on tylko szeptał. Pamiętał palce Magnusa na sobie, delikatne. Pamiętał swój uścisk na jego ramieniu; ściskał je godzinami, nawet gdy ból minął, i wiedział, że wszystko będzie dobrze. Przypomniał sobie Magnusa, kiedy słońce wschodziło i promienie oświetliły jego oczy. Był piękny z tymi kocimi oczami, gracją i łaską.
- Tak – powiedział Alec. – Lubię cię.
Napotkał spojrzenie Magnusa. Czarownik patrzył na niego z domieszką ciekawości, sympatii i zdziwienia.
- To bardzo dziwne – powiedział. – Genetyka. Twoje oczy, ten sam kolor... – zatrzymał się i pokręcił głową.
- Wiesz, że Lightwoodowie nie mają niebieskich oczu?
- Zielonookie potwory – powiedział Magnus i się uśmiechnął. Położył Prezesa Miau na ziemi, a ten podszedł do Aleca i otarł się o jego nogę. – Prezes cię lubi.
- To dobrze?
- Nigdy nie umawiam się z kimś, kogo nie lubi mój kot – powiedział lekko. – Powiedzmy, piątek wieczorem?
Fala ulgi przeszła przez Aleca.
- Naprawdę? Chcesz ze mną wyjść?
Magnus pokręcił głową.
- Musisz przestać zgrywać trudnego do zdobycia, Alexandrze. To utrudnia wiele rzeczy – uśmiechnął się jak Jace. Nie to, że był do niego podobny, ale uśmiech był taki sam: jakby rozjaśniała się cała jego twarz. – Chodź, odprowadzę cię.
Alec dryfował za Magnusem do drzwi, czując się tak, jakby zdjęto mu ogromy ciężar, choć nie wiedział, że taki niósł. Oczywiście będzie musiał wymyślić jakiś pretekst, gdzie idzie w piątek wieczorem. Coś, co chce zrobić bez Jace’a, sam. Albo może udawać chorego i się wymknąć. Był tak zatopiony w myślach, że niemal wpadł na drzwi, które otworzył dla niego Magnus. Opierał się, przyglądając mu się zmrużonymi w półksiężyce oczami.
- Co jest? – spytał Alec.
- Nigdy się z nikim nie całowałeś? – spytał Magnus. – W ogóle?
- Nie – powiedział, mając nadzieję, że to go nie zdyskwalifikuje z piątkowej randki. – Nie tak naprawdę.
- Chodź tutaj – Magnus pociągnął go za łokcie, obejmując. Alec przez chwilę był zdezorientowany, będąc tak blisko osoby, przy której od dłuższego czasu chciał być. Magnus był wysoki i szczupły, ale nie chudy. Jego ciało było twarde, miał lekko umięśnione ramiona. Był silny, o cal wyższy od Aleca, co się rzadko zdarzało, i pasowali do siebie. Palec Magnusa był pod jego brodą, przyciągając go do siebie, a potem był już pocałunek.
Alec słyszał cichy pomruk wydobywający się z jego gardła, a potem ich usta się złączyły wraz z całą dokładnością. „Magnus” – pomyślał oszołomiony Alec – „dokładnie wie, co robi”. Jego usta były miękkie, i poznawały usta Aleca fachowo, poznając ich kształt. Symfonia ust; język, zęby...  każdy pobudzony nerw uświadamiał Alecowi, czego właśnie doświadczał.
   Znalazł talię Magnusa palcami, dotykając skraj nagiej skóry, i nie patrząc przed siebie, wsunął dłonie pod jego koszulę. Magnus szarpnął się z zaskoczeniem, ale po chwili się uspokoił i przesunął dłońmi po ramionach i brzuchu Aleca, znajdując szlufki spodni i przyciągając go bliżej. Jego usta opuściły Aleca, ale po chwili poczuł gorący oddech na szyi, na skórze tak wrażliwej, która sprawiała wrażenie bezpośrednio połączonej z nerwami i kościami nóg, panując nad nimi. Tuż przed zsunięciem się na podłogę Magnus go puścił. Jego oczy i usta lśniły.
    - Teraz już się całowałeś – powiedział i sięgnął za siebie, otwierając drzwi. – Do zobaczenia w piątek?
     Alec chrząknął. Dalej kręciło mu się w głowie, ale czuł się żywy – krew pędziła w jego żyłach jak na najwyższych obrotach, wszystko było niemal w zbyt jasnych kolorach. Gdy przeszli przez drzwi zerknął na Magnusa, który mu się przyglądał. Wysunął się, złapał przód koszulki Magnusa i przyciągnął go do siebie. Magnus wyszedł ku niemu, i Alec pocałował go szybko i niechlujnie, ale dając z siebie wszystko. Trzymał Magnusa przed sobą, jego własna ręka między nimi. Czuł mocno bijące serce w jego klatce piersiowej.
     Przerwał pocałunek i się cofnął.
     - Piątek – powiedział i Magnus go puścił. Cofnął się do korytarza. Magnus patrzył za nim. Skrzyżował ręce na koszuli – pogniecionej w miejscu, gdzie chwycił go Alec. Pokręcił głową i się uśmiechnął.
     - Lightwoodowie – mruknął. – Zawsze muszą mieć ostatnie słowo.
     Zamknął drzwi, a Alec zbiegł po schodach, biorąc po dwa, trzy naraz, a jego krew wciąż szumiała w uszach jak najlepsza muzyka.



Twoje oczy, ten sam kolor - chodziło o Willa prawda? :)
Zielonookie potwory - czyżby Gabriel i Gideon :)

Ta scena jest taka awww *-*

Porównanie Jace'a i Willa

Miasto Szkła:
- Nie jestem bohaterem - powiedział Jace. Jego głos był wyzuty z wszelkich emocji jakby przedstawiał prosty fakt.

Mechaniczna Księżniczka:
Will zaśmiał się krótko z niedowierzaniem.
- To prawda - powiedział. - Nie jestem bohaterem.


Może i nie jesteście bohaterami, ale jesteście moimi kochanymi Herondale'ami. Niech Was uściskam chłopcy

Kaczki u Ricka Riordana

Kilka miesięcy temu czytałam "Miecz lata" Ricka Riordana i zobaczcie jak zatytułowany był jeden z rozdziałów:






I oczywiście od razu skojarzyło mi się z Willem (ogólnie Herondale'ami) zwłaszcza, że opinia Cassie na temat tej książki znajduje się na okładce tej powieści

Półroczne spotkanie dotyczące Willa i jego szaleństwa

"Na całym świecie zegary dzwonią. Miliony ludzi szybko wstają i zaczynają swoją podróż. Już czas. Ewentualnie, biegną przez powódź ludzi do wielkiego teatru i próbują znaleźć wolne miejsce. Kiedy już każdy siedzi, przygasają światła w teatrze. Włącza się lampa na scenie, na której stoi James Carstairs. Trzyma mikrofon i uśmiecha się.
- Dobry wieczór wszystkim - mówi. - Witam. Chciałbym podziękować wszystkim za przyjście na półroczną naradę "Wszyscy sądzą, że Will jest szalony."


Jest to oczywiście nawiązanie do pewnego fragmentu Mechanicznego Księcia:
"- Will też tam był - przypomniała Charlotte i zmarszczyła brwi. - A skoro o nim mowa, gdzie on jest?
- Pewnie odsypia - powiedział Jem. - A jeśli chodzi o jego świadectwo, to wszyscy uważają go za postrzelonego...
Odbywacie doroczną naradę poświęconą Willowie i jego szaleństwu? - dobiegł głos od drzwi.
Półroczną - poprawił go Jem. - I właściwie to nie jest narada."


Roześmiałam się, gdy przeczytałam słowa Jema powyżej. Poszlibyście na taką naradę? Ja owszem, ale po to, by spróbować wszystkich przekonać, że Will wcale nie jest szalony.

PS. Skręcona kostka daje motywację do pisania większej ilości postów ;)