niedziela, 29 grudnia 2013

Cytat na Święta

Cześć. Jak tam po świętach?
Szkoda, że tak szybko się skończyły. Miałam dzisiaj napisać recenzję kolejnej książki. niestety jeszcze nie "Mechanicznej Księżniczki", ale... Dobra. Na razie nie będę zdradzać.
 Ale za to mam dla Was fragment "Miasta Rajskiego Ognia". Oto mój tytuł: "Co kupić osobie, a zwłaszcza Nocnemu Łowcy, który, ma wszystko?".
 
Frayowie nigdy nie byli uważani za religijną rodzinę, ale Clary kochała Piątą Aleję podczas Świąt Bożego Narodzenia. Powietrze pachniało słodkimi, pieczonymi kasztanami i wystawy w oknach sklepów błyszczały srebrem, czerwienią i zielenią. W tym roku do każdej lampy przyczepione były grube, okrągłe, krystaliczne płatki śniegu, odbijające zimowe promienie słoneczne tworząc złoto na szybach. Nie wspominając ogromnego drzewa przy Rockefelier Center. Rzucał on swój cień na nich, ją i Simona, gdy przechodzili przez bramę znajdującą się po stronie lodowiska. Obserwowali jak turyści przewracają się, próbując jeździć po lodzie.
Clary miała gorącą czekoladę w rękach, ciepło rozprzestrzeniało się po jej ciele. Czuła się prawie normalnie, idąc do Piątej, aby zobaczyć wystawy sklepowe i choinkę, co było zimową tradycją dla niej i Simon’a odkąd pamięta.
- Jak za starych czasów, nie prawda? – powiedział, powtarzając jej myśli, podpierając brodę na złożonych rękach.
Spojrzała na niego z ukosa. Miał na sobie czarne palto i szalik, który podkreślał bladość jego skóry w zimie. Jego oczy był zamglone, wskazując na to że dawno nie pił krwi. Wyglądał jakby był głodnym, zmęczonym wampirem.
Cóż – pomyślała. Prawie jak za starych czasów.
- Więcej ludzi, którym trzeba kupić prezenty – powiedziała. – Plus, zawsze traumatyczne pytanie co-kupić-komuś-na-pierwszą-gwiazdkę-po-tym-jak-zaczęliście-się-umawiać.
- Co dać Nocnemu Łowcy, który ma już wszystko. – powiedział Simon z szerokim uśmiechem
- Jace najbardziej lubi broń – westchnęła Clary. – Lubi książki, ale w Instytucie mają ogromną bibliotekę. Lubi klasyczną muzykę… – Oświeciło ją. Simon jest muzykiem; mimo, iż jego zespół był okropny i ciągle zmieniali swoją nazwę – obecnie nazywali się Zabójczy Suflet — on nadal ćwiczył. – Co dałbyś komuś kto lubi grać na pianinie?
- Pianino
- Simon.
- Naprawdę ogromny metronom, który może również być bronią?
Clary westchnęła z rozdrażnienia.
- Nuty. Rachmaninoff jest trudną sprawą, ale on lubi wyzwania.
- Teraz mówisz z sensem. Idę zobaczyć czy jest w okolicy jakiś sklep muzyczny. – Clary skończyła swoją gorącą czekoladę, wrzuciła kubek do pobliskiego kosza i wyciągnęła swój telefon. – A co z tobą? Co dajesz Isabelle?
- Nie mam pojęcia. – powiedział Simon. Zaczęli kierować się w stronę alei, gdzie stał ciąg pieszych gapiących się na okna.
- Proszę cię. Isabelle jest prosta.
- Mówisz o mojej dziewczynie. – Simon ściągnął brwi razem. – Tak sądzę. Nie jestem pewien. Nie dyskutowaliśmy na ten temat. Mam na myśli związek.
- Naprawdę musisz DTR, Simon.
- Co?
- Określić relacje (Define the relationship). Co to jest, co się dzieje. Czy jesteście chłopakiem i dziewczyną, tylko dla zabawy czy „to skomplikowane” lub co? Kiedy powie swoim rodzicom? Czy możesz widywać się z innymi?
Simon zbladł.
- Co? Poważnie?
- Poważnie. W międzyczasie—perfumy! – Clary chwyciła Simona za tył płaszcza i zaciągnęła go do sklepu kosmetycznego, w którym kiedyś był bank. W środku był ogromny, z rzędami lśniących buteleczek, wszędzie. – I coś niezwykłego – powiedziała, kierując się do sekcji zapachowej. – Isabelle nie będzie chciała pachnieć jak wszyscy. Będzie chciała pachnieć jak figi albo wetiwer albo…
- Figi? Figi mają zapach? – Simon spojrzał przerażony; Clary miała zacząć się z niego śmiać kiedy jej telefon zaczął wibrować. To była jej mama.
- Gdzie jesteś? Mamy nagły wypadek.
 

środa, 25 grudnia 2013

Święta

Jak mijają wam święta? Co dostaliscie pod choinkę? Wczoraj moja koleżanka wysłała mi życzenia. Stwierdziłem, że trzeba wysłać jej jakiś fajny wierszyk. Niestety nie wiedziałam gdzie jest notes, w którym one się znajdują. Postanowiłam, że sama napiszę życzenia. Oto one:

Świat wesołych
Marzeń spełnionych
Pomysłów wielu
I dojścia do celu
Romantycznej miłości
I karpia bez osci.
Tego życzę Tobie, ja Kamila

Mimo, że były pisane na szybko, to nie są najgorsze, nie uważacie?

piątek, 20 grudnia 2013

Gwiazdy

Z następnym postem miałam poczekać, aż przeczytam nową książkę, ale zmieniłam zdanie. A to za sprawą zdjęcia, które zobaczyłam na bestach.

 
 
 
 
 
 


Te gwiazdy, które są tu opisane skojarzyły mi się z momentem, kiedy Will wyszedł razem z Magnusem z domu Camille, mając w ręku ząb demona. Dowiedziawszy się, że Magnus będzie próbował przywołać właściciela zębu, stwierdził:
"Gwiazdy. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby były tak jasne".

Ta jasność chyba oznacza nadzieję, która jest opisana na tym obrazku.

ACH TE MOJE SKOJARZENIA! ;)

środa, 18 grudnia 2013

Oskar i pani Róża" i coś jeszcze .

Dawno już się nie odzywałam. :(
Około dwa tygodnie temu przeczytałam "Oskara i panią Różę" napisaną przez Erica-Emmanuela Schmitta.
Wiec tak:
 
  Książka opowiada historię 10-letniego chłopca Oskara. Cała powieść to jego listy, które pisze do"Szanownego pana Boga", ale na początku w niego nie wierzy. Namawia go do tego pani, pracująca w tamtejszym szpitalu. Chłopak mówi na nią ciociu Różo. Kobieta opowiada mu jak w młodości była zapaśniczką i jakie miała w związku z tym zawodem(czy bycie zapaśniczką to zawód?) przygody. Chłopczyk dowiaduje się, że zostało mu ok. 12 dni życia. Wolontariuszka proponuje mu, aby 1 dzień swojego życia traktował tak jakby to było 10 lat. Chłopiec zakochuje się, a także przeżywa rozterki związane ze śmiercią, a także jego rodzicami, którzy nie umieją pogodzić się z tym, że ich synek umiera. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że na kartach książki Oskarek umiera. Z każdą przeczytaną stroną, zbliża się do końca swoich dni na tym świecie.
  Powieść jest bardzo smutna i przejmująca. M. in. dlatego, że chłopiec umiera. Do tego możemy wiedzieć jak on się czuje ze świadomością nadchodzącej śmierci. Szczerze polecam tę książkę każdemu, nie ważne ile ma lat. Dzięki niej można zrozumieć jak cennym darem jest życie i jak łatwo można je stracić. Przecież nie jesteśmy nie śmiertelni. Jak to powiedział na jednej z ostatnich stron Oskar"Patrz na świat, jakbyś widział go po raz pierwszy". Uważam, że to bardzo mądra rada. Zwróćmy uwagę na to, że ten świat jest dla nas zwyczajny, ale jednak kryje w sobie tak wiele tajemnic.
 
 
A teraz coś może bardziej optymistycznego, ale to też recenzja, ale chyba lepszym określeniem jest tutaj zaproszenie do przeczytania.
W tą niedzielę przeczytałam "Fraszki, Pieśni i Treny" autorstwa Jana Kochanowskiego. Polaka tworzącego w epoce renesansu.
  Jest to zbiór jego dzieł. Mają bardzo odmienne tematy.
Fraszki są lekkie, wesołe, błahe. Czyli takie jakie powinny być fraszki. Opowiadają o zwykłych, codziennych rzeczach. Pieśni są dłuższe, ale przedstawiają też w miarę zwyczajne rzeczy(zwłaszcza dla XVI-wiecznego ziemianina ;) ). Za to treny...  . Tutaj mogłabym trochę więcej napisać. Jest to cykl 19 trenów, czyli utworów o zmarłych. Są one napisane dla jego zmarłej córeczki, Urszulki.Wyrażają ból i ogrom smutku i zniechęcenia do życia. Nic nie ma sensu. A jednak pod koniec cyklu Jan Kochanowski zrozumiał, dzięki pewnej postaci, że musi wziąć się w garść. Być silnym. Przecież ma on jeszcze inne dzieci, które też potrzebują ojca.
 
Chciałabym aby ktoś z odwiedzających mojego bloga osób przeczytał utwory napisane przez Kochanowskiego. Wiem, że niektóre polskie utwory nie są popularne za granicą, albo, że teraz raczej nie czyta się takich utworów, ale chciałabym , aby ktoś chociaż spróbował.
Z góry dziękuję. <3

sobota, 14 grudnia 2013

Usunięte sceny

Niedawno znalazłam usunięte sceny z filmu "Dary Anioła: Miasto Kości".
Nie mogę uwierzyć, że usuneli scenę ze szczurem i z fajnym(jednym z niewielu w filmie) tekstem Jace'a. Niestety mogę go tutaj opublikować tylko za pomocę linku do niego. :(


http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=kqXzPI-HZV4

piątek, 13 grudnia 2013

Parabatai i brat Zachariasz

"Parabatai. Takim jakim był on Jace wiedział też co oznacza ta wyblakła runa: parabatai, którego druga połowa była martwa. Poczuł przypływ sympatii do Brata Zachariasza, kiedy wyobraził sobie siebie bez Aleca, tylko z tą wyblakłą runą, która przypominałaby mu, że był z kimś połączony, z kimś kto znał wszystkie najlepsze i najgorsze zakamarki jego duszy."

środa, 11 grudnia 2013

"Pozłacana rybka" i "Cień węża"

Może zacznę od " Cienia węża". Jest to ostatnia- niestety- część trylogii napisanej przez Ricka Riordana pt. " Kroniki Kane'ów". Nie umiem napisać recenzji tej książki bez napisania paru jej fragmentów. Więc pisze tylko swoją opinię.
    Niektóre ostatnie części serii są strasznie nudne i nic się w nich nie dzieje. Jeśli ktoś sądzi, że do takich powieści należy " Cień węża" to nie mógł się bardziej pomylić. Książka była bardzo ciekawa- tak ani jak poprzednie części. Pojawili się nowi bogowie, ale i wcześniej już przedstawionych autor nie zapomniał. Znalazło się wiele zwrotów akcji, a wrogowie stali się przyjaciółmi. I na odwrót. :-) Sadie dalej nie umie się zdecydować co czuje do Anubisa i Walta. A ten ostatni zbliża się do śmierci wielkimi krokami. Jednak zawiodła się na jednej rzeczy. Może to moja wina. Nie wiem tego. Ale po przeczytaniu niektórych serii książek czułam wielki ból w sercu i pustkę. Myślałam o tym, ze nie przeczytam już więcej o moich ulubionych bohaterach. Tak np. było w przypadku " Harry'ego Pottera". Jednak seria napisana przez pana Riordana nie wywołała we mnie tak skrajnych emocji. Nie wiem czym to jest spowodowane, jednak nie przywiązania się do tych bohaterów tak bardzo jak do innych. Mimo to, powieść bardzo mile się czyta i polecam ja wszystkim osobom, które lubią tego typu literaturę. Tak więc jedno wielkie TAK dla " Cienia węża".
 
A teraz coś o "Pozłacanej rybce".
      Jest to książka obyczajowa napisana przez polską pisarkę Barbarę Kosmowską.
      Opowiada ona historię 14 - letniej Alicji, która boryka się z różnymi problemami. Jej tata ma drugą żonę (którą dziewczyna nazywa Miss Lata) oraz synka Fryderyka. Chłopiec ma 5 lat i zachorował na bardzo ciężką chorobę. Ala kupuje mu tytułową pozłacaną rybkę, aby spełniała jego marzenia. Dziewczyna zrozumiała, że zakochała się w swoim przyjacielu z dzieciństwa Robercie. A chłopak jest teraz w Europie i daje koncerty smyczkowe razem z pewną dziewczyną. Alicja nie wie czy ma być zazdrosna czy nie, a jej mama nie wychodzi zza biurka, ponieważ pracuje nad biografią Astrid Lindgren.
      Książka pozornie zwyczajna jest pełna ukrytych uczuć. Ja sama bardzo przeżywałam losy Alicji, ale zwłaszcza jej chorego braciszka oraz jego przywiązania do rybki. Książka może nas nauczyć wiary do końca i we własne siły, że zawsze musimy się podnosić niezależnie od tego jak wielka spotka nas krzywda. Uczy podejścia do życia i tego, że każdy ma powód, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Możemy w niej zobaczyć jak czują się osoby, które muszą odpowiadać na trudne pytania dzieci dotyczące śmierci i co się z nami po niej stanie.
 
 
 

 

niedziela, 8 grudnia 2013

List Jace'a do Clary po polsku

Dzisiaj przetłumaczyłam list, który Jace napisał dla Clary. Jest to kolejny wiersz, kolejnego Herondale'a, który jest prześliczny. Dlaczego Jace i Will umieją ubrać swoje uczucia w takie piękne słowa?


Clary

 mimo wszystko nie potrafię znieść myśli, że ten pierścionek przepadnie na zawsze, podobnie jak myśli, że opuszczam Cię na wieki. I choć nic nie mogę poradzić na to pierwsze, to przy najmniej w drugiej kwestii mam wybór.
 Piszę to patrząc na wschodzące słońce. Śpisz, a sny przemykają po Twoich zamkniętych powiekach. Marzę o tym, aby wiedzieć o czym myślisz. Marzę, aby wejść w twoje myśli i zobaczyć świat takim, jakim Ty go widzisz. Marzę, aby zobaczyć siebie w sposób, w jaki Ty mnie widzisz. Ale może nie chcę tego zobaczyć.
 Należę do Ciebie. Możesz zrobić ze mną wszytko co chcesz, a ja Ci na to pozwolę. Możesz mnie poprosić o wszystko i zrobię wszystko, aby uczynić Cię szczęśliwą. Moje serce mówi mi, że to najlepsze i najwspanialsze uczucie jakie kiedykolwiek czułem. Ale mój umysł widzi różnicę między pragnieniem czegoś, czego nie można mieć i pragnieniem czegoś, czego nie powinno się pragnąć. I ja nie powinienem pragnąć Ciebie.
 Całą noc patrzyłem jak śpisz, patrzyłam jak księżyc przychodzi i odchodzi, tworząc czarno - białe wzory na Twojej twarzy. Nigdy nie widziałem czegoś piękniejszego. Myślę o życiu, jakie moglibyśmy wieść, gdyby sytuacja była inna, o życiu gdzie ta noc nie byłaby wyjątkowym wydarzeniem, oddzielonym od wszystkiego co jest prawdziwe, ale gdyby tak wyglądała każda noc. Ale sytuacja nie jest inna.
 Prawda jest taka, mimo że nikt nie chce powiedzieć tego głośno, że tylko ja mogę odszukać Valentine'a. Nikt nie może znaleźć się tak blisko niego jak ja mogę. Mogę udawać, że chcę dołączyć do niego i on może mi wierzyć aż do ostatniej chwili, kiedy to zakończę. Mam rzecz należącą do Sebastiana i mogę śledzić go do miejsca, gdzie ukrywa się mój ojciec. I to jest właśnie rzecz jaką zamierzam zrobić. Dlatego okłamałem Cię ostatniej nocy. Powiedziałem Ci, że pragnę tylko jednej nocy spędzonej z Tobą. Ale ja chcę z Tobą spędzić każdą noc. I właśnie dlatego wychodzę teraz przez Twoje okno, jak tchórz. Ponieważ gdybym próbował Ci to powiedzieć prosto w twarz, nie zmusiłbym siebie do odejścia.
 Nie winię Cię, jeśli mnie znienawidzisz, nawet chciałbym, żebyś mnie znienawidziła. Dopóki mogę śnić, będę śnił o Tobie.

Jace

piątek, 6 grudnia 2013

Cytat z "Miasta Rajskiego Ognia"

Oto kolejny fragment ostatniej części "Darów Anioła."
 
Nie powinnyśmy – zaprotestowała Isabelle. Clave ma plan.
Clave ma wspólną inteligencje ananasa – powiedział Jace.
Alec mrugnął w ich stronę
- Jace ma rację.
Isabelle obróciła się w stronę brata.
- A co ty niby wiesz? Nawet nie zwracałeś uwagi.
- Zwracałem – powiedział zranionym głosem Alec – powiedziałem, że Jace ma racje.
- Tak, ale jest jakieś 90% szans, że ja miałam rację przez większość czasu, więc to nie jest dowód, że słuchałeś – powiedział Jace. – To tylko dobre przypuszczenie.

Mikołajki

Mieliście klasowe Mikołajki? A jak tak to co dostaliście? Ja dostałam książkę" Łza" autorstwa Lauren Kate. Bardzo chciałam przeczytać tę powieść, więc cieszę się, że ją dostałam.




 
 
 

List Jace'a do Clary

Wstawiam tutaj cały list, który Clary znalazła na swojej komodzie w Mieście Szkła. Na razie jest po angielsku, a to dlatego, że muszę popracować jeszcze nad dokładnym tłumaczeniem. :)



Clary,
 Despite everything, I can’t bear the thought of this ring being lost forever, any more than I can bear the thought of leaving you forever. And though I have no choice about the one, at least I can choose about the other. I’m leaving you our family ring because you have as much right to it as I do.
 I’m writing this watching the sun come up. You’re asleep, dreams moving behind your restless eyelids. I wish I knew what you were thinking. I wish I could slip into your head and see the world the way you do. I wish I could see myself the way you do. But maybe I don’t want to see that. Maybe it would make me feel even more than I already do that I’m perpetuating some kind of Great Lie on you, and I couldn’t stand that.
 I belong to you. You could do anything you wanted with me and I would let you. You could ask anything of me and I’d break myself trying to make you happy. My heart tells me this is the best and greatest feeling I have ever had. But my mind knows the difference between wanting what you can’t have and wanting what you shouldn’t want. And I shouldn’t want you.
 All night I’ve watched you sleeping, watched the moonlight come and go, casting its shadows across your face in black and white. I’ve never seen anything more beautiful. I think of the life we could have had if things were different, a life where this night is not a singular event, separate from everything else that’s real, but every night. But things are different, and I can’t look at you without feeling like I’ve tricked you into loving me.
 The truth no one is willing to say out loud is that no one has a shot against Valentine but me. I can get close to him like no one else can. I can pretend I want to join him and he’ll believe me, up until that last moment where I end it all, one way or another. I have something of Sebastian’s; I can track him to where my father’s hiding. And that’s what I’m going to do. So I lied to you last night. I said that I just wanted one night with you. But I want every night with you. And that’s why I have to slip out of your window now, like a coward. Because if I had to tell you this to your face, I couldn’t make myself go.
 I don’t blame you if you hate me, I wish you would. As long as I can still dream, I will dream of you

Jace

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Cytat

Oto cytat z "Miasta Rajskiego Ognia".




Alec podciągnął kolana do klatki piersiowej i w zamyśleniu spojrzał na Jace’a.- Wiem – powiedział – Nie jestem zazdrosny. Zawsze wiedziałem, że od początku wszyscy uważali, że jesteś ode mnie lepszy. Mój ojciec tak myślał. Clave. Izzy i Max patrzyli na ciebie jak na wielkiego wojownika, którym chcieliby być. Ale w dniu kiedy spytałeś mnie, czy zostanę twoim parabatai, wiedziałem, że masz na myśli to, że ufasz mi wystarczająco, aby poprosić mnie o pomoc. Mówiłeś mi, że nie jesteś tym samotnym i samowystarczalnym wojownikiem, który może wszystko zrobić samemu. Potrzebowałeś mnie. I zdałem sobie sprawę, że była jedna osoba, która nie uważała, że jesteś ode mnie lepszy. Ty.

niedziela, 1 grudnia 2013

Dlaczego Will Herondale nienawidzi kaczek?

Dlaczego Will Herondale nienawidzi kaczek?



Will niecierpliwie wbił obcasy swoich butów w biurko w bibliotece. Jeśli byłaby tu Charlotte, powiedziałaby mu, aby przestał niszczyć meble, chociaż połowa mebli w bibliotece nosiła ślady wieloletniego używania – rysy w filarach, gdzie on i Jem ćwiczyli szermierkę poza salą szkoleniową, odciśnięte ślady butów na wykuszu okiennym, gdzie siedział czytając wiele godzin. Książki z podniszczonymi stronami i popsutymi grzbietami, odciski palców na ścianach.
Jem siedział naprzeciwko bibliotecznego stołu, okazjonalnie mówiąc jakąś zachętę albo radę. Will, odchylając się w tył z jabłkiem w ręku, które ukradł z kuchni, udawał, że ledwie zwraca na to uwagę.
Ale zwracał uwagę. Tessa chodziła tam i z powrotem po pokoju, zaciskając po bokach dłonie dla lepszej koncentracji. Jej zmiana była fascynująca do oglądania: był to szmer gładkiej tafli wody zakłócony przez rzucony kamień, jej brązowe włosy zmieniały się w blond, jej ciało zmieniało się w taki sposób, że Will nie potrafił oderwać wzroku. Był na tyle nieuprzejmy, by gapić się na panie tak bezpośrednio, ale i tak był zadowolony z tej szansy.
Był? Zamrugał oczami, jakby w ten sposób zdołał wyczyścić myśli. Camille była piękna – jedna z najpiękniejszych kobiet, jakie spotkał. Ale jej uroda go mroziła. Była, jak mawiał Jem, jak martwy kwiat trzymany pod szkłem. Jeśli jego serce zabiło mocniej, to tylko z powodu Tessy. Tłumaczył sobie, że to fascynacja tak niezwykłą magią, a nie uroczym grymasem, gdy podczas próbowania chodu Camille wpadła w lekki poślizg, lub gdy sukienka zsunęła się z ramienia, albo sposób, w jaki włosy opadły na jej policzki i szyję, gdy kręciła głową z frustracją.
Podniósł jabłko leżące obok niego i zaczął je ostatencyjnie polerować o swoją marynarkę, mając na celu ukrycie nagłego drżenia rąk. Uczucia do Tessy Gray były nie do przyjęcia. Uczucia do każdego były niebezpieczne, ale do tej dziewczyny, która zamieszkała w Instytucie – kogoś, kto skomplikował jego plany, były w szczególności niebezpieczne.
Wiedział, co musi zrobić w takiej sytuacji – odsunąć ją od siebie, zranić ją, sprawić, by go znienawidziła. A jednak wszystko buntowało się w nim przeciw takiej idei. To dlatego, że była sama, bezbronna, tłumaczył sobie. Okrucieństwem byłoby zrobienie czegoś takiego.
Zatrzymała się w miejscu, i wyrzucając ręce w górę z frustracji, zawołała:
- Ja po prostu nie mogę chodzić w ten sposób! Camille wydaje się ślizgać...
- Za bardzo skierowujesz swoje stopy na zewnątrz, gdy idziesz – powiedział Will, co nie do końca było prawdą. To było okrutne na ile mógł taki być, a Tessa posłała mu ostre spojrzenie – Camille chodzi delikatnie, jak faun między drzewami. Nie jak kaczka.
- Nie chodzę jak kaczka.
- Lubię kaczki – powiedział Jem. – Szczególnie te z Hyde Parku. Uśmiechnął się w bok do Willa – pamiętasz, jak karmiłeś je drobiowym pasztetem, żeby zobaczyć, czy uda ci się wyhodować kaczki kanibale?
Czuł, że Jem zaczął się trząść ze śmiechu obok niego. Co Jem mógł wiedzieć o uczuciach do kaczek – sam wiedział, że to niedorzeczne, aby mieć tak skomplikowane uczucia do ptactwa wodnego, ale nie mógł nic poradzić. Wiązały się one ze wspomnieniami z wczesnego dzieciństwa.
W Walii staw był naprzeciwko dworu. Jako dziecko Will często chodził rzucać suchy chleb kaczkom. Bawiło go, że mógł oglądać walki o suche kawałki jego śniadania. Było tak do czasu – do jednej z kaczek, wielkiej krzyżówki – gdy uświadomiła sobie, że chłopiec nie ma więcej chleba w kieszeniach goniła go i mocno ugryzła w palec.
Miał wtedy sześć lat i galopem wrócił do domu, gdzie ośmioletnia Ella i przełożony wysłuchali ze śmiechem jego historii i opatrzyli jego palec. Nie myślałby już o tym, gdyby nie to, że następnego ranka, od strony kuchni, czekała na niego owa kaczka-krzyżówka z koralikowatymi oczami wbitymi w Willa. Zanim zdążył się ruszyć, ptak rzucił się na niego, dziobiąc po bokach, a gdy chłopiec zaczął krzyczeć, obrażony zniknął w krzakach.
Gdy tym razem Ella opatrywała jego palce, spytała:
- Co zrobiłeś dla tej biednej istoty, Will? Nigdy wcześniej nie słyszałam o planach zemsty u kaczek.
- Nic! – za protestował z oburzeniem. – Po prostu nie miałem dla niego więcej chleba, więc mnie ugryzł.
Ella spojrzała na niego powątpiewająco. Ale tej nocy, zanim poszedł spać, rozsunął zasłony w swoim pokoju aby popatrzeć na gwiazdy – i zobaczył, na środku dziedzińca nieruchomo stała kaczka, wpatrująca się w okno jego sypialni.
Jego krzyk przywołał Ellę. Wspólnie patrzyli przez okno na kaczki, które pojawiły się, gotowe spędzić tam całą noc. Ella pokręciła głową.
- Załatwię to – machnęła czarnym warkoczem i podkradła się na dół.
Will zobaczył przez okno, że siostra wyszła na zewnątrz. Przez chwilę wydawało mu się, że z nimi rozmawia. Po kilku minutach wyprostowała się, a kaczka okręciła się, poruszyła skrzydłami i wyszła z dziedzińca. Ella wróciła do środka.
Kiedy weszła do jego pokoju, Will siedział na łóżku i patrzył się na nią wielkimi oczami.
- Co ty zrobiłaś?
Uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- Doszliśmy do porozumienia, kaczki i ja.
- Jakiego rodzaju porozumienia?
Ella wyszczotkowała swoje ciemne włosy, pochyliła się i pocałowała go w czoło na dobranoc.
- Nie musisz się martwić, kochany. Idź spać.
Will zasnął, a kaczka nigdy więcej mu nie przeszkadzała. Kilka lat później spytał Elli, co zrobiła, by pozbyć się tej natrętnej rzeczy, ale ona tylko uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. Gdy uciekł po jej śmierci i był w połowie drogi do Londynu pamiętał ten pocałunek w czoło – niezwykły gest dla Elli, która nie była tak otwarta jak Cecily, której nie mógł oderwać od swoich poszarganych rękawów – i to wspomnienie było jak gorący nóż wbijający się w brzuch; zwijał się z bólu i płakał.
Rzucanie pasztetów drobiowych w parku było pomocne, pomyślał. Ella, Ella, Ella, pomyślał, ale śmiech Jema odepchnął ból wspomnień. Pomyślał tylko, jak zadowolona mogłaby być jego siostra, widząc go roześmianego w tej zieleni, gdzie miał tyle ludzi, którzy go kochali, a nie tak jak teraz, gdy miał tylko jedną taką osobę.
- Też to jedzą – powiedział, gryząc jabłko. Wyćwiczył swój wyraz twarzy tak, by nie było widać, o czym właściwie myśli. – Krwiożercze, małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom.
Tessa spojrzała na niego z ukosa, i przez pojedynczą chwilę miał wrażenie, że ona widzi w nim o wiele więcej, niż mógłby przy puszczać. W końcu to była Tessa – szare oczy w odcieniu morza i przez chwilę patrzył na nią, zapominając o wszystkim innym – jabłkach, wampirach, kaczkach i wszystkim innym na świecie, co nie było Tessą Gray.
- Kaczki – wymamrotał Jem tak cicho, że Tessa nie dosłyszała. – Jesteś szalony, wiesz o tym?
Will oderwał oczy od Tessy.
- Och, wiem.

sobota, 30 listopada 2013

Wiersz

Już dawno nie napisałam żadnego wiersza, ale dzisiaj miałam chęć jakiś stworzyć. A więc są to słowa od Tessy dla Willa, już po oświadczynach Jema.


"Dla Ciebie"
 
 
Will, Willu, Williamie
Nie mogę patrzeć na Twoje cierpienie.
Tyś me zmartwienie.
 
 
Rozświetlasz mą duszę
zabawiając śmiesznym słowem
i strasznym humorem.
 
 
Nie chcę Cię ranić.
Ni serca łamać.
Nigdy nie kłamać.
 
 
Lecz co mam czynić?
Wszak James jest mym narzeczonym,
Ale Tyś mym ulubionym.
 
 
Twe imię
Rozjaśnia mi w głowie.
Sprawia, że szybciej serce bije.
 
 
Will, Will, Will
rozbrzmiewa w myślach mych.
Zatracam się w słowach twych.
 
 
Co mam robić?
Nie mogę ze swymi uczuciami się ujawnić,
Ponieważ należę do Jema.
 
 
Ale nie jesteś mi obojętny
Aniele szlachetny,
Kochający bracie.
 
 
Will, Willu, Williamie
To wszystko dla
Ciebie!
 
 


piątek, 29 listopada 2013

"Mechaniczny Książę"

Dzisiaj przeczytałam(4 raz) "Mechanicznego Księcia". Teraz została mi tylko "Mechaniczna Księżniczka"
 
 
   "Mechaniczny Książę" jest drugą częścią trylogii "Diabelskie Maszyny" napisanej przez amerykańską pisarkę Cassandrę Clare.
     Druga część rozpoczyna się w momencie kiedy Will jest na cmentarzu i spotyka się z duchem o imieniu Stara Molly. Benedict Lightwood chce przejąć Instytut, a Branwellowie mają w 2 tygodnie odnaleźć Mistrza inaczej prośba Lightwooda zostanie rozpatrzona. Tessa i Jem coraz bardziej zbliżają się do siebie, a Will spotyka swoją młodszą siostrę Cecily.
     Ta książka jest wspaniała! Opowiada ona bardziej o problemach osobistych i rozterkach miłosnych bohaterów. W niektórych momentach płakałam nawet nie wiedząc, że płaczę(np. w momencie kiedy dowiadujemy się o klątwie Willa).
 
1. Kiedy Jem oświadczył się Tessie najpierw pomyślałam: "Tesso nie rób tego! Ty kochasz Willa! Twoje serce należy tylko do niego! Błagam nie popełnij takiego błędu!". A później pomyślałam:" Ale Jem tak bardzo chce być z tobą. On tak mocno cię kocha. A do tego umiera." Mój mózg toczył wielką bitwą, a kiedy stwierdziłam, żeby Tessa jednak się nie zgadzała, wtedy przeczytałam:
- Tak. Wyjdę za ciebie Jamesie Carstairs.
I już nie ważna była moja opinia. :(
2. A potem Will przybiegł do Tessy i w chwili kiedy ona powiedziała, że jest już za późno(podczas czytania słuchałam muzyki), usłyszałam refren piosenki(97 na mojej liście, a słuchałam od 1 piosenki) zespołu One Republic, który brzmi: It's too late for apologize, czyli za późno na przeprosiny. Zaczęłam strasznie mocno płakać, kiedy Tessa powiedziała Willowi, że jest zaręczona z Jemem, a on osunął się na fotel, a z jego oczu zniknęło całe światło, jakby życie wyciekało z Willa i nie dało się nic zrobić. To naprawdę było straszne.
3. A kiedy czytałam o tym jak Jem mówił Willowi, że jest zakochany w Tessie, a chłopak mimo to, że miał ochotę zwymiotować to jednak uśmiechał się, aby jego parabatai nie zrobiło się przykro, to pomyślałam, że Will naprawdę musi kochać Jema.
4. Kiedy James i Tessa oznajmili, że zamierzają się pobrać,a Will wstał z kieliszkiem wina w ręce i powiedział, że nigdy nie widział piękniejszej pary- to pomyślałam, że jest on najbardziej szlachetnym chłopakiem jakiego w życiu znałam. Przecież w tym momencie łamało mu się serce, a mimo to sprawił, że jego brat krwi się uśmiechnął.
5. A w momencie kiedy Charlotte i Henry dowiadują się po 5 latach małżeństwa, że się kochają to pomyślałam :Jacy wy jesteście głupi. Obydwoje myśleliście, że druga osoba wzięła z wami ślub z obowiązku, a tak naprawdę, dlatego, że się kochacie.
6. Henry był bardzo kochany podczas momentu, w którym Charlotte oznajmiła, że ona i on będą mieli synka, a on porwał ją w ramiona i przetańczył z nią cały pokój, a chwilę później zatrzymał się gwałtownie, posadził ją na krześle, ponieważ bał się, że zrobi krzywdę dziecku.
7. No i mam nadzieję, że Sophie i Gideon będą razem. Widać, że między nimi jest chemia.  (Ciekawe czy ktoś z XIX wieku zrozumiałby to określenie ;) )
8. A chyba ostatnim z moich pytań co do drugiej części to: jak zachowa się Will po przyjściu jego siostry do Instytutu.
  Podsumowując kocham tą książkę. Ale boję się zacząć czytać ostatnią część, ponieważ jest ostatnią częścią, a z każdą przeczytaną stroną będę zbliżać się do końca trylogii,a tym samym do końca mojej przygody z XIX- wiecznymi Nocnymi Łowcami. Na samą myśl o tym ściska mi się serce i czuję ucisk w gardle. Jak książka może mieć na mnie tak wielki wpływ?! 

Mój pomysł

   Niedawno wpadłam na pomysł kim może być Tessa. Pamiętacie fragment, kiedy to Aloysius Starkweather tak dziwnie patrzył? Hiacynta mówiła o zamienianiu chorych dzieci faerie na dzieci Przyziemnych, aby wzmocnić ród? O tym, że Mortmain mówił, że Tessy mama też nie wiedziała kim jest, a Jessamine, że jej mama jest Nocną Łowczynią? A więc to moja teoria na temat tego kim jest Tessa:
   Mama Tessy naprawdę nazywa się Adele Starkweather i jest wnuczką Aloysiusa Starkweathera, podczas snu została porwona i zamieniona na Przyziemne dziecko. Została adoptowana przez Moore'ów i przez to stała się siostrą Harriet Moore, a nazwano ją Elizabeth. Wszyscy wiemy co się stało z przyziemną dziewczynką wychowującą się u Starkweatherów. Ale wracając do Adele - Elizabeth. Wzięła ślub z Richardem Grayem, a następnie demon (pewnie eidolon) zamienił się w jej męża i sprawił, że Tessa się urodziła.
   A więc Tessa jest pół Nocnym Łowcą, pół demonem. nie ma znaków tak jak jej mama, ale ma talenty demona. Czyli zgaduję, że pewnie jest nieśmiertelna, ale może mieć dzieci.
   Zastanawiam się tylko kim naprawdę jest Tessa. Mogłam nie wymyślić niczego prawdziwego.

Filmiki

Obejrzałam dwa filmiki na youtubie z bardzo fajną muzyką. Oto one:






wtorek, 26 listopada 2013

"Mechaniczny Anioł"

Wczoraj po raz kolejny(4 raz) przeczytałam pierwszą część trylogii "Diabelskie Maszyny. Niestety nie umiem jej ocenić bez patrzenia na nią przez pryzmat drugiej części. Postaram się ją zrecenzować jak najlepiej.


  Książka pt. "Mechaniczny Anioł" jest pierwszą częścią trylogii "Diabelskie Maszyny" napisanej przez amerykańską pisarkę Cassandrę Clare.
  Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIX wieku. Główną bohaterką jest 16-letnia Theresa Gray, amerykanka, która dowiaduje się, że ma dar zmieniania się w inne osoby. Jest przetrzymywana przez Mroczne Siostry- pod groźbą zabicia jej starszego brata Nathaniela. Kiedy dziewczyna dowiaduje się, że ma zostać żoną tajemniczego Mistrza, ucieka. Niestety podczas ucieczki znajduje ją woźnica czarodziejek(Mrocznych Sióstr) i zamknięta w swoim pokoju. Po pewnym czasie ktoś otworzył drzwi pomieszcenia. Był to wysoki, muskularny chłopak, o atramentowo-czarnych włosach, niebiesko-fiołkowych oczach, był, według Tessy najpiękniejszym chłopakiem jakiego w życiu widziała. Zmiennokształtna dowiaduje się, że nieznajomy nazywa się William Herondale i pochodzi  z tajemniczego klanu Nocnych Łowców. I tutaj zaczyna się cała przygoda. Tessa dowiaduje się kim są Nocni Łowcy, stara się znaleźć brata i pomaga nowym przyjaciołom.
  Książka wyróżnia się bardzo ciekawą fabuła, a to, że sytuacje opisane w książce odbywają się w XIX wieku czyni ją jeszcze ciekawszą. Autorka bardzo dokładnie i realistycznie opisała kulturę i obyczaję oraz maniery XIX- wiecznej Anglii. Bohaterowie są bardzo ciekawie wykreowani. Jeśłi ktoś czytał i "Dary Anioła" i "Diabelskie Maszyny" to na pewno zorientował się , że w książce występują te same rody, więc dzieki temu możemy się dowiedzieć co dziło się z przodkami naszych ulubionych postaci. Ja osobiście kocham Cassandrę Clare i wszystko co wyszło spod jej pióra. Jej książki wywołują u mnie bardzo głębokie uczucia, nawet czasami doprowadzają mnie do płaczu. ;)
Tak na marginesie moim ulubionym bohaterem jest Will. Strasznie go lubię, a jego żarty doprowadzają mnie do śmiechu, nie mogłam być nawet zła na niego po tym jak złamał Tessie serce. Uważam, że miał jakiś ważny powód, aby to zrobić. Tonie był zwykły kaprys. A może mam taką nadzieję, ponieważ nie umiem sobie wyobrazić złego Herondale'a?
Mam nadzieję, że nie tylko mnie przypadła do gustu opowieść o Theresie Gray i jej przygodach w Londynie.

niedziela, 24 listopada 2013

List Willa do Tessy po polsku

Oto list do Tessy już w języku polskim. Ja sama nie umiem go czytać bez łez spływających mi po policzkach. To jest naprawdę prześliczne. Jak to się dzieje, że i Will, i Jace umieją napisać coś tak pięknego?

 
Tess, Tess, Tesso.
  Czy istnieje dźwięk piękniejszy niż Twoje imię? Wymawianie go na głos sprawia, że moje serce bije jak dzwon. Trudno to sobie wyobrazić, prawda? Dzwoniące serce. Ale kiedy mnie dotykasz, jest właśnie tak, jakby moje serce dźwięczało w mojej piersi i jego ton wędrował przez moje żyły i docierał aż do kości.
   Dlaczego napisałem te słowa właśnie tutaj? Z Twojego powodu. Nauczyłaś mnie kochać tę książkę, choć ja nią pogardzałem. Kiedy czytałem ją po raz pierwszy z otwartym umysłem i sercem, czułem rozpacz i zazdrość Sydneya Cartona... tak, Sydneya, bo choć nie miał nadziei, że ta kobieta go pokocha, przynajmniej mógł jej powiedzieć o swojej miłości. Przynajmniej mógł udowodnić swoje uczucie, nawet jęsli tym dowodem była śmierć.
   Ja też wybrałbym śmierć za szansę wyznania Ci prawdy, Tesso, gdybym miał pewność, że to będzie moja śmierć. I dlatego zazdrościłem Sydneyowi, bo on był wolny.
   A teraz ja jestem wolny i w końcu mogę Ci powiedzieć, bez strachu o Twoje bezpieczeństwo, co czuje moje serce.
   Nie jesteś ostatnim snem mojej duszy.
   Jesteś snem pierwszym i jedynym, od którego nie mogłem się uwolnić. Ty jesteś pierwszym snem mojej duszy i mam nadzieję, że zrodzą się z niego inne sny, na całe życie.
   Wreszcie z nadzieją
                                                                                             Will Herondale

"Diabelskie Maszyny"

Wczoraj kupiłam sobie "Mechaniczną Księżniczkę". Szkoda tylko, że w polskim wydaniu nie ma drzewa genealogicznego. Miałam nadzieję, że dowiem się jak nazywają się dzieci i wnuki bohaterów tej trylogii. Nie mogę się doczekać przeczytania Księżniczki, ale najpierw przeczytam jeszcze raz pierwszą i drugą część, aby wciągnąć się w ten XIX wiek.


Moje książki


 
Polskie okładki "Diabelskich Maszyn".

piątek, 22 listopada 2013

"Wathek"

  Tydzień temu przeczytałam książkę pt. Wathek.


"Kalif Wathek i jego czarna horda
Zmierzają do piekła nie będziesz się nudzić!..."


    Powieść "Wathek" została napisana przez brytyjskiego, XIX - wiecznego pisarza Williama Beckforda.
    Głownym bohaterem książki jest król Kalif Wathek. Jest bardzo mądry, ale uważa, że wszystko wie. Pewnego dnia do jego królestwa tafie pewien, niezbyt ładny, cudzoziemiec. Ma ze sobą tajemnicze szable, na ich klingach widnieje napis, który zmienia się każdego dnia. Tajemniczy cudzoziemiec obiecuje mu wielkie bogactwo, jeśli wykona pewne zadania. Jednym z nich jest przyprowadzenie 50 dzieci, obu płci, z jego królestwa na pożarcie przez karła. Wathek nie pali się do wykonania czynności, ale namawia go do tego jego zła, parająca się czarną magią mama- Karatis. Mężczyzna przechodzi długą drogę, aby spełnić zadania cudzoziemca. Nie będę mówić jak książka się kończy, ale powiem, że Kalifa  i jego matkę spotka sroga kara.
   Powieść bardzo fajnie się czytało. Posiadała też morał, jeśli będziemy się źle zachowywać, to później spotka nas kara. Polecam tę książkę każdemu, jeśli nie lubi książek fantasy albo jeśli chce od niego trochę odpocząć.

Premiera

Dawno już nic nie pisałam. W środę była polska premiera Mechanicznej Księżniczki! Nie mogę się doczekać aż ją kupię. A wy macie już ostatnią część trylogi Diabelskie Maszyny?

czwartek, 14 listopada 2013

List Willa do Tessy

Fragment, który jest poniżej to list, który Will napisał do Tessy. Znajduje się on na pierwszej stronie "Opowieści o dwóch miastach", którą chłopak jej kupił. Jeśli ktoś przeczytał 5 część "Darów Anioła" to może pamięta scenę kiedy "Jace" czyta Clary fragment właśnie tej książki a tam pisze:
"Wreszcie z nadzieją
Will Herondale."
Przepraszam, że list jest po angielsku. :( Jak będę miała czas to postaram się go prze tłumaczyć.



Tess, Tess, Tessa

  Was there ever a more beautiful sound then your name? To speak it aloud makes my heart ring like a bell. Strange to imagine that, isn't it - a heart ringing? But when you touch me, that is what is like, as if my heart is ringing in my chest and the sound shivers down my veins and splinters my bones with joy.
  Why have I written this words in this book? Because of you. You taught me to love this book, when I had scorned it. When I read  it for the second time, with an open mind and heart, I felt the most complete despair and envy of Sydney Carton - yes Sydney, for even if he had no hope that the women he loved would love him, at least he could do something to prove his passion, even if that thing was to die.
  I would have chosen death for a chance to tell you the truth Tessa, if I could have been assured that death would be my own. And that is why I envied Sydney, for he was free.
And now at least i am free, and I can finally tell you, without fear of danger to you, all that  I feel in my heart.
  You are not the last dream of my soul.
  You are the first dream, the only dream I ever was unable to stop myself from dreaming. You are the first dream ofmy soul, and from that dream I hope will come all other dreams, a lifetime's worth.

With hope at least,

Will Herondale 

poniedziałek, 11 listopada 2013

"Namiętność"

W sobotę skończyłam czytać kolejną książkę. Tym razem pochodzi ona z gatunku fantasy. To będzie pierwsza recenzja na moim blogu, która będzie raczej negatywną recenzją.

    Książka pt. "Namiętność" jest trzecią częścią serii "Upadli" napisanej przez amerykańską pisarkę Lauren Kate.
    Druga część serii kończy się w momencie kiedy Lucy skacze do Głosiciela (czarny "dym", który może przenieść każdego w każde miejsce na świcie), aby poznać swoją przeszłość i odnaleźć sens w ciągłym umieraniu -w wieku siedemnastu lat zaraz po pierwszym prawdziwym zakochaniu się- i odradzaniu się na nowo, aby po siedemnastu latach znowu umrzeć. Za nią rusza jej ukochany-upadły anioł- Daniel. Dziewczyna podczas pobytu w Głosicielu spotyka pewną postać (nie wiadomo kim ona jest), która nazywa się Bill. Potrafi przybrać postać każdego stworzenia. Pomaga jej w kierowaniu Głosicielem. W tym czasie zamieniony jest w gargulca. Cała "akcja" tej książki polega na tym, że razem z Lucie przenosimy się w różne miejsca na świecie i w różne epoki, np. do 15 października 1941 roku do Moskwy, kiedy to jest atakowana przez nazistów, albo do 29 czerwca 1613 roku do Londynu akurat na moment kiedy teatr The Globe zaczyna się palić. Najdalej przenoszą się do jesieni około 3100 roku p.n.e. do Memfis. Można by pomyśleć, że to dobre urozmaicenie, ale kiedy Lucy pojawia się w tych różnych miejscach, to nie ma tam opisanych ani strojów, ani zasad panujących w tych czasach, ale tylko Lucy, Bill, wcześniejsze wcielenie Lucy, żyjący w tym okresie Daniel. Za każdym razem widzimy też tragiczną śmierć dziewczyny i rozpacz upadłego anioła. Zawsze też pojawia się scena jak teraźniejszy Daniel spóźnia się i kiedy trafia do jakiegoś miejsca w czasie to Lucy sekundę wcześniej wchodzi do Głosiciela i przenosi się do jeszcze odleglejszej śmierci. Niestety akcja nie porywa i brakowało mi opisów, np. strojów w jakie ubierały się tamtejsze dziewczyny, no i mężczyźni., ale były bardzo długie opisy tego jak m.in. wyglądało dawne wcielenie Lucy i Daniela. Sceny między Danielem i Lucy są naprawdę romantyczne, a czasami i wzruszające, a rozpacz Daniela bardzo przejmująca, ale byłoby lepiej, gdyby każdy rozdział nie kończył się podobną sceną. Wtedy stają się one przewidywalne.
   Książka-muszę to przyznać- była nudna. Nie była zbytnio porywająca. A trochę ciekawiej robi się dopiero w ostatnim rozdziale książki, kiedy to wszystkie upadłe anioły spotykają się i planują dalszy plan działania i kiedy opisana jest scena, w której anioły zostają strącone z nieba. Ale zdenerwowało mnie w tej scenie to, że Bóg został nazwany Głosem z Tronu, nie był on zbytnio dobry i miłosierny, ale oschły i bardzo surowy. Bóg strącił bardzo dużo aniołów, które były po stronie dobra, tylko dlatego, że ktoś pod warzył jego autorytet. Może niektórzy lubią książki, w których głównym filarem całego powodzenia powieści jest miłość, ale ja za takimi nie przepadam. Lubię książki, które nie pozwalają się od nich oderwać, ani zaczerpnąć tchu i akcja trwa od pierwszej strony do ostatniej. Oczywiście przeczytajcie tę książkę, może akurat wam się spodoba. Mimo wszystko "Namiętność" nie jest najgorszą książką jaką przeczytałam i wypożyczę czwartą część tej serii. Mam nadzieję, że "Uniesienie" bardziej mnie wciągnie(pierwsze dwie części uważam za lepsze od trzeciej). 
   
  

piątek, 8 listopada 2013

Rodzeństwo :)


- Nie sądzę, bym był w stanie wstać z tego fotela, Cecy – wymruczał Will. - Dziś tu będę spał.Ona uniosła rękę, odszukała jego dłoń i ujęła ją lekko - W takim razie zostaję z tobą – powiedziała, a jej głos stał się prądem, który pociągnął go do snu, kołysząc nim na wszystkie strony.



środa, 6 listopada 2013

Sophie i Gideon



Dotknął lekko palcami jej policzka.


- Czy wiesz, że twoje imię oznacza "mądrość"? To bardzo trafne.
Sophie przełknęła ślinę.
- Panie Lightwood.
Ale on objął jej policzek dłonią i pochylił się, by ją pocałować.- Sophie - szepnął, a potem ich usta zetknęły się. Najpierw lekko, potem coraz mocniej. Gideon pochylił się bardziej, a ona objęła jego szyję ramionami - dłonie miała szorstkie od prania i dźwigania, czyszczenia rusztu, odkurzania i polerowania, ale nie wyglądało na to, by mu to jakoś specjalnie przeszkadzało, gdy zarzuciła mu je na szyję. Potem przysunęła się do niego, ale potknęła się i zaczęła upadać, a Gideon chwycił ją mocniej i przewrócili się razem na dywan. Sophie czuła zakłopotanie: dobry Boże, żeby tylko nie pomyślał, że to było celowo, że jest rozwiązła i próbuje coś zainicjować. Jej czepek spadł, loki rozsypały się wokół jej głowy. Dywan pod nią był miękki, a Gideon unosił się nad nią na łokciach i szeptał wciąż jej imię. Odwróciła głowę, jej policzki płonęły. Spojrzała pod jego łóżko z baldachimem.
- Panie Lightwood - powiedziała, unoszą się na łokciach - Czy pod pana łóżkiem leżą placki?

Ciekawe co odpowie pan Lightwood.;)













niedziela, 3 listopada 2013

Premiera tuż tuż!

Już coraz bliżej do premiery "Mechanicznej Księżniczki".


Oto kolejny fragment:


- Od kiedy to ty jesteś bezmyślny, a ja rozważny? Jak to się stało, że teraz to ja muszę cię chronić przed tobą samym? To ty zawsze ochraniałeś mnie. – Will przyjrzał się twarzy Jema. – Pomóż mi cię zrozumieć.




 

sobota, 2 listopada 2013

"Oliwer Twist"

W czwrtek 31 października skończyłam czytać kolejną książkę. Oto jej recenzja: 

 Książkę pt."Oliwer Twist" napisał angielski pisarz Karol Dickens. Pierwszy raz została opublikowana w 1838 roku, a w Polsce w 1846.
      Jest to książka o charakterze społeczno - obyczajowym. Opowiada ona o wczesnym dzieciństwie jednego z wychowanków przytułku. Chłopiec nazywa się Oliwer Twist, chociaż imię nic nie znaczy, ponieważ gminny nadaje każdemu dziecku, które nie ma nazwiska, imię w kolejności alfabetycznej. Tak więc Oliwer Twist to po prostu kolejna z liter alfabetu, na którą zaczyna się wymyślone przez woźnego imię. Chłopiec ma bardzo ciężkie i pozbawione miłości życie. Jest bardzo poważny jak na takiego malca. Ale tak jak większość dzieci ufa każdemu i potem trafia przez to w wiele niebezpieczeństw.Znajduje też prawdziwych przyjaciół, którzy zawsze przyjdą mu z pomocą.
     Uważam, że ta książka jest bardzo wzruszająca i dająca do myślenia. Karol Dickens potrafi swoim stylem zaciekawić, jak widać, nawet młodzież XXI wieku, a przecież ona rzadko sięga do tego typu literatury, w ogóle jakiegokolwiek typu literatury. A jednak Karol Dickens sprawił, że nie chciałam oderwać się od tej książki. Na pewno trochę inaczej odbierali treść tej książki mieszkańcy XIX- wiecznej Europy, ale mnie książka bardzo się spodobała.A nawet jeśli kogoś nie bardzo ciekawią takie gatunki, to może zaciekawi go fakt, że Tessa Gray( mówię o Diabelskich Maszynach) bardzo lubiła te powieść. ;)
MIŁEGO CZYTANIA!!!

Fragmenty cz.2

Kolejny dzień przybliża nas do premiery Mechanicznej Księżniczki!!!!



- I nic ci to nie mówi, mały Nocny Łowco? - zapytał Woolsey - Czy to wszystko jest warte tego, aby przecągnąć życie twojego przyjaciela na kilka kolejnych miesięcy, kolejny rok? On i tak umrze. Im prędzej umrze, tym szybciej będziesz mógł mieć jego narzeczoną, tę w której jesteś zakochany. – Posłał rozbawione spojrzenie Tessie. – Naprawdę powinieneś odliczać dni do jego śmierci z wielkim zapałem.
 
Nie wiem co bym zrobiła w tej sytuacji, będąc na miejscu Willa, a wy?