środa, 18 grudnia 2013

Oskar i pani Róża" i coś jeszcze .

Dawno już się nie odzywałam. :(
Około dwa tygodnie temu przeczytałam "Oskara i panią Różę" napisaną przez Erica-Emmanuela Schmitta.
Wiec tak:
 
  Książka opowiada historię 10-letniego chłopca Oskara. Cała powieść to jego listy, które pisze do"Szanownego pana Boga", ale na początku w niego nie wierzy. Namawia go do tego pani, pracująca w tamtejszym szpitalu. Chłopak mówi na nią ciociu Różo. Kobieta opowiada mu jak w młodości była zapaśniczką i jakie miała w związku z tym zawodem(czy bycie zapaśniczką to zawód?) przygody. Chłopczyk dowiaduje się, że zostało mu ok. 12 dni życia. Wolontariuszka proponuje mu, aby 1 dzień swojego życia traktował tak jakby to było 10 lat. Chłopiec zakochuje się, a także przeżywa rozterki związane ze śmiercią, a także jego rodzicami, którzy nie umieją pogodzić się z tym, że ich synek umiera. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że na kartach książki Oskarek umiera. Z każdą przeczytaną stroną, zbliża się do końca swoich dni na tym świecie.
  Powieść jest bardzo smutna i przejmująca. M. in. dlatego, że chłopiec umiera. Do tego możemy wiedzieć jak on się czuje ze świadomością nadchodzącej śmierci. Szczerze polecam tę książkę każdemu, nie ważne ile ma lat. Dzięki niej można zrozumieć jak cennym darem jest życie i jak łatwo można je stracić. Przecież nie jesteśmy nie śmiertelni. Jak to powiedział na jednej z ostatnich stron Oskar"Patrz na świat, jakbyś widział go po raz pierwszy". Uważam, że to bardzo mądra rada. Zwróćmy uwagę na to, że ten świat jest dla nas zwyczajny, ale jednak kryje w sobie tak wiele tajemnic.
 
 
A teraz coś może bardziej optymistycznego, ale to też recenzja, ale chyba lepszym określeniem jest tutaj zaproszenie do przeczytania.
W tą niedzielę przeczytałam "Fraszki, Pieśni i Treny" autorstwa Jana Kochanowskiego. Polaka tworzącego w epoce renesansu.
  Jest to zbiór jego dzieł. Mają bardzo odmienne tematy.
Fraszki są lekkie, wesołe, błahe. Czyli takie jakie powinny być fraszki. Opowiadają o zwykłych, codziennych rzeczach. Pieśni są dłuższe, ale przedstawiają też w miarę zwyczajne rzeczy(zwłaszcza dla XVI-wiecznego ziemianina ;) ). Za to treny...  . Tutaj mogłabym trochę więcej napisać. Jest to cykl 19 trenów, czyli utworów o zmarłych. Są one napisane dla jego zmarłej córeczki, Urszulki.Wyrażają ból i ogrom smutku i zniechęcenia do życia. Nic nie ma sensu. A jednak pod koniec cyklu Jan Kochanowski zrozumiał, dzięki pewnej postaci, że musi wziąć się w garść. Być silnym. Przecież ma on jeszcze inne dzieci, które też potrzebują ojca.
 
Chciałabym aby ktoś z odwiedzających mojego bloga osób przeczytał utwory napisane przez Kochanowskiego. Wiem, że niektóre polskie utwory nie są popularne za granicą, albo, że teraz raczej nie czyta się takich utworów, ale chciałabym , aby ktoś chociaż spróbował.
Z góry dziękuję. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz