sobota, 26 kwietnia 2014

"Nienawiść"

O to kolejny wiersz, który napisałam. Nosi tytuł Nienawiść. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)



"Nienawiść"

Nienawiść.
Czuję ją dookoła siebie.
Zagnieżdża się w kątach
Jak niepotrzebny śmieć.
 
Ożywa w nocy
I wtapia się w ciebie,
Gdy śpisz, a twój mózg
Otumaniony marzeniami sennymi jest.
 
Rano budzisz się jak co dzień.
Lecz nie widzisz piękna świata,
A w sercu szczęścia nie ma.
 
Tylko czarne cienie,
Zatykające cały organizm,
Niszczące to co
Żywe, piękne, kolorowe.
 
Czujesz się strasznie.
Odczuwasz mdłości,
Których  nie umiesz się pozbyć.
 
Wyżywasz się na innych,
Ponieważ coś ci mówi,
Że wtedy poczujesz się lepiej.
 
Że odżyjesz i
Znowu będziesz mógł zaczerpnąć tchu... .
Czuć piękno świata.
 
To uczucie jest jak narkotyk.
Oduża cię,
Nie pozwala trzeźwo myśleć.
Dlatego mu ulegasz.
 
Ranisz wszystkich,
Nie wiedząc, że to robisz.
Uważasz, że to ty jesteś
tym zranionym.
 
A kiedy w nocy cienie Cię opuszczą,
Czujesz się pusty w środku,
Jakby ktoś ci wyrwał wnętrzności.
 
To uczucie pochodzi z serca,
Z którego zostały
Wyssane wszystkie emocje.
 
Trzeba czasu i cierpliwości,
aby je odzyskać.
Ale cienie,
Nadal będą gnieździć się w kątach.
 
Więc co zrobić, aby pozbyć się ich na zawsze? 

środa, 23 kwietnia 2014

Pierwsze opowiadanie

Wczoraj stwierdziłam, że zabiorę się za pisanie moich ulubionych scen z DA, które dzieją się między Willem i Tessą oraz między innymi bohaterami z perspektyw innych.

Więc dzisiaj siadłam do komputera i napisałam pierwszą scenę. Jest to pierwszy pocałunek Willa i Tessy w perspektywie Willa. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Gdybyście mieli uwagi to piszcie je w komentarzach. :)


  Kiedy powóz zajechał przed bramę Instytutu Will wysiadł pierwszy. Chciał jak najszybciej znaleźć się na świeżym powietrzu- oczywiście zakładając, że w Londynie istnieje pojęcie takie jak świeże powietrze. Przebiegł przez dziedziniec, nie mogąc się zatrzymać. Czuł jakby coś wypalało go od środka i ciągnęło go w kierunku z którego przyjechali. Czuł jakby wszystko buntowało się w nim. Chciało biec, nie zatrzymywać się dopóki nie dotarłby do rezydencji de Quinceya. Jednak jego nogi- na szczęście- nie ruszały się z miejsca. Jego umysł wiedział, czym skończyłaby się ta wycieczka w jedną stronę. Zostaniem niewolnikiem wampirów lub wampirem. A nie chciał zostać ani jednym, ani drugim.
- Will.- usłyszał za sobą głos tak znajomy, że mógłby należeć do niego samego. Jem.- Will, dokąd biegniesz?
- Wiesz gdzie. Nie zmuszaj mnie bym powiedział.
- Dobrze. Chcę tylko byś wiedział co cię teraz czeka.
- Wiem. Nienawidzę tego.
- To po co to robisz?
- Mówiłem to już w powozie. Ponieważ wampiry się tego nie spodziewają.- Will uśmiechnął się szeroko.
- Tak, ale wiesz co cię teraz czeka.
- Wiem.- Will skrzywił się. Nie cierpiał tej części.
   Kilkanaście minut później siedział na strychu, czekając na Sophie, która miała przynieść mu pełno kubłów, wypełnionych po brzegi odtrutką na krew wampirów. Leżąc na twardej posadzce myślał o tym co wydarzyło się w rezydencji. Magnus Bane… wampiry sprzeciwiające się Prawu… Nathaniel Gray… Tessa… Tessa…  . Will nie mógł zapomnieć jej miny kiedy stała przerażona i patrzyła na swojego brata. Miał wtedy ochotę zabić wszystkie wampiry, a ją zabrać w bezpieczne i odludne miejsce. „Nie myśl o niej!” nakazał sobie surowo.
- Panie Herondale- usłyszał głos dochodzący z drzwi.- Przyniosłam wodę święconą. Kiedy wypije pan ten kubełek pójdę po następną porcję.
Chłopak uniósł wzrok. Nad nim stała Sophie z wielkim wiaderkiem w rękach. Czasami zastanawiał się, czy służąca przestanie nazywać go „panem Herondale’em” a zacznie tak jak Jema, czyli „paniczem Willem”.  Wiedział jednak, że pokojówka za bardzo go nie lubi, aby zmusić się do takiego nazywania go. Niestety nie mógł zmienić swojego zachowania wobec niej, tylko ze znanych mu powodów, o których Sophie nie chciałaby wiedzieć. Wyciągnął ręce po kubeł, a następnie uniósł go powoli do ust. Gdy tylko pierwsze krople przepłynęły przez jego wargi, poczuł jakby tysiące rozżarzonych do białości igieł wbiło mu się w cały przełyk. Czuł się jakby zaraz miał eksplodować od środka. Wszystko w nim płonęło. Ta męczarnia trwała bardzo krótko, ale chłopak wiedział, że na jednym wiadrze się nie skończy. Dlaczego nie mogłoby?
  Will czuł jakby minęła już cała noc, a minęła godzina. Wypił już chyba już chyba ze sto kubłów z wodą. Z bólu nie wytrzymał i rzucił kubłem w stronę biednej Sophie.
  Przez napój zaczynał mieć halucynacje. Wydawało mu się, że znajduje się z powrotem w Walii. Stoi na brzegu jeziora, które znajdowało się na terenie ich rodzinnej rezydencji, a jego siostra Cecily zaczęła go podpuszczać, że na pewno jej nie dogoni. Will nie mógł się oprzeć. Odwrócił się w stronę swojej młodszej siostry i zaczął za nią biec. Z jego gardła wyrywały się radosne okrzyki. Właśnie przebiegł koło swojej starszej siostry Elli, która w spokoju patrzyła na zachód słońca. Usłyszał kobiecy śmiech. Na werandzie stały dwie osoby. Drobna kobieta o włosach czarnych jak heban z atramentowym połyskiem i fiołkowymi oczami. Jednym ramieniem obejmował ją wysoki, barczysty mężczyzna o włosach mieniących się w słońcu jak czyste złoto. Jego błękitne oczy wpatrzone były w jego towarzyszkę.
- Gwilym, syneczku, dlaczego tak biegniesz?- zapytała kobieta.
- Szukam Cecily mamo. Nie wiesz może gdzie ona się podziała.
- Oj nie wiem.- Mama uśmiechnęła się chytrze. Wiedziała. W tych momentach zawsze przypominała Willowi Cecy. Jego siostra miała taką samą minę, kiedy coś wiedziała, ale nie chciała tego powiedzieć, aby nie zepsuć zabawy.
- Za rezydencją. Na wierzbie.- powiedział mężczyzna.
- Edmund! Nie niszcz dzieciom zabawy!- skarciła go kobieta.
- Wybacz Linii.
- Dziękuję tato.- Will uśmiechnął się i pobiegł w stronę drzewa.- Cecily, Cecily!- wołał.
 
- Will?- z jego marzeń wyrwał go dziewczęcy głos.-  Z kim rozmawiasz?- „Ja z kimś rozmawiam?”- zdziwił się chłopak. Powoli otworzył oczy. Niestety dalej przebywał na strychu Instytutu. Pewnie wszystko mówił na głos.
- Wróciłaś Sophie?- zapytał. Jednak coś mówiło mu, że to jednak nie Sophie. Domyślał się tego po tym, że ręce zaczęły mu drżeć, a mięśnie się napięły. Tylko jedna osoba miała na niego taki wpływ. Jednak wolał się upewnić.- Mówiłem ci, że jeśli przyniesiesz jeszcze jeden z tych piekielnych kubełków to…
- To nie Sophie. Tylko Tessa.- czyli jednak chłopak miał rację. Mimo, że był cały mokry, nie czuł zimna. A to przez gorączkę, która spalała truciznę w jego żyłach.
- Wysłali cię?
- Tak.- czyli Sophie miała go dość. Dobrze, ale dlaczego przysłali akurat Tessę?
- Dobrze, więc zostaw go i idź.- Nie chciał, aby szła, ale wiedział, że musi ją odsunąć od siebie jak najdalej.
Dziewczyna nie postawiła wiadra, ani nie ruszyła się z miejsca.
- Co to jest? To co ci przyniosłam?- Ach Tessa i ta jej ciekawska natura.
- Nie powiedzieli ci?- spytał zdziwiony. Znał Sophie na tyle długo, żeby wiedzieć, że dziewczyna nigdy nie puściłaby Tessy tutaj nie mówiąc jej po co.- To woda święcona. Wypala truciznę, która jest we mnie.
- Masz na myśli…?
- Ciągle zapominam jak mało wiesz. Pamiętasz jak na przyjęciu ugryzłem de Quinceya? Połknąłem trochę jego krwi. Nie wiele, ale nie trzeba jej dużo.
- Do czego?
- Żeby zamienić się w wampira.
- Zmienisz się w wampira?- zapytała przestraszona Tessa. Wyglądała tak słodko i niewinnie z tą miną. Prawie zapomniał o tym, że dwie godziny wcześniej strzelała z pistoletu.
- Nie martw się. Potrzeba dni, aby zmienić się, a i tak najpierw musiałbym umrzeć. Krew przyciąga mnie do wampirów, sprawia, że mam ochotę udać się do nich z nadzieją, że zmienią mnie w jednego a nich.
- A woda święcona… .
- Zapobiega temu co dzieje się po wypiciu krwi. Muszą ją pić. Sprawia, że czuję się chory, kaszlę krwią.
- Dobry Boże.- dziewczyna podała mu kubeł. Na jej twarzy przerażenie mieszało się z ciekawością.- Może lepiej jak ci go dam.
- Lepiej powinnaś. – chłopak usiadł. Spojrzał z odrazą na wodę. Już czuł jak żołądek zamienia się w supeł. Zmusił się do wypicia kilku łyków, a następnie wylał na siebie resztę. „Ochhh. Nareszcie trochę zimniej. Ciekawe, czy o powód mojego oblewania się wodą Tessa też zapyta.”
- Czy to pomaga?- „Wiedziałem” pomyślał. Uśmiechnął się w duchu. Cieszył się kiedy pytała go o wszystko - Oblewanie się wodą?
-Te twoje pytania- „kocham te twoje pytania” pomyślał. „Zaraz, ale czy JĄ też kocham, czy tylko jej pytania?”- Woda święcona sprawia, że mam gorączkę, a moja skóra płonie. Nie umiem się ochłodzić. Ale tak, polewanie się wodą pomaga.
Dziewczyna spojrzała mu w oczy. Kiedy zobaczył ją pierwszy pomyślał, że to najbardziej niezwykła dziewczyna jaką kiedykolwiek widział. Teraz zrozumiał, że uważa ją też za najpiękniejszą. Kiedy ją widział chciał ją objąć, wpleść palce w te gęste, lśniące, brązowe włosy. Spojrzeć jej głęboko w oczy. Popatrzeć tak jak jego tata na jego mamę. Z czystym uwielbieniem i adoracją. Jedyne czego teraz pragnął to przytulić Tessę, poczuć jej włosy na swojej twarzy, dotknąć miejsca, w którym spoczywał mechaniczny aniołek. A co najważniejsze dotknąć jej pięknych ust, które w blasku księżyca wyglądały jak coś najcenniejszego na świecie.
- Will, Will chcę cię o coś zapytać.- spojrzał na nią. Jej oczy były wielkie i iskrzące się w ciemności.
- O co?- zapytał siląc się na spokój.
- Zachowujesz się tak jakby na niczym ci nie zależało- wypaliła. -Ale wszystkim na czymś zależy, prawda?
- Tak? Tess, chodź tutaj i usiądź obok mnie.- nie umiał się powstrzymać, musiał sprawdzić, czy ma u niej szansę. Ku jego zdziwieniu i szczęściu dziewczyna podeszła i ostrożnie usiadła bardzo blisko niego. Czuł jej ramię stykające się z jego.
- Nigdy się nie śmiejesz. Zachowujesz się jakby wszystko cię śmieszyło, ale nigdy się nie śmiejesz. Czasami tylko uśmiechasz się, kiedy myślisz, że nikt nie patrzy.- „Dobry Boże, ta to ma dopiero zmysł obserwacji”- pomyślał, ale ku swojemu zdziwieniu nie był zły. Zaczął myśleć nad odpowiedzią. „Powiedzieć jej, że to ona mnie rozśmiesza? Tak!”
- Ty doprowadzasz mnie do śmiechu. Od momentu, kiedy uderzyłaś mnie butelką.
- To był dzbanek.- poprawiła go z tą jej cudowną miną, która rozbrajała go do głębi. Uśmiechnął się mimo woli.
- Nie mówiąc o tym, że zawsze mnie poprawiasz z tą zabawną miną. I wtedy jak krzyczałaś na Gabriela Lightwooda lub gdy rozmawiałaś z de Quinceyem. Sprawiasz, że…- urwał bojąc się, że ją wystraszy. Jej oczy były czarne i szeroko otwarte. Spoglądały na jego twarz z delikatnym zachwytem, co pewien czas zatrzymywały się na jego ustach, zapraszając go by dotknął ich swoimi. Powoli przestawał panować nad tym co robiło jego ciało. Z niechęcią oderwał wzrok od jej twarzy i skierował go na jej dłonie, splecione w supeł.
- Pokaż mi swoje dłonie- poprosił łagodnie. Zauważył, że jej dłonie lekko drżą. Poczuł ciepło w sercu, rozlewające się po całym jego ciele. – Masz dalej krew na rękawiczkach. – Tessa spojrzała zaskoczona na swoje ręce.
- Och.- dziewczyna delikatnie zaczęła cofać swoje dłonie, ale puścił tylko jej lewą rękę. Prawą delikatnie trzymał za nadgarstek. Przejechał palcami po czterech perłowych guziczkach, które odpinały się przez nacisk jego palców. Jego palce znalazły się na jej nagiej skórze, tam gdzie czuć było puls, który był bardzo szybki.
- Will.- powiedziała Tessa. Nie była zła.
- Tak, Tesso?- dalej dotykał jej nadgarstka.
- Ja… ja chcę cie zrozumieć.
- Czy to konieczne?
- Nie wiem. Nie jestem pewna czy ktokolwiek cie rozumie, może z wyjątkiem Jema.
- Jem mnie nie rozumie, tylko kocha mnie jak brata. To nie to samo.
- Nie chcesz, aby cię rozumiał?
- Dobry Boże nie. Dlaczego powinienem chcieć, żeby rozumiał powody mojego zachowania?
- Może on chciałby wiedzieć, że istnieje jakiś powód.
- A ma to znaczenie?- gwałtownym ruchem ściągnął rękawiczkę i odłożył ją na bok. Zaczął delikatnie głaskać jej dłoń, czując, że brakuje mu tchu. Jej dłoń była taka mała w jego własnych, taka krucha. – Czy powody mają znaczenie kiedy nie można nic zrobić, aby coś zmienić?- poczuł, że Tessa drży. – Zimno ci?- zapytał. Splótł jej palce ze swoimi i przyłożył je do swojego rozpalonego policzka.- Tess.- wyszeptał w zachwycie.
    Popatrzyła nie niego. Jej oczy wyglądały jak dwa węgle. Poczuł, że coś, jakaś niepojęta siła, ciągnie go do niej. Całe jego ciało chciało znaleźć się jak najbliżej niej. Tessa też pochyliła się w jego stronę, rozchylając delikatnie usta. Pomyślał, że to piękny widok. Dziewczyna miała na wpół przymknięte powieki. Will nie umiał wytrzymać. Wszystkie mięśnie miał napięte. Nie mógł oprzeć się temu przyciąganiu. Pochylił się delikatnie, a potem poczuł jej usta na swoich. Nagle poczuł, że coś w nim się wali. To mur ochronny, który zbudował wokół siebie. Cały jego organizm zalało wspaniałe ciepło. Jedną rękę położył na policzku Tessy, a drugą rękę wplótł między jej włosy, spięte spinką. Poczuł, że jego serce unosi się i mknie w kosmos. Rozchylił jej usta swoimi. Wszystkie doznania zalały go ogromną falą. Dotyk języka, warg. To wszystko… nie dało się tego wszystkiego opisać. Tessa odwzajemniała pocałunki. Położyła dłonie na jego karku, wplotła palce w jego włosy. Zaczęła je ciągnąć, szarpać. Przesunął dłoń z jej twarzy na szyję, a potem na plecy, przyciągając ją do niego jeszcze bliżej. Usłyszał ciche jęki wydobywające się z ust Tessy. Czuł jej oddech na swoich ustach. Zęby skubiące delikatnie jego wargi. Czuł, że zaraz eksploduje. Złapał spinkę do włosów dziewczyny i ściągnął ją, rozpuszczając jej długie włosy. Wplótł w nie palce. Były takie miękkie. Chciał, aby Tessa znalazła się jeszcze bliżej niego, aby nigdy już się nie odsuwała. Chciał pokazać jej jaki jest naprawdę. Skończyć z tym chowaniem się za murem.



  I właśnie ta myśl zwróciła mu rozsądek. Oderwał się od Tessy przerażony. Przecież nie może jej w sobie rozkochać. Nie chciał patrzeć jak kolejna osoba, którą kocha umierała, przez niego.
- Dobry Boże!- wykrzyknął- Co to było?- zobaczył, że Tessa patrzy na niego zdziwiona. Jej usta były zaróżowione, a włosy w nieładzie. Na ten widok Will zapragnął znowu ją pocałować, ale opamiętał się w porę.- Nie mogę. Tessa, będzie lepiej jeśli już pójdziesz.- popatrzyła na niego zdziwiona.
- Iść? Ja… ja nie powinnam być tak śmiała, przepraszam.- poczuł się tak jakby miał w brzuchu ciężki kamień.
- Boże, Tessa. Proszę. Po prostu wyjdź.
- Will proszę…
- Nie. Powiem ci jutro wszystko co będziesz chciała wiedzieć, tylko zostaw mnie teraz samego. Błagam cię. Proszę, proszę wyjdź.
- Dobrze.- powiedziała smutno.
  
   Kiedy drzwi zamknęły się za nią, Will ciężko opadł na podłogę. Nigdy nie myślał, że kiedykolwiek pocałuje dziewczynę. A jednak. Ale po co miał się tym cieszyć skoro jego ukochana nie mogła odwzajemnić jego uczuć, jeśli nie chciała skończyć jako trup? „Muszę zrobić teraz tylko jedno. Sprawić, żeby zaczęła mnie nienawidzić z całego serca.”- a potem zwinął się w kłębek, a jego ciało przeszedł dreszcz rozpaczy. 




 

czwartek, 17 kwietnia 2014

Śmierć jednego z głównych bohaterów "Darów Anioła"

Jak zapowiedziałam wczoraj, mam dla Was smutną informację dotyczącą śmierci jednego z głównych bohaterów.

Jednak zanim przejdę do sedna, podzielę się z Wami cytatem z MNO:

"- O Boże. - powiedział Magnus - Oni są martwi! Oni wszyscy są martwi!"

Ciekawe o kogo może chodzić( chociaż chyba nie chcę wiedzieć).

A teraz przechodzę do sedna.

"- To trochę ironia losu, nie prawda?
- Co masz na myśli?
- Cały ten wysiłek, aby przekonać cię, że nie jestem w tobie zakochany, a teraz jestem tutaj, umierając w twoich ramionach."

I rysunek:






Domyślacie się kto to?

Ja myślę, że to Alec.
Więc kolejną moją obawą jest to jak poczuje się Jace kiedy Alec umrze. Pamiętacie jak zareagował Will na "śmierć" Jema? Więc jak zachowa się Jace?

środa, 16 kwietnia 2014

Synopis "Miasta Niebiańskiego Ognia"

Oto oficjalny synopis ostatniej części serii "Dary Anioła"(tłumaczyłam sama, więc z oryginalną wersją może się trochę nie zgadzać ;) )
 
W długo oczekiwanej ostatniej części serii "Dary Anioła", Clary i jej przyjaciele muszą walczyć z największym złem z jakim mieli do czynienia - bratem Clary.
 
Sebastian Morgenstern cały czas, systematycznie przeciwstawia przeciw sobie Nocnych Łowców. Dzięki posiadaniu Kielicha Anioła zamienia Nocnych Łowców w stworzenia ciemności,niszczy rodziny i kochanków,dzięki swojej powiększającej się armii.
 
Osaczeni Nocni Łowcy wycofują się do Idrisu - ale nawet demoniczne wieże Alicante nie są w stanie powstrzymać Sebastiana w zatoce. Kto będzie chronić świat przed demonami, skoro Nocni Łowcy są uwięzieni w Idrisie?
 
Kiedy jedna z największych sekretów Nefilim zostaje ujawniona Clary, Jace, Isabelle, Simon i Alec muszą uciekać nawet jeśli ich podróż zabierze ich w głąb krainy demonów, w której nie był nigdy wcześniej żaden Nocny Łowca i, z której żaden człowiek nie wrócił...  .
 
Miłość zostanie poświęcona, życia stracone w okropnej bitwie toczącej się o losy całego świata w ekscytującej, ostatniej części "Darów Anioła".
 
Koniec jest również początkiem.


Już nie mogę się doczekać. A ta kraina demonów... aż brak słów. I wielka bitwa....

W następnym poście podzielę się z Wami bardzo smutną wiadomością dotyczącą bohaterów "Darów Anioła". Chyba, że znajdę coś ciekawszego. Wtedy wstawię go później. Ale na pewno go opublikuję. ;)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Kolejny obrazek przedstawiający scenę z MNO

Delikatnie rzecz ujmując pokażę wam jak się czułam, gdy zobaczyłam ten obrazek:
OMG!!!, OMG!!! OMG!!! Jak, co, kiedy, gdzie?!?! To chyba będzie najlepsza książka ever!!! Ta scena chyba przebije scenę w Mechanicznej Księżniczce (tą w tej jaskini w Cadair Idris)!!!
NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ MNO!!!!
NIE WYTRZYMAM ANI SEKUNDY DŁUŻEJ!!!!
AAAAAAA!!!

Jednym słowem:totalny obłęd (no dobra to dwa słowa ;) )

Oto obrazek:
 
 
 
 A Wy co myślicie?
Tak samo zareagowaliście jak ja, czy trochę normalniej?
Jak myślicie kiedy się to wydarzy? Może w Idrisie? Ale chyba muszą być wewnątrz, bo w zimę w takich ubraniach mogłoby być im zimno ;)
A tak na marginesie, czy tylko mnie wydaje się, że tuż pod głową Clary widnieje cień (czy whatever) ludzi?
Mi te tło trochę przypomina te wzorki w filmach kiedy ktoś jest na haju. Błagam nie weźcie znowu żadnych mikstur faerie!!
A jeśli to się komuś tylko śni? O nie tego bym nie zniosła.
Strasznie dużo pytań, zero odpowiedzi.
Dajcie mi już tą książkę!!!

sobota, 12 kwietnia 2014

Listy

Niedawno wpadłam na listy, które Alec i Magnus pisali ze swoich romantycznych wakacji. Oczywiście jak tylko je zobaczyłam, to od razu ściągnęłam je sobie na telefon.

W jednym liście, który Jace napisał do Aleca pisze: "Et tu Brutus". Skojarzyło mi się to ze słowami, które Will powiedział do Jema w "Mechanicznym Księciu", które brzmią "Et tu, Brute" - "O ty, mój przyjacielu". Słowa "best man" kojarzą mi się z serialem "Sherlock" (ogląda go ktoś z Was? Jeśli nie to zobaczcie. Jest super!). W jednym z odcinków John Watson prosi Sherlocka, aby został jego "best man", czyli drużbą (oczywiście drużba musi wygłosić mowę, a to nie jest dobrą stroną Sherlocka). Od razu skojarzyło mi się, co by się stało gdyby Jem poprosił Willa, aby ten został jego drużbą. Co Will powiedziałby? A tak już mówiąc o tej sytuacji to wczoraj zorientowałam się, że kiedy Jocelyn brała ślub z Valentinem to Luke był jego drużbą, a do tego był jego parabatai i był zakochany w ukochanej swojego parabatai, więc był dokładnie w tej samej sytuacji co mój kochany Will Herondale.

Całkowicie odeszłam od tematu, ale jak zaczęłam pisać o DM i DA to nie mogłam przestać. A więc tutaj są tytułowe listy. Pod nimi znajdują się tłumaczenia. Sama tłumaczyłam, więc przeprasza, jeśli będą jakieś błędy w tłumaczeniu.





Cześć ludziska! (guys tłumaczy się jako faceci, ale ostatnio można tego określenia używać jeśli mówi się o dziewczynach, więc pomyślałam, że to może być najlepsze określenie jako do dziewczyn i facetów)
Chcielibyśmy, abyście tu byli, ale nie bardzo. Bawimy się.
Sprawdźcie to - to piramidy!

- Alec i Magnus

Kochani Alecu i Magnusie,
tu Izzy. Mam waszą kartkę. Cieszę się, że dobrze się bawicie. Nic się tu nie dzieje - mama Clary bierze ślub z pewnym wilkołakiem. Sądzę, że wy, chłopaki, powinniście też wziąć ślub. Myślę o zaplanowaniu go. Kocham planować przyjęcia.

- Isabelle
 Myślę, że fajny byłby jesienią.

- Magnus (słowa od "myślę" do "Magnus" są skreślone, myślę, że przez Aleca)

PRZERWA! PRZERWA!
Isabelle, oszalałaś?

- Alec
 Kochani Alecu i Magnusie

To pierwsza pocztówka z pięciu. Nie zwariowałam, ani nic z tych rzeczy, ale potrzebuję od was 150 tysięcy dolarów, żeby zapłacić za:
1) Dwie diamentowe korony
2) 20 pawi
3) 300 czekoladowych lizaków w kształcie waszych głów
4) moją sukienkę
5) 500 ( co to Ibs? Szukałam w słowniku, ale nie znalazłam :( To chyba jakaś jednostka wagi lub coś w tym stylu) brokatu
6) jednego białego konia
(więcej będzie w następnych pocztówkach)

- Isabelle
 Kochani A & M,
rozmawiałam z menadżerem "Beauty Bar", ponieważ zdecydowanie widzę Was chłopaki biorących ślub w ostro różowym tle, ale powiedział, że nie sądzi abyśmy w środku mogli zmieścić więcej niż 50 osób, a ja myślę o 300. Co myślicie o braniu ślubu w parku? Może być zimno, ale możecie przyjechać na ceremonię dorożką. Co myślicie o dopasowanych ślubnych koronach?

- Isabelle
 Kochani Alecu i Magnusie,
wiem, że nie jesteśmy ze sobą blisko, ale Isabelle właśnie przyszła, aby podrzucić aksamitny, plisowany, pomarańczowy smoking, który, jak ona twierdzi, będę miał na sobie na waszym ślubie. Czy to prawda, a jeśli tak, to dlaczego pomarańczowy?

- Simon
 Kochany Alecu
jako twój najlepszy przyjaciel i parabatai, jestem obrażony, że nie poprosiłeś mnie, abym został twoim drużbą. O ty, mój przyjacielu!

- Jace

Alec, on jest naprawdę zdenerwowany. On nie umył swoich włosów w ciągu trzech dni

- Clary
 Jace,
nie ma żadnego ślubu! Przestań Isabelle! Usiądź na niej, jeśli musisz. Tylko powstrzymaj ją od robienia tego co robi lub ja nigdy nie wrócę do domu.

- Alec
 Kochana Isabelle,
Alec jest o krok od załamania nerwowego. Jeśli natychmiast nie zaniechasz planowania mojego ślubu z twoim bratem, wrócę na Manhattan i wysadzę Instytut. Zmienię Churcha w człowieko-koto bestię, który będzie szalał na ulicach Manhattanu, chodził po Przyziemnych. I sprawię, że będziesz gruba.

-  Kocham
Magnus
 Kochani Alecu i Magnusie.
Co tam u Was? Tutaj wszystko dobrze. Dzięki za Waszą pocztówkę ze zdjęciem Taj Mahal. Ładnie wygląda. Zlekceważcie moje ostatnie kilka pocztówek.Widzę, że przesadziłam. Żeby Wam to zrekompensować, zamierzam odmalować strych Magnusa za darmo.

- Izzy


Fajne listy prawda?
Zastanawiam się, czy Isabelle, Jace, Clary i Simon mówili na serio, czy tylko chcieli wkurzyć Aleca.

sobota, 5 kwietnia 2014

Moment w MNO

Dzisiaj weszłam na bloga Cassandry Clare, a tam znalazłam rysunek przedstawiających jedną ze scen, które wystąpią w Mieście Niebiańskiego Ognia.





Już nie mogę się doczekać! Chciałabym jak najszybciej dostać tą książkę w swoje ręce.

Ale tak myślę, że MNO ma się dziać w zimę, więc zastanawiam się, czy Clary i Jace'owi nie jest trochę zimno. ;)

Mimo wszystko uważam, że to chyba będzie bardzo romantyczna scena. <3

Jeszcze do tego na facebooku na wszystkich stronach, które prowadzą amerykanki pisze, że oni muszą jeszcze tylko poczekać 1,5 miesiąca. A my? My musimy poczekać pewnie do listopada, aby przeczytać MNO. To takie dołujące i zarazem frustrujące. :(

piątek, 4 kwietnia 2014

City of Heavenly Fire snippet

 Zobaczcie co znalazłam. Mam nadzieję, że to nie prawda.



OMG!!!
Błagam to nie może być prawda!!!!
Tylko nie Izzy!!!!!!
Jeśli ona umrze to Simon się załamie, Alec i Jace też. A państwo Lightwoodowie? Nawet nie chcę o tym myśleć. To zbyt przerażające.
Z 3 Lightwoodów zrobi się 1!
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!!
Nie uwierzę w to dopóki nie przeczytam tej sceny w Mieście Niebiańskiego Ognia!!!
 
*
*
*
*
*
15 minut później (po dojściu do siebie) ;) :

A wy co myślicie na temat tego fragmentu?