poniedziałek, 19 czerwca 2017

Życie Willa zapisane w cytatach


"Będę z tobą trenował."
"Jem! Gdzie jesteś?"
"Myślisz, że Charlotte pozwoli mi poprowadzić dochodzenie?"
"Nazywam się Herondale. William Herondale, ale wszyscy mówią mi Will. To naprawdę jest pani pokój? Niezbyt ładny, co?"
"Jeśli chodzi o temperaturę piekła, panno Gray, pozwolę sobie udzielić pani pewnej rady. Przystojny młody człowiek, który próbuje panią uratować przed strasznym losem nigdy się nie myli. Nawet kiedy mówi, że niebo jest fioletowe i zrobione z jeży."
"To Wielka Biblioteka. Każdy Instytut ma bibliotekę, ale ta jest największa ze wszystkich, w każdym razie na zachodzie. Obiecałem, że dam pani więcej książek, tak czy nie?"
"Czasami jest dużo sensu w nonsensie, jeśli zechce się go poszukać."
"Pulvis et umbra sumus. Prochem i cieniem jesteśmy."
"Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom."
"Ty doprowadzasz mnie do śmiechu. Od chwili, kiedy uderzyłaś mnie butelką. Nie wspominając o tym, że zawsze mnie poprawiasz z tą zabawną miną. Sprawiasz, że..."
" Czy powody mają znaczenie, kiedy i tak nic nie można zmienić?"
"Straciłem wszystko. Wszystko."
"Jestem tutaj w swojej sprawie. Potrzebuję twojej pomocy. Nie ma absolutnie nikogo, kogo mógłbym o nią poprosić."
"Właściwie szukam czegoś na odkochanie(...) To nie dla niej. Tylko dla mnie."
"Tessie Gray z okazji otrzymania egzemplarza "Vatheka" do przeczytania:
Kalif Vathek i jego czarna horda
Zmierzają do piekła, nie będziesz się nudzić!
Twoja wiara we mnie zostanie przywrócona...
Chyba, że uznasz ten znak za niestosowny
I zlekceważysz mój skromny dar
Will."
"Nigdy nie pozwoliłbym, żeby włos spadł ci z głowy. Wiesz o tym, prawda, Tess?
"Moja siostra. Cecily."
"Jem to mój wielki grzech."
"Gdybym wyznał Charlotte, Henry'emu i reszcie, że moje zachowanie to gra, że wszystkie okrutne rzeczy, które im mówiłem, to kłamstwa, że włóczę się po ulicach tylko po to, by sprawiać wrażenie, że się łajdaczę i piję, podczas gdy w rzeczywistości nie mam ochoty na żadną z tych rzeczy, wtedy przestałbym ich od siebie odstręczać."
"Ale czuję, że się gubię... Jakbym stawał się coraz mniejszy, jakby wszystko, co we mnie dobre, uczciwe i prawdziwe pędziło gdzieś w ciemność... Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, taci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?"
"Chciałem choć raz mieć przyjemne sny."
"Moja Tessa."
"Pragnąłem to zrobić w każdym momencie każdej godziny każdego dnia, odkąd cię poznałem."
Wszystko co zrobiłem... Kłamstwa,odpychanie ludzi, porzucenie rodziny, niewybaczalne rzeczy, które mówiłem Tessie... to jedno wielkie marnotrawstwo. Cholerna strata, a to wszystko dlatego, że byłem na tyle głupi, by uwierzyć demonowi."
"Przez wszystkie te lata robiłaś dla mnie wszystko, jakbyś była moją krewną, a ja nigdy nie powiedziałem, jaki jestem wdzięczny. To dotyczy rownież ciebie, Henry."
"Demoniczna ospa, demoniczna ospa,
Jak się ją łapie?
Wystarczy iść do złej dzielnicy,
Aż człowiek bardzo się zmęczy.
Demoniczna ospa, demoniczna ospa,
Miałem ją przez cały czas...
Nie, nie ospę, głupie osły,
Mówię o piosence...
Bo to ja miałem rację, a wy nie!
(...)
Demoniczna ospa na wszystkie wasz domy!"
"Po tamtej nocy na dachu poszedłem do niego. Odepchnąłem cię , bo wydawało mi się, że zaczynasz rozumieć co do ciebie czuję.Tamtego dnia w Sanktuarium, kiedy myślałem, że nie żyjesz, stwierdziłem, że chyba potrafisz czytać z mojej twarzy. Byłem przerażony. Musiałem sprawić żebyśmnie znienawidziła. Więc spróbowałem. A potem chciałem umrzeć. Myślałem, że jakoś zniosę twoją nienawiść, ale było to zbyt trudne. Uświadomiłem sobie, że zostaniesz w Instytucie, a ja na twój widok za każdym razem będę się czuł jak wtedy na dachu. Jakbym wdychał truciznę. Poszedłem więc do Magnusa i poprosiłem go, żeby pomógł mi znaleźć tamtego demona i zmusił go, by zdjął ze nie klątwę. Mógłbym zacząć wszystko od nowa. Byłby to powolny proces, bolesny i bardzo trudny, ale pomyślałem, że znowu mnie polubisz, jeśli wyznam ci całą prawdę. Może z czasem odzyskałbym twoje zaufanie i… zaczął coś z tobą budować."
" Ty i ja Tess jesteśmy podobni. Żyjemy i oddychamy słowami. To książki uchroniły mnie przed odebraniem sobie życia, kiedy myślałem, że nie wolno mi nikogo pokochać i nigdy przez nikogo nie będę kochany. To dzięki książkom nie czułem się opuszczony przez cały świat. One mogły być ze mną szczere, a ja z nimi. Czytając w twoich listach, że też bywasz samotna i czasami się boisz, ale zawsze jesteś dzielna, dowiadywałem się w jaki sposób patrzysz na świat, na jego barwy, faktury i dźwięki, co myślisz, na co masz nadzieję, o czym marzysz. Czułem, że myślę, śnię, marzę i czuję razem z tobą. Śniłem to, co ty śniłaś.Pragnąłem tego, czego ty pragnęłaś… a potem zrozumiałem, że tak naprawdę chcę ciebie. Dziewczyny, która napisała te listy. Kochałem cię od chwili, kiedy je przeczytałem. Nadal cię kocham."
"Teraz zrozumiał, że nie potrafiłby tego zrobić. Zawdzięczał mu życie. Nie mógł odebrać mu jedynej rzeczy, której Jem pragnął najbardziej na świecie. Nawet gdyby sam musiał zrezygnować ze szczęścia, bo nie tylko miał wobec Jema niespłacalny dług, ale, zgodnie z przysięgą, kochał go jak własną duszę."
"Nie znam dwojga piękniejszych ludzi i nie potrafię sobie wyobrazić lepszej wiadomości. Żyjcie długo i szczęśliwie. Gratulacje, bracie."
"Czasami trzeba wybierać, czy chce się być dobrym, czy honorowym. Czasami nie można być takim i takim jednocześnie."
"Zaiste, już nie trudzę się na próżno,
By dowieść, że demoniczna ospa rozum odbiera.
Więc choć to żal, nie poszła na marne
Śmierć ospowatego robala.
Bo teraz wszyscy musicie mi uwierzyć."
"Kim jestem? Przez całe lata udawałem, że jestem inny niż w rzeczywistości, potem upajałem się tym, że mogę odzyskać swoje prawdziwe ja, a w końcu odkryłem, że nie ma żadnej prawdy, do której mógłbym wrócić. Byłem zwykłym dzieckiem, później niezbyt dobrym mężczyzną, a teraz już nic nie wiem. Nie mam pojęcia kim jestem."
"Chcę, żebyś była szczęśliwa i żeby on był szczęśliwy. Ale, idąc nawą, żeby połączyć się z nim na zawsze, będziesz szła niewidzialną ścieżką z odłamków mojego serca. Oddałbym życie za wasze szczęście. Kiedy mi powiedziałaś, że mnie nie kochasz, myślałem, że moje uczucie zaniknie, ale tak się nie stało. Jest silniejsze z dnia na dzień. Kocham cię teraz jeszcze bardziej rozpaczliwie niż wtedy, a za godzinę będę kochał jeszcze bardziej. To nie fair tak mówić, wiem, skoro nie możesz nic z tym zrobić. Jakże musisz mną gardzić."
"Jeśli istnieje życie po życiu, spotkamy się w nim, Jamesie Carstairs."
"Cecily. Przez lata byłaś moim talizmanem. Myślałem, że zabiłem Ellę. Opuściłem Walię, żebyś była bezpieczna. Póki wyobrażałem sobie, że jesteś szczęśliwa, czułem, że warto cierpieć z powodu utraty ciebie, mamy i taty."
"Jamesie Carstairs… Już ci mówiłem, Jem, że mnie nie zostawisz. I nadal jesteś ze mną. Oddychając, będę myślał o tobie, bo bez ciebie byłbym martwy już dawno temu. Budząc się i zasypiając, unosząc ręce, żeby się bronić, albo kiedy się położę, żeby umrzeć, zawsze będziesz ze mną. Mówisz, że się odradzamy. Ja mówię, że istnieje rzeka, która oddziela martwych od żywych. Wiem, że jeśli narodzimy się na nowo, spotkamy się w drugim życiu, a jeśli istnieje ta rzeka, będziesz czekał na mnie na brzegu, żebyśmy mogli razem ją przekroczyć. Słysysz mnie, Jamesie Carstairs? Jesteśmy związani, ty i ja. Mimo śmierci. Na zawsze."
"Dw i'n dy garu di am byth. Kocham cię. Na zawsze."
"Powiedz, co mogę dla ciebie zrobić, bo jesteś moim parabatai, a ja nie chcę, żebyś szedł sam w mrok Cichego Miasta."
"Wo men shi sheng si ji jiao. Idź w pokoju, Jamesie Carstairs."
"Tess, Tess, Tesso.
  Czy istnieje dźwięk piękniejszy niż Twoje imię? Wymawianie go na głos sprawia, że moje serce bije jak dzwon. Trudno to sobie wyobrazić, prawda? Dzwoniące serce. Ale kiedy mnie dotykasz, jest właśnie tak, jakby moje serce dźwięczało w mojej piersi i jego ton wędrował przez moje żyły i docierał aż do kości.
   Dlaczego napisałem te słowa właśnie tutaj? Z Twojego powodu. Nauczyłaś mnie kochać tę książkę, choć ja nią pogardzałem. Kiedy czytałem ją po raz pierwszy z otwartym umysłem i sercem, czułem rozpacz i zazdrość Sydneya Cartona... tak, Sydneya, bo choć nie miał nadziei, że ta kobieta go pokocha, przynajmniej mógł jej powiedzieć o swojej miłości. Przynajmniej mógł udowodnić swoje uczucie, nawet jęsli tym dowodem była śmierć.
   Ja też wybrałbym śmierć za szansę wyznania Ci prawdy, Tesso, gdybym miał pewność, że to będzie moja śmierć. I dlatego zazdrościłem Sydneyowi, bo on był wolny.
   A teraz ja jestem wolny i w końcu mogę Ci powiedzieć, bez strachu o Twoje bezpieczeństwo, co czuje moje serce.
   Nie jesteś ostatnim snem mojej duszy.
   Jesteś snem pierwszym i jedynym, od którego nie mogłem się uwolnić. Ty jesteś pierwszym snem mojej duszy i mam nadzieję, że zrodzą się z niego inne sny, na całe życie.
   Wreszcie z nadzieją
                                                                                             Will Herondale"
"To, kim jesteś, co potrafisz zrobić, jest wielkim cudem, jak ogień, polne dzikie kwiaty albo morze. Jesteś wyjątkowa w tym świecie i jedyna w moim sercu. Nigdy nie przestanę cię kochać."
"Oczywiście, że możesz nosić prawdziwe nazwisko Nocnego łowcy. Moje. Wyjdź za mnie. Wyjdź za mnie, Tesso. Wyjdź za mnie i zostań Tessą Herondale. Albo bądź Tessą Gray, czy jakkolwiek chcesz się nazywać, ale wyjdź za mnie i nigdy mnie nie opuszczaj, bo nie zniosę ani jednego dnia więcej bez ciebie."
"Życie to książka i są w niej tysiące stron, których jeszcze nie przeczytałem."
"Mamo, tato, to jest Theresa Gray. Jesteśmy zaręczeni i zamierzamy pobrać się w przyszłym roku."
"Dla ciebie wszystko moja bezcenna perłno. Nawet odmówię broni mojej jedynej córce."
"To jest właśnie cudowne w zmianach i poznawaniu nowych ludzi. Nigdy nie wiesz kiedy i nigdy nie wiesz kto to będzie, ale pewnego dnia ktoś nieznajomy wejdzie przez twoje drzwi i całkowicie odmieni ci życie. Świat zostanie wywrócony do góry nogami, a ty będziesz dzięki temu szczęśliwszy."
"Aniele, daj mi cierpliwość, żebym go nie udusił, i mądrość, żebym nalał nieco oleju do tego pustego łba."
"Często opowiadałem ci o twojej mamie i wuju Jemie, o wszystkim, co dla mnie zrobili. Uczynili mnie nowym człowiekiem. Ocalili moją duszę. "
"Usiadł obok niej na łóżku i ujął dłoń Willa, a oni oboje usłyszeli w głowie jego głos:
Biorę twoją rękę, bracie, żebyś mógł odejść w pokoju.
Will otworzył oczy, które przez te wszystkie lata nie straciły intensywnie niebieskiej barwy, spojrzał na Jema, potem na Tessę, uśmiechnął się i umarł, z głową na ramieniu żony i ręką w dłoni przyjaciela."

Muszę przyznać, że płakałam pisząc tutaj te cytaty. To za bardzo boli. Zwłaszcza ostatni fragment. Chyba pokochałam tego biednego, przeklętego księcia jeszcze bardziej. 


Atque in perpetuum, frater, ave atgue vale. Na zawsze, bracie, witaj i żegnaj. 

Przepraszam, że dzisiaj nie pojawi się nowe opowiadanie, ale zajęłam się pisaniem tego posta i nie zdążyłam.  Postaram się wyrobić na jutro 
Wybaczcie 









7 komentarzy:

  1. Okej, jednak zmobilizowałam moje szare komórki do pracy jeszcze przez te kilka minut, by napisać komentarz.
    Te cytaty świetnie opisują życie Willa. Jego przyjaźń, poczucie humoru, miłość, oddanie i poświęcenie. Will zawsze potrafi mnie rozbawić. Aż się łezka w oku kręci, kiedy czytam te cytaty. Ach Williamie, cudowny był z ciebie ojciec, mąż, przyjaciel, brat może średni, ale przecież trzeba zachować równowagę. Jest tu tyle świetnych cytatów, że wybranie ulubionego jest dla mnie nie możliwe. "Aniele, daj mi cierpliwość, żebym go nie udusił, i mądrość, żebym nalał nieco oleju do tego pustego łba." Pamiętam jak pierwszy raz to przeczytałam. Chyba wtedy jeszcze nawet nie zaczęłam czytać TID, bo Kroniki zabrałam koleżance w szkole. Wtedy stwierdziłam, że już lubię Will, kimkolwiek jest. Cóż... Trochę czasu minęło i ja go rzeczywiście uwielbiam.
    Kochamy Willa. Tego postrzeleńca śpiewającego o demonicznej ospie. Tego przeklętego, romantycznego księcia. Tego chłopca, który nie potrafił poradzić sobie z wewnętrznymi demonami. Tego wspaniałego wojownika. Tego chłopaka zakochanego w Tessie. Tego przyjaciela Jema. Tego ojca Lucie i Jamesa. Tego brata Cecily i Elli. Może prochem i cieniem jesteśmy, ale po śmierci bliscy i tak o nas pamiętają. Więc żyjemy w ich sercach i pamięci. To chyba ważniejsze, niż nasze ludzkie ciało, nie sądzisz Williamie?
    Ave atque vale, Will. Ave atque vale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na opowiadanie poczekamy. Piszesz je bardzo długie, poruszające i ciekawe, więc damy radę jeszcze poczekać

      Usuń
    2. No i znowu płaczę. A miałam nadzieję, że obejdzie się dzisiaj bez łez. Ta... Straciłam już rachubę.
      A ja tam sądzę, że był super bratem, tylko nie umiał się przyzwyczaić do dużej Cecily i przecież opuścił dom by była bezpieczna,a nagle pojawiła się w miejscu gdzie nie mogła być bezpieczna, więc zaczął się strasznie martwić.
      Nie mogę znieść myśli, że trzeba pisać o nim w czasie przeszlym, bo dla mnie nigdy nie umarł.
      Potrzebuję się do kogoś przytulić
      I pięknie o nim napisałaś. Właśnie za to i takiego go kochamy

      Usuń
    3. Raczej czuję, że to opowiadanie będzie okropne i nie będzie wzbudzało w czytelniku żadnych emocji za wyjątkiem niechęci do dalszego czytania

      Usuń
  2. O MÓJ BOŻE KOCHAM WAS WSZYSTKIE, ZALAŁO MNIE COŚ NIE DO OPISANIA, I NIE UMIEM TEGO OPISAĆ, TO TAKIE CUDOWNE, ŻE PAMIĘTAMY WSZYTSKIE O WILLU NAWET PO TAKIM CZASIE I MAM NADZIEJĘ ŻE NAWET JAK BĘDZIEMY SAME MIAŁY 77 LAT TO BĘDĄ ISTNIEĆ BLOGI TAKIE JAK TEN Ave ataque vale William. Dajcie chusteczki o mój boże nie radzę sobie
    JEZU JEDYNY PRZEPRASZAM ŻE KRZYCZĘ ALE JA PŁACZĘ 😢 😢 😢 😢 😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cie. Ja już płaczę od 10 minut bez przerwy i nie mam chusteczki, więc moczę poduszkę.
      Może jak będę miała 77 lat to ciągle będę miała tego bloga i będę przypominać wszystkim o Willu. Fajnie by było.
      Podaję Ci chusteczkę, której sama nie mam :*

      Usuń
    2. Ja ciebie tez kocham :*
      Ale przynajmniej widzę, że dobre cytaty wybrałam

      Usuń