poniedziałek, 29 grudnia 2014

Fragment TLH

Blog Cassie skarbnicą wiedzy ;)
Znalazłam na nim fragment The Last Hours. Po przeczytaniu stwierdzam, że bardzo lubię Jamesa Herondale'a(ale czy ja go wcześniej już nie lubiłam;), a może nawet już ubóstwiam jak jego tatę (jak to cudownie brzmi <3 ), nad Cordelią Carstairs płaczę (biedaczka), a Lucie Herondale jest troszeczkę ślepa dokładnie tak samo jak Jem Carstairs, który nie zauważył, że jego najlepszy przyjaciel jest zakochany.

Cordelia zerknęła przez ramię .
- Czy to jest...to znaczy... chciałabym porozmawiać z tobą sam na sam, ale czy jesteśmy bardzo niegrzeczne, prosząc twojego brata by za nami chodził?
-  Ani trochę - Lucie zapewniła ją  - Spójrz na niego. On jest bardzo rozproszony czytaniem. - I był. James miał wyciągniętą książkę i spokojnie czytał gdy szedł. Choć wydawało się, że był całkowicie pochłonięty lekturą, to on jednak omijał nadchodzących przechodniów, sporadyczne kamienie, czy spadające gałęzie, a raz nawet małego chłopca trzymającego obręcz, z podziwu godną gracją. Cordelia podejrzewała , że gdyby ona próbowała zrobić taki wyczyn , to na pewno uderzyłaby w drzewo .
- Masz szczęście - powiedziała Cordelia tęsknie, wciąż patrząc przez ramię na Jamesa.
- Na Boga, dlaczego? - Lucie spojrzała na nią szeroko otwartymi oczami . Gdy oczy Jamesa były bursztynowe , Lucie były dość blado - niebieskie, odcień jaśniejszy od oczu jej ojca. Słynne ciemnoniebieskie oczy Herondale'ów poszły do dzieci siostry ich taty.
Głowa Cordelii odskoczyła do tyłu gwałtownie.
- Och , ponieważ.. ponieważ możesz spędzać czas z Jamesem codziennie? - Podejrzewała, że Lucie nie uzna tego za specjalny dar, to był członek jej rodziny. - On jest takim dobrym starszym bratem. Gdybym poprosiła Alastaira, by chodził dziesięć kroków za mną w parku, pewnie trzymałby się przy mnie cały czas, tylko żeby mnie zirytować.
- Pfft! - Lucie prychnęła. - Oczywiście, uwielbiam Jamie'ego ale ostatnio był straszny, odkąd się zakochał.
Lucie mogła równie dobrze zrzucić zapalające się urządzenie na głowę Cordelii. Wszystko wydawało rozlecieć się wokół niej .
- On co?
- Zakochał się - Lucie wyglądała jak osoba, która lubi rozpowiadać plotki. -  Och , nie chce powiedzieć w kim, oczywiście, bo to Jamie i nigdy nic nam nie mówi. Ale tata zaobserwował jego zachowanie i stwierdził, że to zdecydowanie miłość.
- Mówisz tak jakby chodziło o spożycie. - Głowa Cordelia wirowała z przerażenia. James się zakochał? W kim? Czy spojrzenie, którym ją obdażył, gdy wychodziła z powozu tylko sobie wymyśliła?
- No, może trochę to jest to, nie? On robi się blady i nastrojowy i wpatruje się w okna, dokładnie tak jak Keats .
- Czy Keats patrzył przez okna? Nie przypominam sobie, żebym o tym słyszała.
Lucie nachmurzyła się, niezrażona pytaniem, czy najromantyczniejszy poeta w Wielkiej Brytanii patrzył lub nie patrzył przez okna.
- Nie powie nic nikomu za wyjątkiem Matthew i Matthew jest jak grób, gdy James jest zaniepokojony. Słyszałam trochę ich rozmowy przez przypadek, choć...
- Wypadek? - Cordelia uniosła brew.
- Może ukrywałam się pod stołem - powiedziała Lucie z godnością - Ale to tylko dlatego, że zgubiłam kolczyk i szukałam go.
Cordelia stłumiła śmiech.
- Mów dalej.
- On na pewno jest zakochany, a Matthew na pewno myśli, że jest głupcem. On jej nie lubi .

No, ale kto by lubił Grace Blackthorn, która jest uosobnieniem Estelli z "Wielkich Nadziei"?
Moja biedna Cordelia. Nieodwzajemniona miłość jest okrutna. :(
A może to tak, że James może jest zakochany w tej całej Grace, ale Cordelia też nie jest mu obojętna, a potem zorientuje się, że naprawdę nie kochał Grace i będzie z Cordelią?
Bo James też będzie cierpiał, a ja tego nie chcę. Z tej rozmowy wnioskuję, że już cierpi.
Gdyby dało się dziedziczyć geny po parabatai swoich rodziców to Lucie odziedziczyłaby po Jemie tą ślepotę na zakochanie swoich najlepszych przyjaciół, czyli własnych parabatai.
Ja chyba na tej książce zginę. Nawet moja przyjaciółka, która jakoś nieprzepada za Herondale'ami (dalej zadaję sobie pytanie, czy w ogólę się tak da) stwierdziała, że Jamie jest biedny, a Grace to...eee... powiem ładniej: zołzą.
Lucie jest genialna (chodzi mi o to jej wytłumaczenie się z kolczykiem), zaczęłam się śmiać, mimo że było mi bardzo smutno
Wiecie, że zrobiło mi się tak smutno na duszy, że te sławne oczy Herondale'ów przepadły? W ogóle to śniło mi się, że dziecko Clary i Jace'a miało czarne włosy i właśnie dokładnie ten odcień oczu oraz miało na imię William, a z imion wyszło, że na drugie ma Owen, więc w rodzinie Herondae'ów był drugi William Owen Herondale i nawet wyglądał tak samo. Moja pokręcona wyobraźnia ;)
A Wy co myślicie o Cordelii, Jamesie itd.?
Przepraszam, że tak chaotycznie, ale wiecie emocje ;)

2 komentarze:

  1. Też nie przepadam za Herondale'ami, ale mimo to lubię ich (a Jace kocham) xd Lucie troszku ślepa jak to określiłaś, ale wydaje mi się, że Jem był ślepy i Will też troszku ślepy, ale to tylko moje zdanie, więc nie bierz tego do siebie :D
    Szkoda mi Cordelii. Oby tylko James dobrze wybrał!
    Fragment faktycznie smutny i taki melancholijny. Cassie jest geniuszem <3
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Obydwoje byli ślepi. Moze przydałaby im się wizyta u okulisty ;) W związku z tym nie biorę do siebie Twojego zdania :)

      Usuń