niedziela, 4 lutego 2018

Fragment "Son of Dawn"

"To tylko powierzchowna rana - powiedział Alec po chwili. - Ale nasi rodzice chcieliby wiedzieć. Mama mogłaby narysować iratze na...
- Nie! Będzie lepiej jeżeli wasi rodzice w ogóle nie będą wiedzieć, co się wydarzyło. To był tylko pech, dlatego jeden z nich mnie drasnął. Jestem dobrym wojownikiem - Jace zaprotestował gwałtownie. 
Był tak porywczy, że było to niemal niepokojące. Gdyby nie miał jedenastu lat, Isabelle pomyślałaby, że Jace martwiłby się, czy chcieliby go odesłać za bycie niewystarczająco dobrym żołnierzem.
- Oczywiście, że jesteś świetny - powiedział Alec. - Tylko czasami potrzebujesz, by ktoś zabezpieczał tyły. 
Gdy mówił, położył swoją dłoń delikatnie na ramieniu Jace'a. To był mały gest, którego Isabelle mogłaby nawet nie zauważyć, gdyby jej brat dotykał tak wcześniej kogoś spoza rodziny, a Jace Wayland zamarł, gdy poczuł dotyk chłopaka, jakby się bał, że najmniejszy ruch odstraszy Aleca. 
- Bardzo boli? - zapytał Alec współczującym tonem.
- Nie - wyszeptał Jace Wayland. 
Isabelle pomyślała, że jasnym było, iż Jace Wayland twierdziłby, że nie czuje bólu po odcięciu nogi, ale Alec był szczery.
- Dobrze - powiedział jej brat. - Pozwól mi wziąć kilka rzeczy z infirmerii. Poradzimy sobie z tym razem. 
Alec pokiwał głową, by ich przekonać i wyszedł, aby przynieść to, co potrzebne z infirmerii, zostawiając Isabelle samą z tym dziwnym krwawiącym chłopakiem.
- Ty i twój brat wydajecie się... być bardzo blisko - powiedział Jace.
Isabelle zamrugała.
- Oczywiście.
Co to za pomysł, być blisko ze swoją rodziną, Isabelle powtórzyła, będąc tak sarkastyczną jak Jace, który był ranny, a także był gościem. " (tłumaczenie własne)

Czyli to jest moment, kiedy Jace jest krótko w Instytucie i nie jest jeszcze adoptowany. Widać, że Isabelle była nieufna wobec niego, tak jak mówiła w książkach.
W tych scenach naprawdę widać jak bardzo zmienił się Jace przez te wszystkie lata. I jak wielu rzeczy się nauczył. To interesujące - wcześniej tylko dowiadywaliśmy się od innych jaki był Jace, a teraz możemy sami się przekonać w jaki sposób wychował go Valentine i jak to dobrze, że wysłał go do Lightwoodów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz